"Mroczny zbawiciel" Miroslav Žamboch

środa, 7.11.2018 09:57 2394 0

MIROSLAV ŽAMBOCH

MROCZNY ZBAWICIEL

premiera 14 listopada 2018r.


O KSIĄŻCE:

Przykazanie pierwsze i jedyne – zabij każdego, kto chce zabić ciebie.

Dla niego nie ma świętości. Nie ma wroga któremu nie można stawić czoła.
To R.C. - egzemplarz wyjątkowo mroczny. Deus ex machina. Potomek sztucznej inteligencji. Pozszywaniec z mechanicznym okiem. Ostatni sprawiedliwy.
Bezwzględny likwidator upiorów i demoniej hołoty.
Zawsze w towarzystwie miotacza granatów, półautomatycznej ex-śrutówki, gadającej kobyły i innych morderczych zabawek.
Podrzyna gardła, rąbie głowy, gruchocze kręgosłupy.
Z nonszalancją włożyłby spluwę w usta samego boga - gdyby tylko sowicie mu zapłacono.
O tym, że w jego głowie siedzi monstrum wie tylko on.
O tym, kim jest naprawdę, wiedzą nieliczni.

Dla fanów Fabrycznej Zony, Fallout'a i Neuroshimy lektura absolutnie obowiązkowa!

 

O AUTORZE: 

  • Urodził się 13 stycznia 1972 roku w Hranicach na Morawach. Okazał się niebagatelnym umysłem ścisłym – ukończył fizykę na wydziale inżynierii jądrowej Politechniki Praskiej, potem pracował w Instytucie Badań Jądrowych w miejscowości Řež, zajmując się tam między innymi… rozbijaniem atomów.
  • Na czeskim rynku czytelniczym debiutował w 1995.  Koniasz, bohater, który uczynił go sławnym, pojawił się po raz pierwszy w zbiorze opowiadań „Ostatni bierze wszystko” w 2000 r.
  • Jego powieści bywają uznawane za kontrowersyjne; ich cechą charakterystyczną jest duża dawka akcji (i krwi wrogów) oraz kreacje głównych bohaterów – „prawdziwych twardzieli”.
  • Žamboch jest miłośnikiem sportów ekstremalnych (rowerowy downhill), amatorsko boksuje, walczy w pokazach judo, jego pasją jest również wbieganie na górskie szczyty.
    Doświadczenia te wykorzystuje w swojej twórczości.
    Inne zainteresowania: kobiety, wino i śpiew.
  • Jego ulubione lektury to Władca Pierścieni J.R.R. Tolkiena i Diuna F. Herberta, aczkolwiek jego pisarstwo dzieł tych twórców raczej nie przypomina – Žamboch stawia na akcję.
Dodaj komentarz

Komentarze (0)