Strzegomianin pretendentem do tytułu Wrocławianin roku 2015
Rozmowa z Marianem Dymalskim, absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego, byłym mieszkańcem Strzegomia, aktualnie prezesem KS AZS Wrocław, od 2015 r. wiceprezydentem Światowej Federacji Sportu Akademickiego (FISU).
- Jest pan najważniejszą osobą wrocławskiego sportu akademickiego i bardzo ważną osobą na sportowej arenie międzynarodowej, wiceprezydentem Światowej Federacji Sportu Akademickiego (FISU). Rozszyfrujmy zatem ten skrót.
- FISU, to potężna międzynarodowa organizacja zrzeszająca 171 krajów. Jej komitet wykonawczy, którego byłem członkiem przez 12 lat, liczy 23 osoby. Obecnie jestem członkiem ośmioosobowego kierownictwa tej organizacji, czyli jednym z czterech wiceprezydentów, ale jedynym z Europy. To właśnie FISU organizuje uniwersjady, na których sport studencki osiąga najwyższy poziom.
- Co należy do pana obowiązków jako wiceprezydenta?
- Jako wiceprezydent nadzoruję pracę dwóch komitetów, czyli Komitetu Akademickich Mistrzostw Świata i Komitetu Zimowych Uniwersjad, których jestem przewodniczącym. To są imprezy organizowane przemiennie na całym świecie, co dwa lata. Pierwsza, aż w 33 dyscyplinach sportu. Jestem bardzo zaangażowany w organizację Zimowych Uniwersjad. Byłem przewodniczącym komitetu organizacyjnego akademickich mistrzostw świata we Wrocławiu, w 1998 r.- piłki ręcznej, 2002 r. - w tenisie stołowym, w 2010 r.- w strzelectwie, w tenisie i wielu innych.
- Pełnił pan wiele funkcji…
- To prawda, ale wszystkie pamiętam. Byłem sekretarzem Wrocławskiego Klubu Olimpijczyka, sekretarzem Organizacji Środowiskowej AZS Wrocław, doradcą przewodniczącego Fundacji Współpracy Polsko – Niemieckiej w Warszawie, Dyrektorem Generalnym Klubu Środowiskowego AZS Wrocław, prezesem Klubu Sportowego AZS Wrocław. Od wielu lat działam w ogólnopolskim AZS – ie, gdzie byłem wiceprezesem Zarządu Głównego AZS, teraz jestem członkiem prezydium. Aktualnie jestem przewodniczącym Wrocławskiej Rady Sportu oraz członkiem Rady Nadzorczej World Games 2017, które w przyszłym roku odbędą się we Wrocławiu. Jest to ogromna i prestiżowa impreza, która odbywa się co cztery lata. Ostatnia jej edycja odbyła w 2013 r. w Kolumbii, w mieście Cali.
- Kiedy zaczęła się przygoda magistra administracji ze sportem?
- Sport zawsze lubiłem, najpierw jako kibic, a później na studiach, uprawiałem lekkoatletykę i należałem do AZS. Na studiach założyłem Studencki Klub Olimpijczyka, który w swoim czasie był najlepszym klubem w Polsce. Po studiach związałem się z wrocławskim AZS-em, gdzie pracuję do dziś.
- Jak pan ocenia poziom sportu akademickiego w Polsce?
- W mojej ocenie jest bardzo wysoki. AZS jest jedną z najbardziej aktywnych federacji sportu na świecie. O tej wysokiej pozycji świadczy chociażby wybór mojej osoby na wiceprezydenta. Ale nie tylko. Prezydentem Europejskiej Federacji Sportu Studenckiego jest także Polak - Adam Roczek. Federacja ta zrzesza ponad 45 krajów europejskich, organizuje akademickie mistrzostwa Europy, też w kilkudziesięciu dyscyplinach. A więc, jak widać, ewidentne są nasze osiągnięcia. Sportowcy akademiccy stanowią dużą część reprezentacji olimpijskiej – każdorazowo 30 – 40%, znaczną część medali zdobytych na igrzyskach olimpijskich przez Polaków stanowią medale zdobyte przez członków AZS.
