Wysypisko czy rekultywacja pod wybieg dla koni? Spór mieszkańców Targowicy i gminy z dzierżawcą działki i starostwem

środa, 13.9.2023 23:36 5116 17

Nasza redakcja niemal równocześnie otrzymała dwa listy od Czytelników dotyczące tej samej spawy. Jeden od mieszkańców wsi Targowica, którzy prosili o pomoc, gdyż obawiają się, że w ich miejscowości powstaje składowisko odpadów, gdzie zostaną nawiezione ogromne ilości gruzu. Drugi list napisał przedsiębiorca, który prosił o interwencję, gdyż podjęte przez wójta Ciepłowód działania nie pozwalają mu prowadzić legalnej działalności – rekultywacji terenu. Kto ma rację w tym sporze?

Targowica to mała wieś w gminie Ciepłowody licząca około 100 mieszkańców. Życie płynie tu raczej spokojnie, a miejscowość najbardziej jest znana z działającej niedaleko kopalni. Ostatnio lokalną społecznością wstrząsnęła informacja, że pewien przedsiębiorca, który wydzierżawił od byłej mieszkanki na  10 lat prawie 4-hektarową działkę, ma zwieźć tam ponad milion ton gruzu, a obiecywał zrobić wybieg dla koni. Rozpoczęły się protesty, pisma, spotkania. Mieszkańców popiera wójt gminy Ciepłowody, który żąda wyjaśnień od starostwa, na jakiej podstawie stwierdzono, że teren wymaga rekultywacji. Na drodze dojazdowej do działki postawił znak ograniczenia tonażu do 3,5 tony uniemożliwiając przejazd ciężarówkom. Przedsiębiorca nie rozumie całego zamieszania i przekonuje, że nie prowadzi tam żadnego wysypiska, ale w ramach rekultywacji podwyższa teren, by móc tam zrobić właśnie wybieg dla koni, a wszystkie jego działania są legalne i poparte potrzebnymi decyzjami (m.in. zgodą starostwa na rekultywację), dokumentami i zezwoleniami. Nie nawiezie tam ponad miliona ton gruzu, ale 24 900 ton, bo tylko na tyle ma pozwolenie od starostwa.  Z kolei właścicielka działki czuje się oszukana przez przedsiębiorcę, chce cofnięcia decyzji starostwa pozwalającej na rekultywację i rozwiązania umowy dzierżawy.

Spotkaliśmy się z każdą ze stron sporu - każda twardo obstaje przy swoich racjach. O wyniku sporu zdecydują zapewne odpowiednie organy administracyjne oraz sąd i prokuratura. My przedstawiamy argumenty i wyjaśnienia wszystkich uczestników konfliktu.

 

MIESZKAŃCY

Podczas spotkania z mediami 21 sierpnia, w którym brał udział także wójt gminy Ciepłowody Łukasz Białkowski, przewodniczący Rady Gminy Damian Cieślik i radna powiatowa Teresa Markowska, mieszkańcy Targowicy, mówili, że nie zgadzają się na wywózkę gruzu w ich wsi, mówiono, że ma być tam zwiezione 1 200 000 ton gruzu.

- Ja jako mieszkanka nie chcę, żeby tam był wywożony jakikolwiek śmieć. Nawet nie chcę, żeby te cegiełki tam trafiły, bo to nie jest miejsce na takie rzeczy – mówiła jedna z mieszkanek – Widzimy, co się dzieje w Polsce, nie chcemy tego tutaj.

Mieszkańcy nie rozumieją także, skąd pomysł, że ten teren potrzebuje jakiejś „naprawy”, czyli rekultywacji, nie zgadzają się z decyzją starostwa, że jest to teren w jakikolwiek zdegradowany. Jako argument podają, że to był i jest teren użytkowany, rolniczy,  jeden z mieszkańców uprawiał go przez kilka lat siejąc pszenicę czy rzepak. Mieszkańcy mówią także, że według ich wiedzy przeprowadzona na terenie działki przez starostwo kontrola już wykazała odpad niezgodny z decyzją, a konkretnie pręt, nic z tego jednak nie wynikło. 

LIST MIESZKAŃCÓW

"W naszej miejscowości powstaje składowisko odpadów, pomimo kategorycznego sprzeciwu mieszkańców. Czujemy się bezradni, widząc kolejne ciężarówki odpadów i brak aktywnego zaangażowania władz starostwa powiatowego i starosty w naszą sprawę. Człowiek, który założył firmę zajmującą się ich składowaniem, pan D, nigdy nie był mieszkańcem naszej wsi ani  nawet powiatu. Teren pod składowisko zdobył w sposób godzący w ogólnie przyjęte normy moralne. Oszukując starszą, schorowaną kobietę, która jest właścicielką działki, wynajął ją na okres 10 lat, a sporządzona umowa działa bardzo niekorzystnie dla właścicielki. Wynajęta działka jest gruntem rolnym o powierzchni ok 3,5 ha. Pan D. uzyskał pozwolenie na rekultywację terenu za pomocą odpadów obojętnych czterech kategorii, takich jak gruzu, cegły i odpady budowlane, w  sumarycznej ilości 24 tysięcy ton rocznie. Początkowo krążyły plotki, że pan D. nabył teren i chce hodować na nim konie. Szybko zorientowaliśmy się jednak, że te pogłoski drastycznie odbiegają od realiów. Na działkę zaczęły wjeżdżać ciężarówki wywożące gruz. Jak wiadomo, rekultywacja ma na celu poprawienie właściwości gleby na terenach poprzemysłowych. Większość mieszkańców przez wiele lat zajmowała się rolnictwem. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że wywiezienie dziesiątek (a w przyszłości setek) tysięcy ton gruzu na zdrową glebę nie będzie służyło rekultywacji, a wręcz przeciwnie – jej całkowitej degradacji i dewastacji.

