ZACZYTANI... Donna Tartt "Szczygieł"

piątek, 11.1.2019 13:14 2445 0

Badania wskazują, że 63% Polaków nie czyta książek. Bądź kimś wyjątkowym, dołącz do tych, którzy czytają! Sięgnij po książkę rekomendowaną przez ząbkowickie koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich. Dzisiaj lekturę poleca  Elżbieta M. Horowska.

 Donna Tartt, Szczygieł, Kraków 2015 Znak Litera Nova

 

 Dzisiaj zacznę cytatem z innej książki: „Lubi powieści, których akcja rozgrywa się w NYC, właśnie kończy czytać tego nieszczęsnego „Szczygła” Donny Tartt. Nieszczęsnego, bo mężczyzna nie może się zdecydować, czy to powieść wybitna czy szajs. Jak tylko pomyśli, że szajs, zaraz pojawia się w niej jakieś złote zdanie. Sprawdza w internecie, co o niej piszą ludzie. Że wybitna, piszą, i że szajs” (M.Szczygieł <Nie ma> s. 322).

Opinia Mariusza Szczygła mogłaby być najlepszą (i najkrótszą!) rekomendacją  powieści pt. „Szczygieł”. Ze względu na wymogi ZACZYTANYCH muszę wszakże rozwinąć myśl. Z cytatu wynika parę rzeczy. Że akcja toczy się w New York City (znaczna część; nie całość). Że to książka wzbudzająca duże kontrowersje. Sama tego doświadczyłam na początku. „Szczygieł” przez pierwsze strony mnie nie porwał. A później nie mogłam przestać czytać! Zanim dalej się zachwycę książką jeszcze jedna uwaga, taka lojalnościowa, uprzedzająca: powieść jest bardzo obszerna – ponad 800 s.

Wyjaśnię tytuł. Donna Tartt przejęła go od niderlandzkiego XVII-wiecznego obrazu mistrza Carla Fabritiusa. Już sama historia i obrazu i malarza są pasjonujące. Fabritius zginął w bardzo młodym wieku i dlatego tylko w małym stopniu zdołał zapisać się w dziejach światowego malarstwa. „Szczygieł” jest być może jego ostatnią pracą, pełną ukrytych znaczeń choć to niewielki formatem obraz.

Wokół niego rozgrywa się cała skomplikowana historia najpierw kilkuletniego chłopca, później młodego mężczyzny, Teodora Deckera. Książka pisana jest w pierwszej osobie. Pod koniec Teo wyjaśnia, że żeby mógł spisać swoją opowieść robił notatki, zapiski raz lakoniczne, raz szczegółowe.

Przeczytałam sporo powieści amerykańskich i wydawać by się mogło, że mam już jakiś obraz życia tzw. zwykłych Amerykanów. Tymczasem „Szczygieł” otworzył na dla mnie nowe. Zwłaszcza w tej warstwie, kiedy akcja przeniosła się poza Nowy Jork. Ale nawet codzienność nowojorczyków, choćby na przykładzie rodziny Barbourów, wygląda jeszcze inaczej, niż do tej pory myślałam. Powieść rzuca czytelnika w różne rejony świata. Pośrednio nawet w tę naszą cząstkę – do Europy Wschodniej, w tym do Polski. I wygląda na to, że autorka albo dobrze zna jakichś Polaków, Rosjan, albo dobrze się przygotowała do rozwinięcia wątków – nazwę to – słowiańskich.

Książka, długa przecież, ma różne tempa. Motywy, powiedzmy kryminalne, autorka rozwija wartko, zgodnie z konwencją. Tematy rodzinne, czy związane ze sztuką sączy powoli, dając czas na smakowanie szczegółów.

Na postawione na początku pytanie czy „Szczygieł” to arcydzieło czy szajs, każdy czytelnik musi sobie odpowiedzieć sam, indywidualnie. Ja dość długo miałam „Szczygła” na liście lektur do przeczytania. I teraz mam ogromną satysfakcję z książki. Warto było odpuścić inne sprawy na rzecz poznania „Szczygła” Donny Tartt. Chciałabym, żebyście Państwo zgodzili się ze mną

Elżbieta M. Horowska

 

Książkę wypożyczają biblioteki w Ząbkowicach (ratusz) i w Ciepłowodach, szukaj jej także w swojej bibliotece.

 

Rekomendacji następnej książki szukajcie na Doba.pl za dwa tygodnie!

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nowy wątek