- Stoi pan twardo na ziemi, ale jak słyszałam, to większość czasu spędza pan w powietrzu…
- (śmiech…) Zwiedziłem cały świat, ponad 120 krajów. 4 miesiące w roku jestem za granicą, a pozostałe miesiące - w kraju.
- Jako były mieszkaniec naszego miasta jest pan nierozerwalnie związany ze Strzegomiem.
- Urodziłem się w Kamiennej Górze, gdy miałem pół roku rodzice przywieźli mnie do Strzegomia i tu spędziłem moje dzieciństwo. W 1969 r. ukończyłem Szkołę Podstawową nr 4. Byłem aktywnym członkiem ZHP. Strzegom opuściłem dopiero po studiach i zamieszkałem we Wrocławiu, gdzie żyję, mieszkam i działam do dnia dzisiejszego. Utrzymuję stały kontakt z moim rodzinnym miastem, żywo interesuję się problemami miasta i jego mieszkańców. Wykorzystując różnego rodzaju fora i kontakty zagraniczne, nie tylko oficjalne, staram się stwarzać pozytywną aurę wokół Strzegomia. Opowiadając o historii, teraźniejszości i perspektywach Strzegomia staję się mimowolnie jego ambasadorem.
- W jednym z wywiadów wypowiadał się pan ciepło o swoich nauczycielach z „czwórki”.
- Zawsze podkreślam, że to co osiągnąłem w życiu zawdzięczam wspaniałym nauczycielom i wychowawcom ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Strzegomiu. W szkole panowała atmosfera prawdziwej koleżeńskości. To właśnie w tej szkole zaszczepiono mi w latach młodzieńczych bakcyl społecznikostwa.
- Czy coś szczególnie ważnego dla naszego miasta udało się panu zrobić?
- Myślę, że tak. M.in. dzięki moim staraniom udało się pozyskać środki finansowe na budowę przychodni zdrowia z Fundacji Polsko- Niemieckiej, zorganizować młodzieżową sekcję piłki nożnej kobiet. W dziedzinie promocji piłki nożnej kobiet i zawodniczek klubowych też wiele się działo. Udało mi się wypromować piłkarki ze Strzegomia: Ewę Żyłę, która trafiła do reprezentacji Polski. Aktualną zawodniczką ekstraklasy AZS Wrocław jest Martyna Lewandowska.
- Jak postrzega pan Strzegom po latach nieobecności w mieście?
- Widzę jak miasto się rozwija, inwestuje. Zmienia się bardzo infrastruktura, podejmowane są nowe inicjatywy kulturalne. Przez te działania Strzegom jest rozpoznawalny na świecie. Pamiętam jak ktoś w Hiszpanii spytał mnie o festiwal folkloru w Strzegomiu. W mieście jest bardzo dobra baza sportowa, a więc możliwość rozwoju zainteresowań młodzieży.
- Jest pan człowiekiem kreatywnym, energicznym i dynamicznym w działaniu. Jakie przesłanie zaadresuje pan do strzegomskiej młodzieży?
- Uprawiajcie proszę sport, bo sport to zdrowie. Ale nie tylko. Sport przygotowuje do życia, uczy człowieka walki o swoje, walki fair play, co jest bardzo istotne. Pamiętajcie, nauka jest podstawą, ale sport ją w wielu aspektach uzupełnia.
- Na sukces pracował pan wytrwale przez wiele lat. Został pan odznaczony licznymi tytułami, krzyżami, medalami i orderami, a obecnie został pan nominowany do konkursu Wrocławianin roku 2015.
- Tak, taka nominacja to zaszczyt dla mnie i z tego się cieszę, ale poczekajmy na wyniki plebiscytu.
- Dziękuję za rozmowę, a czytelników proszę - jeżeli chcecie, aby były strzegomianin został Wrocławianinem roku 2015, to wyślijcie SMS o treści wroc.9 na numer 72355. Można głosować również na stronie internetowej „Gazety Wrocławskiej” www.gazetawroclawska.pl/plebiscyt
Nie traćmy czasu, bo Wrocławianina Roku 2015 wybieramy tylko do 12 lutego.
Rozmawiała: Grażyna Kuczer
Dodaj komentarz
Komentarze (0)