Sprawa została zgłoszona do Urzędu Gminy Ciepłowody i Starostwa Powiatowego w Ząbkowicach Śląskich. Dnia 08.08.2023 odbyło się spotkanie mieszkańców wsi, na którym obecni byli również wójt gminy, starosta i podinspektor ds. ochrony środowiska, który wydał zgodę na wniosek pana D. Okazało się, że starostwo wydając decyzję nie zasięgnęło opinii mieszkańców. Na spotkaniu podjęliśmy kroki takie jak złożenie podpisów pod oficjalnym protestem.

Uderzające są dla nas wybiegi stosowane przez urzędników starostwa, działające na naszą niekorzyść. Starostwo może w każdej chwili cofnąć decyzję ws. wniosku, w przypadku niestosowania się do jego warunków przez pana D, ale wyraźnie nie leży to w ich korzyści.  Dnia 09.08 przeprowadzili kontrolę terenu, jednak odmówiono udziału w niej urzędnikowi samorządu gminnego i reprezentanta mieszkańców.

Firma Eco Selekt, której właścicielem jest pan D, zarejestrowana jest w Targowicy i figuruje w Internecie jako świadcząca usługi zbierania i usuwania odpadów innych niż niebezpieczne, wywozu śmieci i asenizacji. Nie ma to żadnego związku z rekultywacją rolnej ziemi. Z wysypiskiem wiąże się odór, zwiększone ryzyko pożaru czy zasiedlenie się szczurów. Nie zgadzamy się na działanie firmy obniżającej poziom naszego życia. Co więcej, spodziewamy się, że po upływie 10 lat zostaniemy z wysypiskiem śmieci sami – to na nas spadnie koszt jego utylizacji.

Władze starostwa powiatowego odwracają wzrok i zasłaniają się wnioskiem Pana D o rekultywację terenu. Mydlą nam oczy, a my stanowczo i absolutnie nie chcemy dopuścić do powstania wysypiska śmieci na terenie naszej wsi, jednak brakuje nam możliwości. Liczymy, że nagłośnienie sprawy skłoni starostwo do podjęcia akcji na naszą korzyść, dlatego zwracamy się do Państwa ze szczerą prośbą o pomoc w całkowitym zatrzymaniu procederu wywózki śmieci, dziejącego się na naszych oczach."

 

 

GMINA

Za mieszkańcami murem stoi Urząd Gminy Ciepłowody i wójt Łukasz Białkowski. Nie zgadza się, ze sformułowaniami starostwa, że to teren zdegradowany, naturalne zapadlisko, które wymaga rekultywacji.

- Idąc w tym kierunku moglibyśmy powiedzieć, że możemy gruzem, odpadami budowlanymi zasypać całą gminę równo z dachem, również z miejscowościami przyległymi do naszej gminy, bo ten teren nie jest idealnie równy nigdzie. Myślę, że mieszkańcy lepiej ode mnie wiedzą, że ten teren jest rolny, zgodnie z jego klasyfikacją i ten grunt był przez wiele lat użytkowany rolniczo, nawet rosło na nim zboże.[…] Wielokrotnie wszyscy włodarze tej gminy chwalili się, że w gminie Ciepłowody nie ma ani centymetra ugoru, wszystko jest wykorzystane przez naszych mieszkańców w 100%. Gmina jest gminą typowo rolniczą, a w naszej gminie są zlokalizowane najlepsze grunty rolne, więc dla mnie tym bardziej zatrważające jest, że wydaje się decyzje w takim środowisku glebowym. Podkreślam, że zarówno ze strony samorządu, nawet i mojej osoby prywatnie, mieszkańców, nie było i nie ma zgody i zrobimy wszystko, żeby ten gruz do nas nie dotarł.  Możliwości działania gminy są w tym przypadku jednak ograniczone, bo nie jesteśmy stroną – mówił wójt Łukasz Białkowski.

Jak dodaje wójt, droga transportu rolnego prowadząca do działki,  to droga o sporym nachyleniu, znajduje się na niej będący w bardzo złym stanie mur oporowy pod samym wiaduktem.

Pomijając spór ta droga nie wytrzyma takiego obciążenia przy tak bardzo nasilonym  ruchu. Kilka tysięcy ciężarówek z odpadami budowlanymi tak naprawdę rozjeździ Targowicę w całości, nie mówiąc o naszej drodze – mówi wójt.

 Gmina na wjeździe na tę drogę ustawiła znak ograniczający tonaż do 3,5 tony, uniemożliwiając ciężarówkom wjazd na teren działki. Ponadto wysłała do starostwa pismo, w którym prosi o wyjaśnienia, w jaki sposób starosta dokonał oceny i kwalifikacji terenu działki jako gruntów zdegradowanych stanowiących naturalne zapadlisko, skoro są to grunty rolnicze? Gmina informowała starostwo, że decyzja o rekultywacji  jest niezgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, ale opinia ta została pominięta przy podejmowaniu decyzji, wójt, pyta dlaczego i na jakiej podstawie? Gmina pyta także, w jaki sposób dokonano oceny i  kwalifikacji odpadów nadających się do rekultywacji tego terenu? Oczekuje również wyjaśnienia, na jakiej podstawie przedsiębiorca korzysta z działki Skarbu Państwa, którego interesy reprezentuje starosta?

