Aktorzy porno na scenie teatru we Wrocławiu. Wicepremier się nie zgadza. Mieszkowski: To cenzura prewencyjna! [FOTO]

13 Zobacz galerię

- Za pieniądze publiczne pornografii w polskich teatrach nie będzie. Będziemy stanowisko w tej sprawie formułowali dzisiaj, pisali i próbowali także apelować do dyrektora tego teatru, który jest zresztą posłem ugrupowania Nowoczesna, jeżeli tak nowoczesność ma wyglądać, nowoczesność ma wyglądać na pornografii w miejscach publicznych, to na to naszej zgody nie ma – tak w piątek rano o przedstawieniu "Śmierć i dziewczyna" (na podstawie trzech pierwszych utworów ze zbioru "Śmierć i dziewczyna I–V" Elfriede Jelinek) w reżyserii Eweliny Marciniak mówił w radiowej "Trójce" wicepremier i minister kultury Piotr Gliński.

Kontrowersyjny, zdaniem wicepremiera, spektakl będzie miał premierę 21 listopada na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu. Wiemy już, że spokojnie nie będzie, bo zarówno wrocławscy narodowcy jak i tzw. Krucjata Różańcowa skrzykują się w sieci, aby o godz. 18.00 w sobotę pojawić się przed Teatrem Polskim i protestować przeciwko wydatkowaniu publicznych pieniędzy na pornograficzny, ich zdaniem, spektakl. CZYTAJ WIĘCEJ O PROTESTACH.

My w piątek byliśmy na próbie prasowej spektaklu, gdzie mogliśmy zobaczyć fragment "Śmierci i dziewczyny". Co prawda seksu na żywo dziennikarze się nie doczekali, ale zarówno Krzysztof Mieszkowski, dyrektor teatru, jak i Ewelina Marciniak, reżyserka, nie chcieli zdradzić czy takowe sceny w ogóle się w przedstawieniu pojawią.

Ewelina Marciniak i Krzysztof Mieszkowski

- Będą sceny z udziałem aktorów porno. Jak one będą wyglądały, zapraszam na spektakl. Co ci aktorzy będą robić, zobaczą państwo w spektaklu – mówiła zdecydowanie Ewelina Marciniak. – Ja nikogo nie zmuszam, żeby przyszedł i kupił bilet. Gdybym nie podała informacji, że w spektaklu uczestniczą aktorzy porno, to byłoby to nie w porządku, jednak taka informacja została przekazana.

Krzysztof Mieszkowski podkreśla, że nikt z protestujących nie widział wcześniej spektaklu, dlatego krytyka jest bezzasadna. – Przyjdźcie, zobaczcie i potem będziemy rozmawiać.

Czy z powodu "Śmierci i dziewczyny" Teatr Polski straci dotacje? – Martwią mnie takie deklaracje. Pan Gliński jest jeszcze niedoświadczonym wicepremierem, przed nim jest jeszcze dużo pracy. Mamy do czynienia z propozycją prewencyjnej cenzury, której nie było u nas od 1989. To jest przypadek skrajny, od tego czasu nikt nie wypowiedział u nas tak twardych słów. Nie ma jednak zgody do powrotu do cenzury. Chcę podziękować urzędowi marszałkowskiemu, który nie poparł decyzji wicepremiera i nie będzie się domagał zdjęcia z afisza naszego przedstawienia. Urząd zaproponował, że spektakl najpierw zobaczy ich rzecznik, a potem będziemy dyskutować. Spektaklowi towarzyszy aura skandalu, która jest owocem pracy mediów. Rozpoczęło się od tego, że plakat spektaklu został ocenzurowany na Facebooku. Mnie jednak jakakolwiek cenzura nie interesuję – twierdzi Mieszkowski i dodaje, że personel teatru będzie bardzo dokładnie sprawdzał, czy osoby przychodzące na spektakl mają ukończone 18 lat.

Do końca roku wszystkie bilety na "Śmierć i dziewczynę" zostały wyprzedane.

- My zawsze mamy wyprzedane bilety – podsumowuje Mieszkowski i dodaje, że "Śmierć i dziewczyna" nie jest tu wyjątkiem.

Adriana Boruszewska Doba.pl