Zabrali wrocławiance dzieci, bo ... była za gruba!
Wrocławianka Anna Kapela, z powodu otyłości, została pozbawiona dzieci. Jej dwie córeczki – Patrycja i Wiktoria (7-letnie bliźniaczki), decyzją sądu trafiły do ośrodka wychowawczego we Wrocławiu. Nie mogą być razem z matką, ponieważ jest za gruba… Wrocławianka od pół roku walczy o ich odzyskanie.
Anna Kapela
Sprawa zaczęła się, gdy Anna Kapela trafiła do szpitala. Ponieważ jest samotną matką i dodatkowo zajmuje się schorowanym ojcem, na czas jej pobytu w szpitalu, dziewczynki trafiły do ośrodka wychowawczego. Po wyjściu ze szpitala 14 listopada 2014 roku przed drzwiami mieszkania Anny Kapeli pojawiło się dwóch policjantów i pracownik MOPS-u, który przedstawił postanowienie z sądu o konieczności zabrania dzieci do ośrodka.
Oto fragment postanowienia:
Z uwagi na sytuację domową – mieszka ze schorowanym ojcem, wypisała się ze szpitala na własne żądanie, nie kończąc procesu leczenia. (…) Matka małoletnich lekceważy swoje poważne problemy zdrowotne. Sytuacja małoletnich dzieci pogarsza się z dnia na dzień. (…) Matka małoletnich nie wypełnia zaleceń kuratora, nie zważa na konsekwencje wynikające z leczenia poważnych chorób, w tym swojej otyłości, wykazując się skrajną nieodpowiedzialnością.
Co innego wynikało, z zaświadczenia ze szpitala: stan po leczeniu róży podudzia prawego obecnie jest zakończony (…) Pacjentka bez zagrożeń zdrowotnych dla otoczenia.
Anna Kapela uważa, że głównym powodem odebrania jej dzieci jest jej tusza, która przeszkadza w pełnieniu "kompetencji rodzicielskich".
Teraz Annie Kapelan musi wystarczyć możliwość widywania się z dziećmi 4 razy w tygodniu. Ponadto przez 6 lat, kiedy Anna Kapela wychowywała córki, zdarzało się, że grożono pani Annie np. pracownik MOPS-u groziła, że dzieci zostaną jej odebrane, jeśli nie zrezygnuje ze świadczeń MOPS-u. Pracownica zasugerowała, że "może się do tego przyczynić", gdyż jej mąż pracuje w sądzie.
Joanna Tenderys – asystentka rodziny Anny Kapeli: Ania opiekowała się dziećmi należycie swoimi dziećmi. Dzieci były czyste, nakarmione. Nie widziałam zagrożenia dla dziewczynek.
Sąd nie wziął jednak pod uwagę opinii Joanny Tenderys przy podejmowaniu decyzji o odebraniu córek pani Annie. Co więcej, Joanna Tenderys stwierdziła, że dzieci źle znoszą pobyt w ośrodku, tęsknią za matką.
- To właśnie jest najgorsze, że to wszystko jest zgodnie z prawem. Pracownicy socjalni mają prawo złożyć wniosek o ograniczenie matce władzy rodzicielskiej i dziwię się sądom, że nie zbadają sprawy i w ciągu kilku godzin jest postawienie o zabraniu dzieci. To niszczenie rodziny, niszczenie psychiki dziecka (…) Zabierają dzieci w jeden dzień, a oddają przez 2 lata albo dłużej - tłumaczy Marek Szambelan, prezes fundacji "Razem lepiej".
Przeczytaj komentarze (1)
Komentarze (1)
od 3 minuty i zrozumcie !