- W związku z niedostrzeżeniem przez Starostę Ząbkowickiego powagi i zagrożenia, jakie może nieść za sobą zwożenie odpadów na teren działki, wójt informuje starostę, iż w przyszłości będzie dochodził od Powiatu Ząbkowickiego naprawienia wszelkich ewentualnych szkód wyrządzonych w środowisku. Innymi słowy gmina Ciepłowody nie zamierza ponosić finansowych negatywnych konsekwencji za odpady zgromadzone na jej terenie w związku z decyzjami wydanymi przez Starostę Ząbkowickiego – czytamy w piśmie.

[ODPOWIEDŹ GMINY CIEPŁOWODY NA LIST PRZEDSIĘBIORCY NA KOŃCU ARTYKUŁU]

 

WŁAŚCICIELKA

Właścicielka wydzierżawionej działki jest wyraźnie zagubiona i przerażona całą sytuacją. Czuje się oszukana i wykorzystana.

- Ja tę działkę chciałam sprzedać. Ten pan zaczął przyjeżdżać, tłumacząc mi, że to będzie wybieg dla koni. Potem powiedział, że jak zrobi projekt i ten projekt będzie zaakceptowany, to on to kupi. Cały czas tak było. Pewnego dnia przyjechał do mnie, musiał dostać ten projekt, o czym ja nie wiedziałam  i zawiózł mnie do notariusza. Ja się go jeszcze później pytałam, dlaczego to jest dzierżawa, odpowiedział, że inaczej  nie może zrobić, że musi założyć firmę, żeby to wyrównać, bo ciągle mi tłumaczył, że musi być wyrównany teren dla koni. Więc ja to podpisałam, bo wydawało mi się to dobrym pomysłem – mówi kobieta, podkreślając, że dopiero po podpisaniu aneksu do umowy zobaczyła, że to są takie ogromne ilości odpadów i zaczęła coś podejrzewać, że to jest dla niej krzywdzące. Dodaje, że nie czuje się także bezpiecznie:

- Następnego dnia po zebraniu mieszkańców, ktoś nieznany mi zapukał do drzwi i powiedział, że te 20 tysięcy co mam, to to jest nic, bo ja będę 80 tysięcy płaciła i czy jestem tego świadoma. Zanim  zdążyłam zareagować, zadzwonić na policję, ten człowiek zniknął.

Kobieta chce unieważnić zarówno decyzję starosty o rekultywacji terenu, jak sam akt notarialny dzierżawy. Złożyła wniosek o stwierdzenie nieważności decyzji starosty do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Wałbrzychu i zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z zawarciem aktu notarialnego dzierżawy do prokuratury rejonowej w Ząbkowicach Śląskich i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.

- 16 listopada 2022 roku Starosta Ząbkowicki wydał decyzję, która dotyczyła mojej działki, podczas gdy nigdy nie wyrażałam na to zgody. [Przedsiębiorca]  nie miał ze mną żadnej umowy. Dowiedziałam się również, że Starosta wydał decyzję, mimo że rekultywacja dotyczy moich gruntów rolnych, które nie są gruntami zdegradowanymi rolniczo. (…) Decyzja Starosty doprowadzi do sytuacji, w której zezwala na wwiezienie odpadów na grunt, który nie jest zdegradowany. Niezgodnym z prawem jest postanowienie Starosty Ząbkowickiego prostujące z urzędu omyłkę, która nie jest omyłką oczywistą. Dopiero w postanowieniu o sprostowaniu wskazuje, że mój grunt rolny jest terenem zdegradowanym stanowiącym naturalne zapadlisko. Moje tereny nie są ani zdewastowane, ani zdegradowane, a nawiezienie w przyszłości odpadów na mój grunt doprowadzi do ich degradacji i dewastacji, a nie do rekultywacji. O tym wszystkim dowiedziałam się z dokumentów, które przeczytałam w Urzędzie Gminy Ciepłowody. [Przedsiębiorca]  nie przekazywał mi takich dokumentów. Dlaczego ktoś w Starostwie Ząbkowickim zadziałał na moją niekorzyść. Dodatkowo dowiedziałam się, że decyzje Starosty Ząbkowickiego są niezgodne z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego dla wsi Targowica – czytamy w piśmie o unieważnienie decyzji starostwa.

W piśmie do prokuratury i ministra sprawiedliwości kobieta podnosi, że jej trudna sytuacja życiowa i majątkowa spowodowała, że wykorzystano jej sytuację i wprowadzono ją w błąd.

- Nie rozumiałam i nadal nie rozumiem, dlaczego 15.03. 2023 r. zawierałam u notariusza akt notarialny, a następnie dzień później 16.03. 2023 r. rozwiązywałam tę umowę u notariusza. Tego samego dnia zawarłam znowu akt notarialny – umowę dzierżawy. (…)W sierpniu dowiedziałam się, że po podpisaniu umowy, aktu notarialnego, zostałam pozbawiona możliwości wypowiedzenia umowy dzierżawy. Mimo obecności notariusza zostałam wprowadzona w błąd, co do pozbawienia mnie możliwości wypowiedzenia umowy. W akcie notarialnym – umowie dzierżawy pozbawiono mnie możliwości wypowiedzenia umowy. Takie postanowienie umowy jest niezgodne z prawem i niedozwolone. Notariusz nie wyjaśnił mi tej umowy i nie usunął postanowienia pozbawiającego mnie prawa wypowiedzenia umowy dzierżawy – wskazuje kobieta.

