ZACZYTANI... Krótka wymiana ognia

piątek, 3.4.2020 11:31 1610 0

Pandemia wymusza pozostawanie w domu. Jednym z najlepszych sposobów zagospodarowania czasu jest czytanie książek. Przez najbliższe tygodnie w zakładce ZACZYTANI co tydzień, w piątki, ZĄBKOWICKIE BIBLIOTEKARKI będą Państwa zachęcać do interesującej lektury. Biblioteki są zamknięte. W sieci można znaleźć rekomendowane książki w formie e- oraz audiobooków.

 Zyta Rudzka, Krótka wymiana ognia, Warszawa 2018 W.A.B.

 

Tytuł powieści może być metaforyczny. Albo dosłowny. Na pewno nie jest nawiązaniem do piosenki Pablopavo. Pisarka tworzyła swoją książkę, Paweł Sołtys (czyli Pablopavo) swój song pt. Karwoski”. Oba procesy działy się równolegle, niezależnie.

„Krótka wymiana ognia” przyciąga uwagę najpierw formą fizyczną. To niewielka książeczka. Niewielka też objętością, niecałe 200 stron. Na okładce jest zdjęcie, jakby tylko w ¾ części; przedstawia dziewczynę bez głowy. W treści powieści znalazł się akapit poświęcony innemu zdjęciu, fotografii bohaterki.

Od pierwszych stron książkę czyta się w niespokojnym tempie, bardzo szybko. Frazy zastępują jedna drugą. Zdania są niespotykanie krótkie, nawet bardzo krótkie. Przyznaję, że to pod wpływem języka Zyty Rudzkiej ja piszę swój tekst. Znów krótkimi, jakby urywanymi zdaniami. Podoba mi się taki skrótowy styl.

Powieść najpierw wywołuje śmiech, nawet wesołość. Autorka obficie sypie humorem sytuacyjnym a zwłaszcza językowym. Dużo tu dowcipu, groteski, zabawnej wymiany myśli, autoironii (narracja jest w pierwszej osobie). Naprawdę można się szczerze ubawić. Autorka pochodzi z Warszawy, ale jej książka obfituje w godkę śląską (stąd pochodzi bohaterka).

Później robi się poważniej, coraz bardziej gorzko. Bohaterka to kobieta po tzw. przejściach. Dwakroć rozwiedziona. Drugim mężem był lekarz, który – jak to się mówi – wymienił żonę na młodszy egzemplarz. W jakże banalnym stylu. Krótka charakterystyka eksa: „Mateusz cały czas wyjeżdżał. W sypialni potykałam się o jego walizkę. Poślubiłam chłopaka, który chciał iść w ślady ojca i zostać specjalistą od młoteczka, kowadełka i strzemiączka, ze specjalnością szumy uszne, a skończył jako lekarz ostatniego kontaktu” (s. 24). Jakże to dowcipnie o teściu laryngologu i mężu, lekarzu nie pierwszego, ale ostatniego kontaktu, czyli pracującym w prosektorium. Urodziła im się – jak się szybko okazało – niezwykle uzdolniona muzycznie córka, Zuzia. Która pewnego dnia, w nastoletnim swoim życiu, zniknęła, uciekła z domu. Od czasu do czasu podsyłając kartki, które miały być znakiem, że żyje. Po swojemu żyje. Porzuciwszy fortepian na rzecz hodowli zdrowych marchewek.

Do bohaterki, Romy wracają duchy, a nawet upiory z przeszłości rodzinnej. To za przyczyną matki, Ślązaczki. W jej wspomnieniach przeszłość zlewa się z teraźniejszością. Przy czym myślami wraca głównie do wojny, przeciągających przez wieś kolejnych armii, z którymi szły śmierć, bieda i gwałty. Relacja matka-córka nie są prosta i oczywista. Co jest rezultatem właśnie tego, co przeszłe.

Można tylko domniemywać, że sporo w powieści jest samej autorki. Taki wniosek wypływa nie tylko z pierwszoosobowej narracji. Zyta Rudzka fizycznie bardzo przypomina swoją bohaterkę. Są w zbliżonym wieku. Są bardzo niewielkiego wzrostu. Wzrost jest odwrotnie proporcjonalny do siły rażenia dowcipu obu pań. Pisarka z wykształcenia jest psycholożką, absolwentką  - co zadziwiające w świetle rozerotyzowania „Krótkiej wymiany ognia” – Akademii Teologii Katolickiej. Jej twórczość jest wysoko oceniana oraz nagradzana. Za polecaną przeze mnie powieść Zyta Rudzka otrzymała w 2019 najbardziej prestiżowy polski laur – Nagrodę Literacką Gdynia. To nagroda przyznawana za książki z tzw. wyższej półki, niekoniecznie idące w parze z powszechnymi gustami czytelniczymi. I takaż jest powieść „Krótka wymiana ognia”. Czytelnicy ceniący oryginalne, niepowtarzalne pisarstwo odnajdą się w prozie Rudzkiej doskonale. To najogólniej literatura wysokiej próby, a przy tym jakże epatująca dowcipem. „Pewnego dnia podszedł do mnie mężczyzna z papierosem: ma pani ogień? Odpowiedź zajęła mi kilka lat, ale pytanie było jak iskra. Moja wyobraźnia zajęła się i stanęła w płomieniach. Buchały metafory – pirotechniczne, miłosne a nawet strażackie. Kopciła się historia. A może było tak, że to ja podeszłam, o nic się nie prosiłam, tylko kazałam sobie podać ogień. I po to samo wysłałam moje bohaterki. Mówiąc najkrócej” – tyle sama Zyta Rudzka o swojej powieści.

Elżbieta M. Horowska

 

Książka znajduje się w księgozbiorze Biblioteki Pedagogicznej w Ząbkowicach Śląskich.Dla zarejestrowanych czytelników dostępna jest - bezpłatnie  - jako ebook (audiobook) w: 1) portal legimi  2) empik-premium

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)