Tomasz Łuczywek przed Radomiak vs. Śląsk
Po kilku dobrych meczach ligowych ekipę Śląska Wrocław czeka starcie w Pucharze Polski. Na początek przygody w sezonie 2024/2025 wrocławianie zmierzą się z Radomiakiem Radom w 1/16 finału. O przygotowaniach do tego pojedynku, intensywnym czasie i twardej walce z rywalem mówi przed spotkaniem Tomasz Łuczywek, drugi trener WKS-u.
Spotykamy się przed 1/16 finału Pucharu Polski. Na początek trochę pozytywów, bo w ostatnich trzech meczach widać dużą poprawę w grze Śląska. Z czego to wynika?
Cieszy to, że zaczęliśmy punktować. Zmieniliśmy sposób przygotowania zespołu. Ta drużyna też potrzebowała czasu, żeby pobyć ze sobą dłużej. Mieliśmy bardzo dużą liczbę nowych zawodników, więc proces zgrania się zarówno w szatni, jak i na boisku, nieco się wydłużył. Zdobywamy punkty i to jest najważniejsze. Widać w drużynie, że chce iść w górę, miejsce w tabeli nam nie odpowiada. Chcemy uciec ze strefy spadkowej. Możemy to zrobić tylko punktowaniem i dobrą grą.
Na pewno ostatni okres nie był łatwy pod kątem mentalnym. Jak drużyna sobie z tym poradziła?
Jak widać, nie było łatwo, ale daliśmy radę. Musimy kontynuować to, co prezentowaliśmy w ostatnich trzech meczach. Przed nami 1/16 finału Pucharu Polski, ale zaraz kolejne spotkania w lidze. Musimy w nich zdobywać punkty. Jesteśmy mentalnie wyżej i żeby to podtrzymać we wtorek też chcemy wygrać.
Jak wygląda sytuacja kadrowa przed wyjazdem do Radomia? Wiadomo, że do dyspozycji nie jest Marcin Cebula…
Tak, Marcina Cebuli z nami nie będzie. Czeka go dłuższa rehabilitacja. Tudor Baluta będzie dziś trenował i zobaczymy po treningu czy będzie w stanie pojechać na mecz. Co do reszty, informacje są dobre. Pozostali są do naszej dyspozycji.
Ostatnie dni są bardzo intensywne pod kątem częstotliwości grania. Jak zespół reaguje na ten maraton spotkań?
Zgadza się, nie wiem czy jest jakaś drużyna w lidze, która w ciągu dziesięciu dni zagra cztery mecze. Ciągle mamy po meczach po dwa dni na regenerację. Nie będziemy jednak narzekać. Sytuacja wymaga intensywnej pracy w gabinetach rehabilitacyjnych, na salkach, na siłowniach. Zawodnicy muszą poddawać się regeneracji. Z treningami jest o tyle trudniej, że czas spędzany na boisku nie jest tak duży jak w pełnym mikrocyklu. Radzimy sobie na swoje sposoby. Sytuacja jest dynamiczna. Ten maraton na pewno jest wymagający.
Zagramy z Radomiakiem, czyli spotkają się dwa zespoły świetne w pojedynkach w powietrzu. We wtorek możemy spodziewać się zawziętej walki o każdą piłkę?
My na pewno będziemy przygotowani do tego meczu. Znamy swoje atuty i chcemy je wykorzystać. Ta rywalizacja w powietrzu jest jednym z nich. Nie odpuścimy i tych wygranych pojedynków chcemy mieć jak najwięcej. Czy one będą kluczowe? Nie wiem, ale w tym aspekcie z pewnością będziemy aktywniejsi od Radomiaka.
Patrząc na sytuację w tabeli można powiedzieć, że Puchar Polski to dla Śląska teraz łatwiejsza droga do europejskich pucharów?
Trudno powiedzieć. Teoretycznie jest łatwiej, ale wiadomo, że przegrywający odpada. Nie ma możliwości popełnienia błędu. W Ekstraklasie jak przegrasz jeden mecz, to możesz wygrać trzy kolejne i nadrobić straty. My chcemy awansować. Rywal pewnie ma takie same założenia i nikt na boisku przed meczem się nie podda. Oczekujemy twardej i trudnej rywalizacji z Radomiakiem, ale to my chcemy się cieszyć po meczu.
Z racji tej intensywności w poprzednich meczach można się spodziewać, że od pierwszej minuty zobaczymy zawodników, którzy w spotkaniach Ekstraklasy grali ostatnio mniej?
Zagrają najlepsi zawodnicy. Na boisko wyjdą ci, którzy będą gotowi rywalizować z Radomiakiem na najwyższym poziomie. Chcemy postawić rywalowi jak najwyższe możliwe wymagania. To nie minuty lub ich brak w Ekstraklasie będą determinowały nasz skład na wtorek.
fot. Adriana Ficek/slaskwroclaw.pl
Dodaj komentarz
Komentarze (0)