Adam Małysz prosto z mostu: takich talentów możemy już nie mieć. Kot: "Tę atmosferę trzeba poczuć!"

piątek, 12.1.2024 12:35 618 0

Już w najbliższy weekend w Wiśle rozpocznie się PolSKI turniej – pierwszy w historii cykl zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich, podczas którego gwiazdy zmierzą się na trzech różnych obiektach w naszym kraju. Gościem Kanału Sportowego był Adam Małysz, prezes PZN, który odniósł się do obecnych słabych wyników naszych zawodników. - Wiedzieliśmy, że może być kryzys po tylu latach, ale nikt nie przypuszczał, że będzie tak głęboki. Czas na analizy przyjdzie po sezonie – tłumaczył Tomaszowi Smokowskiemu i dodawał: - Musimy być świadomi, że takich talentów jak Stoch, Kubacki czy Żyła możemy już nie mieć.

W tym sezonie nasi skoczkowie odstają od światowej czołówki. Podczas niedawnego Turnieju Czterech Skoczni widać było jednak światełko w tunelu, a w przeszłości występy w Zakopanem często pozwalały reprezentantom Polski wrócić na właściwe tory. Czy podobnie będzie tym razem? Małysz tonuje nieco nastroje: - Teraz mamy polskie skocznie, chłopaki je doskonale znają. Mam nadzieje, że ten kolejny krok zostanie wykonany. Nie, że jestem sceptykiem, ale nie wierze, że jesteśmy w stanie w tym turnieju aż taką rolę odegrać, by go wygrać. Ale jesteśmy w stanie zrobić kolejny krok do przodu.

Wielkie święto dla kibiców

Oczywiście miejsca na podium Polaków to ważny element udanej imprezy, jednak organizatorzy niezależnie od wyników sportowych już dziś mogą jasno stwierdzić, że na zgromadzonych pod skoczniami fanów czeka morze atrakcji. Wiele z nich to zasługa również partnerów Polskiego Związku Narciarskiego, jak wicelidera polskiego rynku bukmacherskiego online, marki Superbet - Podczas każdego z polskich konkursów nie tylko będziemy mocno widoczni, ale przede wszystkim damy dużo dodatkowej wartości zgromadzonym na obiekcie kibicom. Pierwszy w historii narciarski „trójskok” po polskich skoczniach, czyli zawody w Zakopanem, Wiśle i Szczyrku, będzie dużym świętem dla kibiców. Chcemy być jego ważną częścią. Dlatego pod skoczniami przygotujemy pełne atrakcji strefy kibica Superbet, w których będzie można spróbować swoich sił w różnych konkursach i zgarnąć ciekawe nagrody. Przygotujemy też masę zimowych gadżetów dla kibiców, dzięki którym kibicowanie naszym skoczkom będzie jeszcze bardziej super! – podkreśla CEO Superbet Polska, Łukasz Seweryniak.

Zaopiekowani i mający morze atrakcji kibice będą tłumnie dopingować naszych skoczków, licząc na ich przełamanie. Kto daje największe nadzieje na sukces? W Innsbrucku zaimponował Piotr Żyła, wydaje się że również Kamil Stoch regularnie się poprawia. Trudno jednak wskazać jednego lidera. - To są zawodnicy bardzo doświadczeni tylko, że w pewnym monecie robisz się coraz starszy. Musisz mieć świadomość tego, że po pierwsze potrzebujesz więcej treningu, ale również regeneracji, Do tego brakuje coraz więcej czasu. Druga sprawa jest taka, że zaczynasz się ''nakręcać''. Mimo wszystko, że jesteś doświadczonym zawodnikiem, jeśli zaczyna ta forma spadać, chcesz szybko wrócić do tego. Jednak podświadomie wiesz, że nie da się tego szybko zrobić i powinieneś to zrobić w czasie. Tu się ''rodzi problem''. Gwiazdy to są zawodnicy, którzy odnosili, bądź odnoszą bardzo duże sukcesy, potrafią w pewnych momentach sobie poradzić, ale gdy przychodzi jakiś kryzys to oni też potrzebują pomocy. To nie jest tak, że on sobie sam z tym wszystkim sobie poradzi. Uważam, że często takim psychologiem jest trener, który potrafi doradzić, wytłumaczyć, i czasami jest taką osobą, do którego ten zawodnik przyjdzie i czasem mu się wypłacze – podkreślał Małysz w rozmowie z Kanałem Sportowym, którą zorganizował legalny bukmacher Superbet.

