„Nasza mama czarodziejka” – premiera w Capitolu
Mama ma piękne, kolorowe włosy i zabawną sukienkę, potrafi wyprać chmury, a nawet naprawić księżycowi ułamany rożek. Zwyczajne wydarzenia i rzeczy dzięki niej stają się przygodą. Mama z opowiadań Joanny Papuzińskiej jest bohaterką „Naszej mamy czarodziejki” - najnowszego spektaklu Teatru Muzycznego Capitol. Premiera 10 grudnia.
- Mamy w zespole Capitolu sporo młodych mam, które postanowiły zrobić przedstawienie dla dzieci – opowiada Konrad Imiela, dyrektor Capitolu. – Staramy się grać jak najwięcej dla widzów w każdym wieku i o różnych zainteresowaniach i dlatego oddajemy Scenę Ciśnień dzieciom.
- Kanwą „Naszej mamy czarodziejki” są opowiadania Joanny Papuzińskiej, ale ponieważ powstały one w latach 70. ubiegłego wieku musiałyśmy je trochę uwspółcześnić – mówi Agnieszka Oryńska- Lesicka, debiutująca w roli reżysera. – W dzieciństwie bardzo lubiłam te opowiadania, ale czasy się z mieniły i dostrzegamy, że w ogóle w nich nie występuje tata. Zwykle jest w pracy albo w delegacji. Musiałam tatę włączyć w życie i zabawy dzieci.
W spektaklu aktorzy zaśpiewają pięć piosenek. – Każda jest inna, ale wszystkie zostały napisane jak dla dorosłej publiczności, tylko lepiej – śmieje się Artur Lesicki, autor muzyki do spektaklu. W „Naszej mamie czarodziejce” na scenie nie gra orkiestra. Muzyka została specjalnie nagrana do spektaklu, ale aktorzy śpiewają na żywo.
Historia rozpoczyna się na smutnym, szarym podwórku, które, jak mówią aktorzy przypomina skrzyżowanie Katowic z kubańską Hawaną. – To podwórko to miks budynków z całego świata – tłumaczy Anna Chadaj, autorka kostiumów i scenografii. Na smutnym podwórku samotny chłopak, który żyje w świecie gier komputerowych spotyka zaczarowaną i kolorową rodzinkę.
- Nie możemy się już doczekać dziecięcej publiczności – mówią aktorzy. – Mamy nadzieję, że dzieciom spodobają się kolorowi bohaterowie.
Na scenie zobaczymy Małgorzatę Fijałkowską, Macieja Maciejewskiego, Mikołaja Woubisheta i Ewelinę Adamską – Porczyk i Agnieszkę Oryńską – Lesicką.
Źródło.: Wrocław.pl
Dodaj komentarz
Komentarze (0)