Emeryci i renciści zablokowali ulicę Piłsudskiego [FOTO]
"Emerytura godna a nie głodna" czy "Darmowe leki"- to jedne z haseł, które w środę wykrzykiwali na przejściu dla pieszych na Piłsudskiego emeryci i renciści. Od godz. 13.00 do godz. 14.00 grupa protestujących przeciwko niskiej waloryzacji rent i emerytur blokowała przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu z Zapolskiej (obok urzędu miejskiego).
Emerytka Irena Władczyk, która przepracowała 45 lat, dostaje obecnie 1200 złotych emerytury. Jak sama mówi, po opłaceniu rachunków i wydatkach na bardzo schorowanego męża, z emerytury nie zostaje jej nic. - Dostałam 20 złotych od Lewandowskiego, jak mnie uwłaszczył na początku lat 90. i teraz 20 złotych rewaloryzacji dostałam od pani Kopacz. Pracowałam w PKS-ie po 280 godzin, świątek, piątek i niedziela. Potem następne 20 lat pracowałam jako gospodarz domu i to była ciężka praca.
Pani Irena chciałaby emeryturę w wysokości 2500 złotych, wtedy mówi, że mogłaby jakoś żyć.- My nie jesteśmy biednym krajem. Tylko musi się znaleźć ktoś, kto do piątego pokolenia odbierze majątki obecnym aferzystom. Wtedy będą pieniądze na emerytury! - dodaje.
Na proteście pojawiła się też Małgorzata Calińska-Mayer, kandydatka PiS do sejmu, która weszła w ostrą dyskusję z przechodzącą obok parą młodych ludzi.
- Gdzie byli ci ludzie, kiedy trzeba było pracować? Teraz chcą godnych emerytur po 45 latach pracy? Żeby mieć godną emeryturę, to trzeba pracować 60 lat! Z czego wam te emerytury dadzą? Chcecie zrobić dziurę w budżecie? - bulwersował się na zgromadzonych ludzi mężczyzna. - Jeżeli pielęgniarkom dali, to znaczy, że mają pieniądze i nam też mogą dać! - stwierdziła Calińska-Mayer. - Im dali, ale mi zabrali! - odpowiedziała jej młoda kobieta.
Adriana Boruszewska Doba.pl
Przeczytaj komentarze (2)
Komentarze (2)