EduBiblioSfera: Feminatywy – wymysł czy językowa tradycja?
Zbliżający się Dzień Kobiet to doskonała okazja do przytoczenia tematu, wzbudzającego spore emocje i mocno dzielącego opinię publiczną. Mowa o feminatywach.
Feminatywy to nic innego jak żeńskie końcówki gramatyczne. Dzięki nim możemy nazywać kobiety ze względu na przysługujący im tytuł, funkcję lub stanowisko, przynależność narodową, pochodzenie, wyznanie, przekonania, właściwości psychiczne i fizyczne oraz wykonywane czynności.
I choć Rada Języka Polskiego przyznała, że ich używanie jest poprawne, to w praktyce stanowią problem, bywają często kłopotliwe. Bo o ile prezeska czy bibliotekarka nie budzą sprzeciwu, to jednak kierowczyni czy chirurżka brzmieć mogą nienaturalnie. Pilotkę, szybciej skojarzymy z czapką niż kobietą za sterami samolotu. Dziekanka? … No to raczej rodzaj urlopu podczas studiów.
Przeciwnicy twierdzą, że feminatywy to wymysł współczesnych feministek, nowomowa. Nic bardziej mylnego! Feminatywy były normą w Polsce w latach przedwojennych. Na stronach ówczesnych gazet bez kłopotu można znaleźć profesorki, magistry, świadkinie, ochroniarki, maszynistki i pocztarki. Żeńskie końcówki zawodów były jednak sukcesywnie niszczone przez władze komunistyczne.
To prawda, że niektóre feminatywy wciąż brzmią obco, wzbudzają konsternację i często śmieszą. Jednak niezwykle ważne i określają funkcję zawodową, jaką pełni kobieta na tych samych zasadach, co w przypadku mężczyzn. To żeńskie, poprawne formy gramatyczne i językowe nazw zawodów lub funkcji pełnionych przez kobiety. Brak używania feminatywów w języku, podtrzymuje stereotypy i wywołuje skojarzenia, że niektóre role społeczne są zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn. Ich obecność w języku polskim jest więc potrzebna, zwiększa świadomość kobiet i wzmacnia ich rolę zarówno w pewnych zawodach, jak i w każdej sferze życia.
Pozytywnym zjawiskiem jaki teraz obserwujemy jest proces oswajania, aktywizowania obecności feminatywów w języku polskim. Pamiętajmy, że ważne jest nie tylko tworzenie nowych form, ale także przyzwyczajenie do ich brzmienia i użycia. Mogą na początku brzmieć śmiesznie, bo nie jesteśmy z nimi osłuchani, ale warto.
/Biblioteka Pedagogiczna w Ząbkowicach Śląskich/
Przeczytaj komentarze (2)
Komentarze (2)