Zapytaliśmy Krajową Radę Notarialną, czy zapis w akcie notarialnym dzierżawy gruntów „bez możliwości jej wypowiedzenia przez Wydzierżawiającą” jest zgodny z prawem, czy też jest to niedozwolone, jak twierdzi właścicielka?

- Co do zasady Krajowa Rada Notarialna nie rozstrzyga indywidualnych spraw oraz nie posiada uprawnień do oceniania skuteczności poszczególnych zapisów umów, nawet umów zawartych w formie aktu notarialnego. Kompetencję taką posiadają jedynie sądy. Tym niemniej pozwolę sobie wyrazić pogląd, iż w wypadku umów zawieranych na czas oznaczony, możliwe jest wyłączenie możliwości wypowiedzenia takiej umowy, przez jedną bądź obie jej strony, w trakcie jej obowiązywania. Wynikać to może z istoty zawarcia umowy na czas określony, która ma obowiązywać nieprzerwanie w terminie, na który została zawarta.  Inaczej jest w przypadku umów zawartych na czas nieokreślony, gdzie możliwość i termin wypowiedzenia przez stronę takiej umowy regulują przepisy prawa – informuje Doba.pl notariusz Szymon Kołodziej, rzecznik prasowy Krajowej Rady Notarialnej.

- Wprowadzono mnie w błąd, co do celu umowy, czyli zwożenia odpadów na mój grunt rolny oraz odpowiedzialności za szkody wywołane w środowisku odpadami, które będzie przywoził Dzierżawca – notariusz i dzierżawca nie wyjaśnili mi, jakie będę ponosiła konsekwencje prawne. Gdybym wiedziała, że taki jest cel umowy  mam mieć taką odpowiedzialność finansową za szkody wywołane odpadami, które zwiezie dzierżawca na moje grunty rolne, to nigdy bym nie podpisała takiej umowy – wylicza kobieta.

Właścicielka twierdzi, że wprowadzono ją w błąd, co do wpisanego w akt notarialny wynagrodzenia za dzierżawę na 10 lat gruntów   o powierzchni 3,7283 ha, czyli 6000 zł . Jak wynika z naszych informacji, w gminie Ciepłowody dzierżawa gruntu rolnego opiewa średnio między 2 a 2,5 tysiąca złotych netto za hektar rocznie. 6000 zł byłoby więc kwotą mniej więcej adekwatną, ale wypłacaną rocznie (przedsiębiorca twierdzi, że zapłacił kobiecie więcej – o tym niżej w stanowisku przedsiębiorcy).

- Jest to rażąco niskie wynagrodzenie za taką powierzchnię i odpady, które mają zwiezione przez dzierżawcę. Jestem osoba starszą i schorowaną, leczę się onkologicznie. (…) Umowy nawet mi nie odczytano w całości u notariusza i nie wyjaśniono, jaki jest cel tej umowy. Dzierżawca zapewniał o planowanym utworzeniu wybiegu dla koni. O tym wiedzą mieszkańcy Targowicy, którzy również słyszeli o wybiegu dla koni. Okazuje się, że zamiast wybiegu dla koni będą odpady na gruntach rolnych, które nie są zdegradowane – kończy pismo kobieta, prosząc organy ścigania o pomoc.

 

STAROSTWO

Starostwo Powiatowe w Ząbkowicach Śląskich zaznacza, że rekultywacja w na działce w Targowicy nie jest czymś sensacyjnym, w ciągu roku takich decyzji, jak ta dotycząca Targowicy, starostwo wydaje kilka.

- Rekultywacja to mówiąc w prostych słowach, odtwarzanie,  naprawianie lub poprawianie gruntów.  Można przeprowadzić taką rekultywację, która przywraca teren do stanu pierwotnego, albo stan pierwotny rekultywujemy, żeby grunty były lepsze, w różnych celach. Rekultywowano na terenie naszego powiatu na przykład stawy rybne, bo nie opłacało się w dzisiejszych czasach hodować karpia. Wygląda to tak, że taką dziurę po stawie zasypuje się na przykład gruzem i ziemią, na to daje się warstwę ziemi, humusu i uprawia się jako grunty rolne. Co ważne, nie zmienia się przeznaczenia gruntu, rolny nadal pozostaje rolny. Czasami poprawia się grunt przez jego ukształtowanie, czy nawiezienie lepszą ziemią – wyjaśnia starosta ząbkowicki, Roman Fester.