Co po gwiazdach?

Czas sportowej kariery Stocha, Żyły czy Kubackiego nieubłaganie zbliża się do końca, chociaż oczywiście życzymy im jeszcze wielu sukcesów na światowych skoczniach. Trudno jednak oczekiwać czegoś od zawodników, którzy dali nam już tyle radości. Gorzej, że na horyzoncie nie widać młodych talentów, które mogłyby ich w najbliższym czasie zastąpić. Może któryś z nich pokaże się na polskich zawodach? Pamiętajmy, że trzynastoletni Kamil Stoch po raz pierwszy zachwycił publiczność zgromadzoną pod Wielką Krokwią jako… przedskoczek, który pofrunął niemal na rozmiar skoczni.

- Jest dużo utalentowanych dzieciaków. Problem jest taki że dochodzą do pewnej ściany i nie mogą jej przebić. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że mamy starszych zawodników. Mieliśmy Tomka Pilcha, Kacpra Juroszka czy Klemensa Murańkę, który był złotym dzieckiem. To pokazuje, że nie możemy robić gwiazdy czy osoby z tak wielkim talentem, żeby ona to czuła na samym początku. Ona musi się normalnie rozwijać tak jak i każy inny sportowiec – podkreśla legenda skoków narciarskich.

Jedno jest pewne, czas na działanie jest teraz. Polacy kochają ten sport od blisko ćwierćwiecza, ale potrzebują nowej nadziei, że nie pójdziemy w ślady Finów. Warto walczyć o przyszłośc skoków i wspierać nasza kadrę podczas zawodów w Wiśle-Malince (13-14 stycznia), Szczyrku (16-17 stycznia) oraz Zakopanem (20-21 stycznia).

- Skoki narciarskie to bezapelacyjnie zimowy sport numer jeden w Polsce i chcemy budować jego atrakcyjną teraźniejszość i przyszłość wspólnie z PZN. Podobnie jak nasz partner mierzymy wysoko i uważamy, że w przypadku skoków szczególnie trafne jest powiedzenie „sky is the limit” – kończy Seweryniak.

- Konkursy w Polsce są wspaniałe, doping jest dla wszystkich zawodników. Czy na belce siedzi Kazach, Ukrainiec, Francuz czy Polak, to wrzawa jest niesamowita. Wystarczy wyjść na balkon w hotelu, żeby usłyszeć tumult, każdy to lubi. Po to się trenuje na co dzień, żeby poczuć tę energię, to dodaje skrzydeł! Zakopane, obok Planicy, Willingen czy Oberstdorfu, to zawody, w których po prostu trzeba wystartować. Niepowtarzalna atmosfera przed skocznią, pod skocznią, po skoczni, to po prostu trzeba zobaczyć i poczuć. Widzimy się na PolSKIm turnieju! – podkreśla Jakub Kot. Według byłego reprezentant Polski i brata będącego w kadrze Macieja, pomimo średniej dyspozycji polskich skoczków, kibiców nie trzeba przekonywać do przyjścia pod skocznie. - Kibiców nie trzeba przekonywać, żeby przyszli na konkursy w Wiśle, Szczyrku czy Zakopanem. Oczywiście forma naszych nie jest taka, jak wszyscy byśmy chcieli, ale trzeba pokazać, że ich wspieramy! Trener w każdym nagraniu podkreśla, że kadra czuje to wsparcie i jest dla nich bardzo ważne. Jesteśmy u siebie, będzie pełno atrakcji, nowy format zawodów, atrakcyjny termin zawodów, piękną zimę. Nie zachęcam do przyjścia na skocznie, bo wiem, że nie muszę tego robić! – mówi.

Na jakie wyniki naszej kadry możemy liczyć? Jakub Kot tonuje oczekiwania, podkreślając jednocześnie, że idziemy we właściwym kierunku i kluczowe jest robienie kolejnych kroków. Fani mogą dodać skrzydeł polskim skoczkom, bo chociaż same skocznie nie rozwiążą problemów z formą, to kibice mają do odegrania kluczową rolę.

