Czy miasto utonie w powodzi lex developer?
W środę 26 lutego pod wrocławskimi Sukiennicami odbyła się konferencja prasowa komitetu referendalnego SOS Wrocław, podczas której odnieśliśmy się do ostatnich wypowiedzi Romana Szełemeja, Prezydenta Wałbrzycha, podaliśmy aktualny status zbiórki podpisów oraz poruszyliśmy zagadnienia związane z Lex Developer.
Piotr Uhle: Jestem zniesmaczony polityczną grą na grobie Pawła Adamowicza. Pojawia się po raz kolejny i sprowadza debatę do poziomu podłogi. Prezydent Szełemej mówi o hejcie wobec Sutryka. Gdzie był gdy Sutryk hejtował własnych mieszkańców? Być może był wtedy zajęty hejtowaniem w wałbrzyskiem? Tam porównał konkurentkę swojego kumpla na fukcje burmistrza Jedliny-Zdrój do “raka, który toczy gminę”. Atak Szelemeja na nasze środowisko to nic innego niż obrona kolesi. Powinien zająć się swoim miastem, bo tam prokuratura sprawdza, co stało się z kilkunastoma milionami złotych wydanych na budowę Starej Kopalni.
Jakub Janas poinformował o aktualnym stanie zbiórki: Według naszych obliczeń i deklaracji osób zbierających podpisy wśród rodziny i znajomych, na dzień dzisiejszy mamy 22482 podpisy. Przed nami jeszcze 30 dni zbiórki. Zachęcamy Wrocławian do mobilizacji, dołączania do grona wolontariuszy, tak abyśmy mogli uzbierać nie tylko wymaganą liczbę podpisów, ale także “górkę”, na wypadek negatywnej weryfikacji części podpisów.
Do tej pory zebraliśmy również 42 153 zł z darowizn. Wydaliśmy 30 584 zł:
6691 zł na czynsz i sale na spotkania
3220 zł na reklamę
4609,24 na wyposażenie wolontariuszy
8174,29 zł na na wyposażenie punktów zbiórki
7876,58 zł na wydruki
W ciągu najbliższych miesięcy i lat może nas czekać tsunami wniosków w trybie lex developer. Tzw. Specustawa Mieszkaniowa przewiduje możliwość przekształcenia działek o charakterze poprzemysłowym i wojskowym na takie pod zabudowę mieszkaniową. Dzieje się to z pominięciem planów, studium i konsultacji społecznych przewidzianych w ustawie o planowaniu.
Piotr Uhle: Na skutek decyzji nieruchomosci będące w posiadaniu deweloperów niesłychanie zyskują na wartości. Dla przykładu dwie inwestycje na Armii Krajowej i Kowalach sprawiają, że działki warte pierwotnie około 65 mln zł zwiększyły swoja wartość do 485 mln zł bez wbicia łopaty w ziemię. Wszystko to w kilka miesięcy. Gotowe do sprzedania na wolnym rynku, gotowe do zabudowywania około 2,5 tysiącami mieszkań. To znakomity biznes.
W normalnym trybie (zmiany studium i Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego) deweloper musiałby czekać nawet 10 lat bez pewności powodzenia. Ponadto, na skutek zwiększenia wartości działki mógłby zostać obciążony rentą planistyczną w wysokości do 30% przyrostu wartości.
Ustawa przewiduje możliwość zawierania porozumienia z deweloperem na inwestycje towarzyszące, które złagodzą koszty infrastrukturalne. Należałoby się spodziewać, że ich wartość powinna sięgać w przypadku tych dwóch inwestycji kwoty 140 mln zł - 30% wzrostu wartości gruntu.
Tymczasem gwarancje bankowe, którymi opatrzona jest partycypacja dewelopera opiewają na około 20,5 mln zł. To około 5% wzrostu wartości nieruchomości.
Piotr Uhle: Takie warunki wynegocjował Jacek Sutryk i pod presją czasu zaproponował Radzie MIasta, jednak nie przedstawił jej rzeczywistej analizy deweloperskiej partycypacji. Wprowadzono standardy urbanistyczne, jednak jak powiedział na Komisji Infrastruktury dyrektor Matyja - udzielone wcześniej zgody na lex deweloper nie spełniłyby ich. Jak widać mamy do czynienia z procesem dotyczącym olbrzymich pięniędzy zarabianych na papierowych decyzjach. Musimy szczególnie uważnie się im przyglądać.
Izabela Cincio: Z plotek i nieoficjalnych informacji wiemy, że szykowane są kolejne inwestycje w trybie lex developer we Wrocławiu. Na Sołtysowicach - na terenie dawnej cukrowni, na terenach powojskowych przy Zwycięskiej, na terenie Hutmenu, na FAT, na terenach dawnego koczowiska Romów przy Kamieńskiego, wreszcie na terenach przy ul. Lotniczej. Jeżeli życzenia deweloperów zostaną spełnione, to we Wrocławiu powstaną osiedla, na których zamieszkać mogliby wszyscy mieszkańcy Trzebnicy, a i tak zostałoby jeszcze sporo pustostanów.
Damian Daszkowski: Ci ludzie będą mieli swoje potrzeby: będą mieli samochody, którymi będą chcieli poruszać się po mieście i gdzieś je zaparkować, beda chcieli korzystać z komunikacji miejskiej, będą posyłać dzieci do szkół i przedszkoli, produkować śmieci, zużywać wodę. Wszystko to na terenach do tego nieprzygotowanych i zaplanowanych na coś zupełnie innego. To oznacza korki, rozjeżdżane chodniki i zieleńce, tłok w szkołach, tryb zmianowy i dowożenie dzieci na inne osiedla
Krystian Adamski: Podobne koszty ponoszą dziś mieszkańcy Jagodna, którzy nawet na spotkanie z premierem musieli jechać do szkoły na Wojszycach, bo na własnym osiedlu szkoły nie mieli. Jak to jest, że przy tak ogromnych zyskach deweloperów, tak olbrzymie koszty muszą ponosić mieszkańcy?
Jakub Janas: Proces konsultacji społecznych lex developer nie odpowiada obecnym standardom współżycia społecznego. Mieszkańcy w oficjalnych dokumentach dowiadują się o zamiarze budowy nowych osiedli na kilka miesięcy przed decyzją a procedura prewnioskowa nie pozwala na spojrzenie na skalę tego procesu z lotu ptaka.
Mieszkańcy zasługują na więcej transparentności w tym zakresie, dlatego składamy wniosek do prezydenta o ujawnienie wszystkich rozpoczętych procedur, które służą do przygotowania wniosków w trybie lex deweloper.
Dodaj komentarz
Komentarze (0)