ZACZYTANI... Magia cierni

piątek, 24.4.2020 10:31 1593 0

Badania wskazują, że 63% Polaków nie czyta książek. Bądź kimś wyjątkowym, dołącz do tych, którzy czytają! Sięgnij po książkę rekomendowaną przez ząbkowickie bibliotekarki. Dzisiaj lekturę poleca Iwona Małozięć. 

 

Margaret Rogerson, Magia cierni, Oświęcim 2019, Wyd. NieZwykłe

 

Od zawsze uważałam, że biblioteki mają w sobie coś magicznego i tajemniczego. Są świetnym miejscem do tworzenia w nich historii i opowieści. Zresztą nie jestem chyba odosobniona w tym przekonaniu. Wiele książek fantasy porusza tematykę książnic, w których kryją się zaczarowane woluminy, a opisane w nich historie mogą zacząć żyć własnym życiem. Przypomnijmy sobie na przykład bibliotekę w Hogwarcie, czy Bibliotekę Niewidocznego Uniwersytetu. Nie inaczej jest w powieści autorstwa Margaret Rogerson „Magia cierni”.

Elisabeth Scrivener, główna bohaterka powieści, trafiła do biblioteki w Sumershall jako niemowlę. Została przygarnięta przez dyrektorkę biblioteki i od tego czasu wychowywała się wśród magicznych książek – grymuarów. Już jako nowicjuszka, w wieku 17 lat przygotowywała się do awansu na strażnika. Jej marzeniem była praca w bibliotece i opieka nad książkami. Jednak pewnej nocy, obudzona z niewiadomych przyczyn, Eliabeth staje się świadkiem zmiany książki w malefikt – potwora mogącego zniszczyć pobliską wioskę i zabić jej mieszkańców. Dziewczyna postanawia stanąć do walki z monstrum, którego udaje się jej pokonać. Na tym jednak kłopoty się nie kończą, dziewczyna zostaje oskarżona o stworzenie malefiktu i zabójstwo dyrektorki. Przybywa po nią magister Nathaniel Thorn, który ma za zadanie doprowadzić Elisabeth przed oblicze sprawiedliwości. Od tej pory dziewczyna zostaje wciągnięta w działania, które odmienią jej życie na zawsze.

Muszę przyznać, że klimat powieści jest niezwykły. W trakcie lektury słyszy się szelest ksiąg, ich westchnienia i szepty. Biblioteki nie są bezpiecznym miejscem, ale nie wzbudzają też grozy. Można zrozumieć zachwyt głównej bohaterki nad książnicami i jej chęć przebywania w nich do końca życia. Historia opowiedziana przez Margaret Robinson, choć momentami trochę naiwna, jest ciekawa i przyjemnie się ją czyta. Pozwala się oderwać od trosk, których w ostatnim czasie mamy niemało.

Dość ciekawie rozwiązano pomysł na używanie mocy magicznej – nie jest ona wrodzona, jak to często bywa, ale czarodzieje muszą mieć swojego sługę-demona, który umożliwia im paranie się magią w zamian za oddane mu lata życia. A trzeba przyznać, że w powieści czaruje się dużo i chętnie. I to w książkach fantasy lubię bardzo.

Jeślibym się miała czegoś czepić to wieku bohaterów Elisabeth ma około 17 lat, zaś Nathaniel 18. Klimat powieści jest na tyle mroczny, aby można było stworzyć bohaterów trochę starszych, zwłaszcza, że często zachowują się oni dużo dojrzalej, niż wskazywałby na to ich wiek.

Książkę spokojnie mogę polecić zarówno młodzieży jak i dorosłym. Każdy znajdzie dla siebie coś atrakcyjnego. Powieść czyta się szybko i przyjemnie. Wartka akcja nie daje się nudzić, a ciekawie przedstawiona historia wciąga i zachęca do kontynuowania lektury. To jedna z lepszych powieści fantasy jakie ostatnio czytałam. Polecam. 

P.S. Książki „Magia cierni” nie ma w księgozbiorze mojej biblioteki. Na tę powieść natrafiłam podczas przeglądania katalogu jednego z dostawców e-booków. Ale na pewno po wznowieniu działalności bibliotek znajdzie się ona na półkach Gminnej Biblioteki Publicznej w Ciepłowodach. 

Dla zarejestrowanych czytelników dostępna jest - bezpłatnie  - jako ebook (audiobook) w:  1) portal legimi  2) empik-premium

     

Iwona Małozięć

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)