- Na samą skocznię bym nie liczył, bo wszystkie statystyki wskazywały na przykład, że dobrze nam szło w Engelbergu. Natomiast widzieliśmy, że w tym sezonie, kiedy nam nie szło, sama skocznia niedużo nam pomogła. Dlatego Zakopane samo w sobie nas nie odmieni, jednak turniej przed własną publicznością, w świetnej atmosferze powinien pomóc w zrobieniu kolejnego kroku do przodu. Ewidentnie podczas Turnieju Czterech Skoczni jeden kroczek został wykonany, skaczemy lepiej niż w listopadzie czy grudniu i teraz liczę, że swoje obiekty pozwolą zrobić kolejne kroki we właściwym kierunku, że poziom sportowy będzie coraz wyższy. Oby atmosfera temu sprzyjała i pomogła dojść docelowo na podium Pucharu Świata – analizuje Kot i dodaje: - W polskich konkursach na pewno możemy się spodziewać wielkich sportowych emocji, natomiast jeśli chodzi o Polaków, to po prostu zróbmy całą drużyną krok do przodu. Niech każdy pokaże się z dobrej strony, cieszmy się z małych rzeczy i budujmy na nich energię do kolejnych wyzwań!.

Zniszczoł i Stoch maja plusa, Kot do poprawki

Oceniając dyspozycję poszczególnych skoczków, trudno wskazać zdecydowanego lidera naszej kadry. W występach Polaków brakuje jeszcze powtarzalności na najwyższym poziomie, jednak są przesłanki do optymizmu, a nasi zawodnicy są zdecydowanie bliżej czołówki, niż jeszcze w listopadzie czy grudniu.

 

- Poszczególne skoki Olka Zniszczoła, Kamila Stocha czy Piotrka Żyły są bardzo dobre. Brakuje jednak stabilności, jednego lidera ciągnącego tę kadrę. Mamy paru skoczków mogących być numerem jeden, natomiast po Turnieju Czterech Skoczni wyróżniłbym Olka Zniszczoła, jako tego, który naprawdę zanotował duży postęp. Sam sobie wywalczył w Pucharze Kontynentalnym miejsce na turniej, a na nim zaliczył stały progres. Może być zadowolony, chociaż nie wszystko jeszcze działa idealnie. Z optymizmem może też patrzeć w przyszłość Kamil Stoch, który po spokojnych treningach i odpuszczeniu skoków w Pucharze Świata wrócił w lepszej formie, bardziej powtarzalnej. Chociaż widzimy oczywiście, że to jeszcze nie jest taki poziom, jaki sam Kamil chciałby widzieć. Przy nich jednak zapisałbym plusy. U Dawida i Piotrka bardzo mocno to się waha, skoki na top 10 przeplatają z bardzo słabymi – podkreśla Jakub Kot.

Kuba szczególnie mocno trzyma kciuki za swojego brata, Maćka, który po wieloletniej absencji na stałe wrócił do skakania w zawodach z elitą. Niestety, mimo dobrych występów w sezonie letnim, zimą młodszy z braci Kotów jak dotąd pozostaje bez punktów. Czego brakuje do sukcesu zawodnikowi, który przed laty był w stanie wygrywać konkursy o Puchar Świata?

- Problem Maćka jest mentalny i techniczny. Widać, że czasami w treningach skoki potrafią być lepsze, ale startował od Klingenthal przez Engelberg i TCS bez żadnego punktu. Nie trzeba znać się na skokach, żeby widzieć, że jego skoki są usztywnione, bez luzu, który cechuje najlepszych. On jednak wynika z automatyzmu. Wtedy można wyłączyć myślenie i cieszyć się skokami. Kiedy szuka się formy, skupia się na zbyt wielu rzeczach jednocześnie. Wtedy mięśnie się usztywniają, co odbiera luz i problem się kumuluje. Na pewno dużo pracy jeszcze przed nim, może pomógłby mu powrót do Pucharu Kontynentalnego, żeby poskakać z wyższych belek i zbudować pewność siebie? Ale od tego są trenerzy, ufam że ich decyzje są dobre – podsumowuje Jakub Kot.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)