Książka Miesiąca: Hubert Klimko-Dobrzaniecki "Fisharmonia"

czwartek, 29.2.2024 10:03 983 0

Według danych Biblioteki Narodowej co roku na polskim rynku wydawniczym pojawia się kilka tysięcy książek literatury faktu i literatury pięknej.  Jak wśród mnogości tytułów wybrać te, które naprawdę zasługują na uwagę? Ząbkowickie bibliotekarki w cyklicznej rubryce "Książka Miesiąca" polecają rozszerzające horyzonty, ważne, poruszające i po prostu dobre książki. W lutym swoją rekomendację przedstawia Elżbieta M. Horowska. 

Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Fisharmonia, Kraków 2023, Noir sur Blanc

Autor „Złodziei bzu” (https://doba.pl/dza/artykul/zaczytani-zlodzieje-bzu/19205/0)  w najlepszej formie. Także językowej. Podtytuł dzisiaj prezentowanej powieści brzmi „Snówpowiązałka”. Czy ów neologizm z czymś się Państwu kojarzy? Mnie z pewną maszyną rolniczą powszechnie wykorzystywaną w czasie żniw kilka dekad temu. Zatem w czasie, do którego wspomnieniami wraca H.Klimko-Dobrzaniecki w ostatniej powieści.

W mojej ocenie to bardzo osobista książka. Swoista forma rozliczenia z przeszłością, swoją i rodziny. Już dedykacja na to wskazuje: „Pamięci mojej Mamy, która krótko za męża miała mojego ojca”. Autor pochodzi z Bielawy, która na kartach powieści przejawia się wieloma miejscami, ale ani razu nazwą. Ktoś kto bywa w Bielawie, tam mieszka, bez trudu odnajdzie niektóre punkty miasta.

Klimko-Dobrzaniecki niejako dopuszcza czytelników do tajemnic, ale i codziennego życia rodzinnego. Bohater, Robert Krzysztof Na Drugie, alter ego autora przemierza długie szlaki po Europie w poszukiwaniu związków rodzinnych po kądzieli i po mieczu. Najczęściej rodziny spotykają się w większej grupie przy okazji pogrzebów. I takież wydarzenie jest osnową powieści. Wokół dramaturgii pogrzebu autor buduje bardzo rozbudowaną historię, jako że ożywia dziesiątki postaci, a każda ma swoją historię. Przyznaję, że w którymś momencie poczułam zagubienie w identyfikacji poszczególnych bohaterów, tylu ich jest. Co absolutnie nie umniejszało ciekawości, jak rzeczy potoczą się dalej. Problem z utożsamianiem osób był jedynym i nieuciążliwym ograniczeniem w czytaniu. Bo narracja naprawdę doskonale się toczy. W miarę przewracania kartek bezmierna historia powoli się krystalizuje. Bohaterowie nabierają indywidualnych rysów, wykształca się do nich osobisty czytelniczy stosunek emocjonalny.

Charakterystycznym, może nawet pierwszoplanowym wątkiem powieści jest relacja bohatera z matką. Z jednej strony czytelna jest niezwerbalizowana miłość matka-syn, z drugiej zmęczenie uciążliwością nieprzerwanej pępowiny. O ile matka jest dla Roberta Krzysztofa Na Drugie punktem odniesienia, o tyle ojciec jawi się jako postać zgoła pejoratywna. Bardzo barwna co prawda, ale mało ojcowska.

Nie bez kozery znów przywołałam imię bohatera (Robert Krzysztof Na Drugie) oraz neologizm „snówpowiązałka”. Tym samym chcę zwrócić uwagę na warstwę językową powieści, która jest jej mocną stroną. Także w przejawach humoru sytuacyjnego (językowego również). Czytelnik „Fisharamonii” nader często uśmiechnie się, ubawi w czasie lektury.

Hubert Klimko-Dobrzaniecki przyjedzie do Ząbkowic na spotkanie autorskie 13 marca. Stwarza się najlepsza okazja „przepytania” autora. I zweryfikowania niniejszej, osobistej refleksji nad książką „Fisharmonia”. A przecież od 2013 r. Klimko-Dobrzaniecki wydał parę innych ciekawych, także kontrowersyjnych tytułów. Będzie o czym rozmawiać. A na razie koniecznie proszę sięgnąć po „Fisharmonię”.

Elżbieta M.Horowska

Książka do wypożyczenia w Bibliotece Pedagogicznej oraz w Bibliotece Publicznej M. i Gm. Ząbkowice Śląskie (ratusz), szukaj jej także w swojej bibliotece. 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)