Jak tłumaczą urzędnicy starostwa, w przypadku Targowicy mowa o zapadlisku wynikającym z bliskości kopalni i cieku wodnego Targowicka Woda (przy różnym poziomie wód teren naturalnie osiada). Różnica terenów, głębokość niecki, która się wytworzyła to 8 metrów.  Dzierżawca złożył wniosek o ustalenie kierunku rekultywacji. Dostarczył projekt, który opisuje, że teren wymaga rekultywacji (będzie miał lepszą produktywność, jeśli zostanie przeprowadzona rekultywacja) i w którym wskazano, że wykonane zostanie wyrównanie terenu, poprzez nawiezienie zgodnie z profilem glebowym, czyli jak jest skała to wyrównanie skałą, gruzem, cegłą, na to nawozi się warstwę ziemi,  humus. Następnie przez dwa, trzy lata na tym terenie ma być prowadzona uprawa lub wysiew łąk, po czym przeprowadza się klasyfikację gruntu i grunt jako już poprawiony wraca do produkcji rolnej, a proces rekultywacji uznaje się za zakończony.  Projekt rekultywacji przygotowuje osoba lub firma posiadająca do tego odpowiednie kwalifikacje i tak też było w tym przypadku. W planie zagospodarowania przestrzennego są to tereny rolne, więc taki też kierunek ma rekultywacja, czyli po zakończeniu procesu rekultywacji nadal będą to tereny rolne. W związku z tym nie ma tu sprzeczności z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.

Jak zaznacza starosta, istotą sprawy jest to, że to właściciel nieruchomości dysponuje nieruchomością i on ma prawo decydowania, co na tej nieruchomości chce zrobić, jeśli jest to zgodne z prawem.

- Właścicielka w akcie notarialnym wydzierżawiła ten teren, gdzie dokładnie w dokumencie jest zaznaczony cel - że będzie przeprowadzona rekultywacja i  w jaki sposób. Podnoszenie, że komuś się to może podobać czy nie, to jakby narusza prawo własności i prawo właściciela do dysponowania terenem. My jesteśmy organem, który na podstawie dokumentów i obowiązującego prawa wydaje decyzje – mówi starosta.

Jak wyjaśniają urzędnicy starostwa, nie jest prawdą, że decyzja została wydana bez umowy, gdyż pierwsza umowa dzierżawy między właścicielką a dzierżawcą została zawarta w czerwcu 2022 roku, umowa notarialna dzierżawy podpisana już w marcu 2023 roku, była potrzebna do administracyjnego postępowania na przetwarzanie odpadów, dlatego została zwarta.  

Pracownicy starostwa podkreślają, że zgodnie z wydaną decyzją proces rekultywacji technicznej działki w Targowicy został wydany na trzy lata. Oznacza to, że w ciągu tych trzech lat przedsiębiorca może nawieźć  celem wyrównania terenu maksymalnie 24 900 ton, (i  ani tony więcej), odpadów takich jak: odpady żwiru i skruszone skały; odpady powstające przy cięciu i obróbce postaciowej skał; zmieszane odpady z betonu, gruzu ceglanego, odpady materiałów ceramicznych i elementów wyposażenia; gleba i ziemia, w tym kamienie. Może nawieźć 24 900 ton odpadów jednego rodzaju (jednego kodu), lub dwa, trzy lub cztery rodzaje (kody) odpadów ujętych w decyzji, ale o łącznej ilości 24 900 ton. Tylko na taką ilość starostwo powiatowe może wydać zgodę. Gdyby przypuśćmy przedsiębiorca chciał nawieźć więcej ton, to zgodę musi już wydać marszałek województwa. Przedsiębiorca złożył wniosek o rozszerzenie katalogów odpadów, ale z powodu zaistniałej sytuacji postępowanie zostało zawieszone do czasu wyjaśnienia sytuacji.  Wnioskowane nowe kody odpadów dotyczą także odpadów dopuszczonych do rekultywacji terenu.

- W trakcie prowadzonego postępowania na przetwarzanie odpadów, czyli wydawania decyzji, która dopuszcza te cztery kody odpadów, zapobiegawczo wystąpiliśmy do Wojewódzkiego Inspektora Środowiska celem wydania opinii, czy w tym postępowaniu jest potrzebna kontrola WIOŚ-u ze względu na metodę przetwarzania odpadów oraz liczbę i kod. Dostaliśmy odpowiedź, że ich działania nie są wymagane – mówią urzędnicy, podkreślając, że decyzja został wydana zgodnie z obowiązującymi przepisami.

Odpowiadając na pytania mieszkańców, co do kontroli przeprowadzonej na działce przez pracowników starostwa odpowiadają:

- Kilka dni przed oględzinami, bo nie była to kontrola, a oględziny, dostaliśmy zdjęcie od pracownika gminy Ciepłowody, jako dowód, że w przełamanym krawężniku wystaje pręt, który był elementem składowym betonu - beton  to odpad, który może wjechać na teren. Decyzja mówi, że odpad musi być od razu zagospodarowany, tego samego dnia lub następnego, jeśli wystąpią jakieś przeszkody techniczne, na przykład sprzęt się zepsuje. Kiedy byliśmy na terenie z jeszcze jednym pracownikiem starostwa i przedsiębiorcą kilka dni później, odpad został już zagospodarowany. Dzierżawca został pouczony, że jeżeli takie coś będzie występowało, czy pręt, czy szkło, czy jakiś kawałek worka foliowego, ma to odłożyć w miejsce do tego wyznaczone, a potem wywieźć.

Starosta ze swej strony podtrzymuje obietnicę daną mieszkańcom podczas spotkania i deklaruje staranną kontrolę odpadów.

- Na pewno będziemy to pilnie sprawdzać i monitorować. Tak jak obiecałem mieszkańcom na spotkaniu, jeśli znajdzie się tam kilogram jakiegoś odpadu niebezpiecznego, niezgodnego z decyzją to cofnę tę decyzję. Ale dopóki nie stwierdzę tego, nie mogę tego robić, bo trzeba domniemywać o legalności i dobrej woli przedsiębiorcy – mówi Roman Fester.  

