ZACZYTANI: Peng Shepherd "Księga M"

piątek, 14.6.2019 12:11 2534 0

Badania wskazują, że 63% Polaków nie czyta książek. Bądź kimś wyjątkowym, dołącz do tych, którzy czytają! Sięgnij po książkę rekomendowaną przez ząbkowickie koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich. Dzisiaj lekturę poleca Iwona Małozięć.

 

Peng Shepherd, Księga M,  Warszawa 2019, Burda

 

Wyobraźcie sobie Państwo, że nagle tracicie cień. Z tego powodu znajdujecie się w centrum zainteresowania całego świata, wielu o was mówi, a jeszcze więcej zazdrości. Korzystacie z chwili sławy, do czasu kiedy niespodziewanie okazuje się, że razem z cieniem straciliście coś więcej – pamięć. Najpierw powoli zanika część waszych wspomnień i wiedzy, a nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy. Z każdym dniem jest coraz gorzej, aż w końcu jest za późno na jakiekolwiek działanie. I nie jesteście już tylko jedyną osobą, która straciła cień. Na całym świecie pojawiają się kolejne przypadki.

Taką wizję świata przedstawia Peng Shepherd w swoim debiucie literackim pt. „Księga M”. Książka została uznana za najlepszą powieść 2018 roku w kategorii fantasy i science fiction według Amazona. W sposób nietuzinkowy i niepokojący przedstawia powolną zmianę z tętniącego życiem świata na postapokaliptyczną ziemię zamieszkałą przez ludzi z cieniem i tych bezcienistych. Historię poznajemy oczami czworga bohaterów: małżeństwa Max i Ory’ego; mężczyzny, który w wypadku stracił pamięć - Amnezjaka oraz wybitnej łuczniczki Mahnaz Ahmadi. Stopniowo obserwujemy, jak normalne życie bohaterów zmienia się w koszmar i muszą oni zacząć sobie radzić w zupełnie niezrozumianych warunkach.

„Księga M” to powieść drogi. Prawie cała fabuła jest opisem podróży każdego z bohaterów, w poszukiwaniu lekarstwa, najbliższych, ratunku. Przedstawia, ile jesteśmy w stanie zrobić i poświęcić, aby przeżyć i uratować najbliższych.

Nie ukrywam, że w czasie lektury odczuwałam lekki strach. Momentami nie chciałam odwracać strony, bo bałam się, że coś złego się wydarzy. Sama wizja stracenia cienia, a co za tym idzie  wspomnień działała na mnie dość niepokojąco. Co prawda, autorka dawkuje emocje, nie epatuje brutalnością, krew nie leje się strumieniami, ale ciarki na plecach się czuje.

Jedynym zarzutem, jakim miałabym do lektury to fakt, że jest nierówna. Część rozdziałów po prostu pochłaniałam, nie mogąc się oderwać od czytania, a przez niektóre ledwo przebrnęłam. Rozumiem, że nie może być tak, że przez całą książkę się coś dzieje, ale momentami miałam wrażenie, że nie do końca autorka ma pomysł na kontynuację wydarzeń. Jednak końcówka, która naprawdę zaskakuje, wynagradza momenty zwątpienia.

„Księga M” pokazuje nam wszystkim, jak ważne są wspomnienia. Że bez nich przestajemy być sobą, a stajemy się nieświadomi i niebezpieczni. Że nasze doświadczenia determinują to, kim jesteśmy. Książkę Peng Shepherd polecam wszystkim, którzy lubią czytać o końcu świata. I o tym, że nawet w świecie bez przeszłości i przyszłości można żyć, jakkolwiek brzmi to apokaliptycznie.

Iwona Małozięć

Książkę wypożycza Biblioteka Publiczna w Ciepłowodach,szukaj jej także w swojej bibliotece.

 

Rekomendacji następnej książki szukajcie na Doba.pl za dwa tygodnie!

Dodaj komentarz

Komentarze (0)