Ponieważ właścicielka gruntu złożyła wniosek do SKO o unieważnienie decyzji starostwa, obecnie starostwo czeka więc na rozstrzygnięcie Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które ma orzec, czy decyzja została wydana prawidłowo czy nie, co może potrwać miesiąc lub dwa. Ponadto jeśli właścicielce uda się skutecznie wypowiedzieć akt notarialny - umowę dzierżawy, a podjęła kroki w tym kierunku, to decyzja zostanie wykreślona z automatu.

 

PRZEDSIĘBIORCA

LIST PRZEDSIĘBIORCY

"Zwracam się z prośbą o wyjaśnienie nielegalnych działań  Wójta gminy Ciepłowody Łukasza Białkowskiego. W listopadzie 2022 r. dostałem decyzję na rekultywację terenu znajdującego się we wsi Targowica gmina Ciepłowody przez Urząd Starosty w Ząbkowicach Śląskich. Gmina miała 2 tygodnie na wypowiedzenie się, jednak z ich strony nie wpłynęło żadne pismo. Dostałem pozwolenie na wyrównanie terenu gruzem i ziemią (odpady obojętne dla środowiska ) i zacząłem działalność po wydaniu zgody i znalezieniu kontrahentów, co nie było rzeczą łatwą. Zwróciłem się do Pani Sołtys przed rozpoczęciem inwestycji, że takowa działalność będzie miała miejsce, żeby poinformowała mieszkańców. Wszystko odbywało się zgodnie do 4 sierpnia 2023 r. Podczas mojej nieobecności na teren mojej posesji wtargnęła urzędniczka gminy bez mojego pozwolenia, wykonując zdjęcia. Po wizycie Pani urzędnik ,Wójt gminy Ciepłowody zorganizował bez powiadomienia mojej osoby spotkanie z mieszkańcami i urzędnikami Starostwa Ząbkowickiego. Gmina Ciepłowody nakazała przywiezienie mojego aktu notarialnego urzędnikom Starostwa Ząbkowickiego. Wójt został przez nich poinformowany ,że jest RODO i nie może  ujawniać  moich danych osobowych. Pana Wójta jednak prawo widać nie obowiązuje? Pokazał mieszkańcom akt notarialny ze wszystkimi moimi danymi (dowód osobisty nr ,PESEL adres zamieszkania ). Są to dane poufne, które nie powinny być publicznie ujawnione. Na owym spotkaniu Pan Wójt,  w obrzydliwy sposób zrobił sobie kampanię wyborczą. Następnego dnia Starostwo poinformowało mnie o kontroli terenu, na który oczywiście ich wpuściłem. Inspektorzy ze środowiska nie stwierdzili żadnych uchybień od wydanej decyzji. Gmina zrobiła nagonkę o odpadach niebezpiecznych. Pan Wójt próbował wpłynąć na cofnięcie decyzji ,która została wydana zgodnie z prawem i której przestrzegam. Dwa dni po kontroli Pan Wójt postawił znak na jedynej drodze dojazdowej do działki ograniczając ją do 3.5 tony. Jest to celowe działanie utrudniające mi wykonanie rekultywacji na terenie. Nigdy wcześniej żaden znak na tej drodze się nie znajdował. Znajdują się tam działki rolne, więc już żaden cięższy sprzęt nie wjedzie. Straciłem jedyne źródło dochodu. Chciałbym znać podstawę prawną i jakie zostały wykonane działania administracyjne, że ten znak w tak krótkim czasie pojawił się na drodze? Ponadto swoim działaniem, upubliczniając mój akt wszystkim mieszkańcom i osobom zgromadzonym na tym spotkaniu naraził mnie i moją rodzinę ,gdyż ludzie podjeżdżają pod moją posesję i mi grożą. Ujawnienie moich danych i aktu jest niezgodne z prawem. Czy w taki sposób powinien działać Urzędnik Państwowy? Również wtargnięcie urzędniczki na teren prywatny jest z nim niezgodne. Czuje się nękany i zastraszony. Prosimy o oficjalne odniesienie się do tej sprawy. Obawiam się podburzonych mieszkańców przez Pana Wójta o wysypywanie śmieci na działce , a teraz również przez upublicznienie moich danych o życie i zdrowie mojej rodziny. Moja działalność jest prowadzona zgodnie z prawem, szkoda, że nie wszyscy te prawo respektują."                                     

[ODPOWIEDŹ GMINY CIEPŁOWODY NA LIST PRZEDSIĘBIORCY NA KOŃCU ARTYKUŁU]

W rozmowie z nami przedsiębiorca powtarza zarzuty z listu do redakcji, że wójt utrudniania mu prowadzenie legalnej działalności, m.in. poprzez postawienie znaku ograniczenia tonażu na drodze dojazdowej do posesji.  Powtarza, że urzędniczka gminy wtargnęła na posesję,  którą on dzierżawi, bez pozwolenia i fotografowała teren, a na spotkaniu z mieszkańcami ujawniono jego dane osobowe, w  tym  treść dwóch aktów notarialnych, takie informacje uzyskał od pracowników starostwa.

Nasza redakcja zapytała starostwo, czy na spotkaniu z mieszkańcami Targowicy, w którym brał udział m.in. Starosta Ząbkowicki oraz pracownicy Starostwa, Wójt gminy Ciepłowody udostępnił osobom trzecim akt notarialny zawarty pomiędzy właścicielką działki a przedsiębiorcą z ich danymi osobowymi i czy Wójt gminy Ciepłowody lub jakikolwiek urzędnik Gminy Ciepłowody występował wcześniej lub później do Starostwa Powiatowego w Ząbkowicach Śląskich o udostępnienie rzeczonego aktu notarialnego?

- Odpowiadając na zapytanie skierowane do tut. organu w dniu 28 sierpnia 2023r. informuję, że Wójt gminy Ciepłowody w obecności przedstawicieli Starostwa Powiatowego w Ząbkowicach Śląskich nie przekazał do rąk mieszkańców aktu notarialnego podpisanego pomiędzy właścicielką działki a przedsiębiorcą. Na spotkaniu w dniu 08.08.2023r. zostały odczytanie niektóre warunki zawartej umowy. Z uwagi na przekazanie akt do Prokuratury Rejonowej w Ząbkowicach Śląskich tut. organ nie może przekazać więcej informacji w sprawie – otrzymaliśmy odpowiedź.

Co najważniejsze, przedsiębiorca podtrzymuje, że na wydzierżawionej działce chce docelowo zrobić wybieg dla koni.

- Wszystko, co mówiłem od początku, mój pomysł z zagospodarowaniem tego terenu pod turystyczne miejsce związane z końmi, jest jak najbardziej aktualne. W miejscu mojego zamieszkania mam 14 koni na małym areale, nie mam więc terenu, żeby tam rozwinąć tę działalność. Działka w Targowicy jest duża z przepięknym widokiem. Docelowo chcę tam hodować konie w celach turystycznych, żeby ludzie tam przyjeżdżali, ma być wybieg, zamierzam postawić domki na kółkach do wynajęcia. Ale żadna ubezpieczalnia nie ubezpieczy mi inwestycji, domków, w takim dole, gdzie grozi to zalaniem. Tam jest kilka metrów w dół. Zainwestowałem w to już kilkadziesiąt tysięcy złotych, zleciłem projekt rekultywacji, za który też zapłaciłem, wszystko robię legalnie, na wszystko mam dokumenty i nagle ktoś utrudniania mi tę inwestycję z niezrozumiałych względów.

Jak dodaje przedsiębiorca, w perspektywie czasu chce także kupić od właścicielki działkę. Nie mógł tego zrobić od razu, gdyż kupno działki rolnej powyżej 1 ha przez nie-rolnika obwarowane jest przepisami (m.in. od 5 lat musi zamieszkiwać gminę, w której znajduje się nieruchomość rolna, prowadzić osobiście gospodarstwo rolne, posiadać odpowiednie kwalifikacje rolnicze) i aby spełnić te warunki potrzebuje czasu.

Mężczyzna pierwszą umowę dzierżawy i umowę przedwstępną sprzedaży podpisał z właścicielką już w czerwcu 2022 roku, wypłacił jej z tego tytułu 20 000 zł. W 2023 roku ze względu na proces wydawania decyzji na rekultywację i przetwarzanie odpadów musiał podpisać z właścicielką akt notarialny dzierżawy u notariusza, za dzierżawę zapłacił wtedy 6000 zł (jak mówi, łącznie z innymi zapłaconymi zaległymi zobowiązaniami, jak podatek, wypłacił kobiecie w ciągu całego tego okresu około 30 000 zł). Musiał także założyć firmę. W czerwcu 2023  roku podpisał z właścicielką aneks do aktu notarialnego dzierżawy.

- Do aktu notarialnego dzierżawy podpisaliśmy aneks, który rozszerza katalog odpadów o kody, którymi mogę podwyższyć teren, ale nadal są to odpady nieszkodliwe, obojętne dla środowiska. To jak z PKD w prowadzeniu firmy, można wpisać wiele, ale nie koniecznie wszystko się wykonuje. Podkreślam, że nawet jeśli dostałbym zgodę na te inne kody odpadów, a na razie postępowanie jest zawieszone, nie zwiększa to ogólnego tonażu, który mogę na działkę nawieźć, to nadal jest 24,9 tysiąca ton, czyli około 1000 ciężarówek. To, że będę miał na przykład 10 dodatkowych kodów, nie znaczy, że przywiozę 10 razy więcej. Mogę w to miejsce nawieźć  24 900 ton i tylko tyle, to maksimum na jakie starostwo może wydać decyzję. Po wydaniu przez starostwo decyzji, nie mogę się już starać o zwiększenie, nikt takiej decyzji by mi już nie wydał – mówi.

Przedsiębiorca tłumaczy, że w aneksie zwiększył liczbę kodów odpadów, które może przywieźć na działkę, gdyż nie ma zbyt wielu kontrahentów z odpadami należącymi do tych 4 kategorii, które dostał w decyzji, a on chce jak najszybciej zasypać tę nieckę.

- Słyszałem już jakieś niestworzone historie, że to niebezpieczne odpady z Norwegii czy Niemiec. To kompletna bzdura! Szlaban i kamery nie są po to, żeby nikt nie wiedział, co ja tam wwożę. Wręcz przeciwnie, są po to, żeby nikt postronny w nocy, czy inną porą nie przywiózł czegoś niezgodnego, nie podrzucił mi czegoś. Żeby była kontrola, ile ciężarówek i jakich wjeżdża. Nie mam nic do ukrycia. Kiedy się teraz wozi odpady, w moim przypadku gruz i ziemię, to są karty ewidencyjne BDO, co jedzie, ile tego jedzie, z jakiego punktu do jakiego. Kierowca w razie kontroli policji lub inspekcji musi taką kartę okazać i oni to sprawdzają. Firmą, od której odbieram  większość odpadów jest firma remontująca skrzyżowanie w Strzelinie – tłumaczy mężczyzna.

Dzierżawca terenu przekonuje, że gdyby chciał robić coś nielegalnego, składować niebezpieczne odpady, mógł je zwieźć już w czerwcu 2022 roku, kiedy zawarł umowę dzierżawy, nikomu nic nie mówić, nawieźć, zarobić i zniknąć. A on zamówił projekt rekultywacji, postarał się o wszystkie potrzebne zezwolenia i uzyskał je, po czym rozpoczął legalny proces rekultywacji terenu.

- Ja tam nie mam wysypiska śmieci, że wożę tam śmieci, tylko podnoszę teren przez rekultywację! Od początku mówiłem tej pani, że teren musi być podniesiony. Jak mogła nie wiedzieć, co podpisywała u notariusza? Każdy teraz może powiedzieć, że jest schorowany i nic nie wiedział. Przecież nie tylko podpisywała akt notarialny dzierżawy, gdzie wszystko było wyszczególnione, ale także aneks rozszerzający kody! Jak mogła nie wiedzieć, co podpisuje?

Kategorycznie zaprzecza insynuacjom, że na właścicielkę lub kogokolwiek innego nasyłał jakieś „podejrzane typy”.

- Zaprzeczam, że nasyłałem kogokolwiek, czy na właścicielkę, czy kogokolwiek innego. Zawsze wszędzie występowałem sam, pod swoim nazwiskiem, jeździłem do tej pani osobiście załatwiać dzierżawę, tak samo, czy do urzędu gminy, czy do starostwa, czy do Targowicy. Nie mam nic do ukrycia i nigdy nikogo nie nasyłałem. Nie mam nic wspólnego z takimi incydentami.

Mężczyzna nie kryje rozgoryczenia takim obrotem całej sprawy.

- Oszukany jestem teraz ja, bo straciłem tyle pieniędzy, a nie mogę realizować swojej inwestycji. Co się nagle takiego stało w sierpniu? Przecież pani właścicielka wszędzie ze mną jeździła, załatwiała, wiedziała o wszystkim. Pani sołtys również - miała przekazać mieszkańcom, co tam będzie, mówiłem jej, że będzie zwożony gruz i ziemia, żeby wyrównać teren. Moim zdaniem ktoś manipuluje mieszkańcami, opowiada niestworzone historie o milionach ton odpadów, coś sobie mnożą. Ze mnie zrobiono niemal jakiegoś mafiosa, a na początku jeden z mieszkańców, jak się ciężarówka zakopała, bo droga nie była jeszcze utwardzona, to wyciągał nas swoim traktorem, pożyczałem od mieszkańców miotły na uprzątnięcie drogi, a teraz?

Przedsiębiorca podejrzewa, że ktoś chce kupić tę działkę za bezcen i stąd ta „afera”.

 

 

 ODPOWIEDŹ GMINY CIEPŁOWODY NA LIST PRZEDSIĘBIORCY - kliknij, żeby powiększyć

Przeczytaj komentarze (17)

Komentarze (17)

? czwartek, 14.09.2023 19:03
Pytanie do Gminy Ciepłowody: Czy jako dostawca materiałów typu wapno,...
MieszkaniecTargowicy poniedziałek, 18.09.2023 20:00
Nie, ale po co miałbyś tam jechać? Ta droga prowadzi...
Mieszkaniec piątek, 15.09.2023 22:10
Nie ma takiej opcji ,jest kamera i każdego to...
Fifi czwartek, 14.09.2023 19:44
Ewidentnie starostą powinien podać się do dymisji i przeprosić mieszkańców.....
Wybory 2024 czwartek, 14.09.2023 20:36
Cieślik byłby lub będzie lepszym gospodarzem.
Piotr poniedziałek, 18.09.2023 00:48
Racja, ja będę głosował na niego. Bardziej operatywny i odważny...
emeryt piątek, 15.09.2023 22:03
Za chudy w uszach
czwartek, 14.09.2023 22:40
obywatelu masz chory mózg
czwartek, 14.09.2023 22:41
wies to jest patologia niedaj BOZE żeby była pozostałoscią z
Cieplowody piątek, 15.09.2023 22:20
A Pan Wójt to napewno działa w imię prawa ?Ojj...
Mieszkaniec Targowicy piątek, 15.09.2023 22:59
Twierdzi Pan ,że ilos ciężarówek rozjeździ drogę?A ile ciężarówek dziennie...
Gmn piątek, 15.09.2023 22:12
Bo gmina chce kupić działkę, tak Pan Wójt mówił na...
piątek, 15.09.2023 12:40
Prawie 1300 tirów gruzu robi wrażenie !
Llli piątek, 15.09.2023 22:16
1000 po co takie zakłamanie!!
Mieszkaniec piątek, 15.09.2023 22:04
Bo na działkę jest kupiec gmina plus mieszkaniec targowicy ,więc...
piątek, 15.09.2023 12:35
Starosta może u siebie zrobić w Potworowie co chce ale
Obserwator czwartek, 14.09.2023 17:15
Przecież starostwo wydało decyzję zgodną z prawem, gmina mogła się...