Trener Magiera po meczu WKS-u z FC Riga

piątek, 2.8.2024 09:29 161 0

Zwycięstwem Śląska Wrocław zakończyło się spotkanie 2. rundy eliminacji Ligi Konferencji. Wojskowi wygrali 3:1 z Riga FC i awansowali do kolejnego etapu. Na konferencji pomeczowej głos zabrał trener wicemistrzów Polski, Jacek Magiera.


KOMENTARZ POMECZOWY:

Cel został przez nas zrealizowany. To, co zakładaliśmy przed dwumeczem zrobiliśmy i z tego się cieszymy. Wiemy, że potrzeba czasu na dopracowanie pewnych spraw. Jestem zadowolony, bo idziemy w dobrym kierunku. Sam mecz zaczął się od naszego dobrego wejścia. Potem zbyt głęboko się cofnęliśmy. Nie realizowaliśmy wysokiego pressingu. W szansach na moje oko było 9:5. Riga miała lepsze okazje w pierwszej połowie. Najpierw Rafał Leszczyński wybronił, potem była okazja sam na sam. W przerwie rozmawialiśmy o złapaniu pewności siebie, złapaniu flow, wymienianiu większej liczby podań. Stworzyliśmy świetne akcje bramkowe, potem były okazje Samca-Talara i Ortiza. Myślę, że brakło rzetelności przy ocenianiu Rigi FC. To dobry zespół. Powinniśmy ważyć słowa. Chciałbym zwrócić na to uwagę.

O SYTUACJI ZDROWOTNEJ PO MECZU Z RIGĄ:

Mamy kilka zadrapań, są poobijani zawodnicy. Mateusz Żukowski i Peter Pokorny mocno oberwali. Fizjoterapeuci mają teraz dużo roboty. Po meczu dostanę raport i dowiem się czy ktoś wypadnie na kolejne spotkanie.

O KOLEJNYM RYWALU W ELIMINACJACH LIGI KONFERENCJI:

Trudno skreślać kogoś przed dwumeczem. Maciej Suszczyński i Daniel Mila byli w Szwajcarii. Jest to bardzo dobry zespół, o dużej jakości i kulturze gry. My z każdym tygodniem będziemy coraz lepiej wyglądać. Zawsze gram w dwumeczu, aby awansować. To będzie nasz cel na kolejną rundę.

O TYM CZY OBECNY ŚLĄSK JEST MOCNIEJSZY OD TEGO Z KOŃCÓWKI POPRZEDNIEGO SEZONU:

Dzisiejszy Śląsk musi grać inaczej niż wtedy, gdy miał Erika Exposito. Inaczej musi wyglądać gra w ataku, inaczej trzeba budować akcje. Erik miał dużą jakość, świetnie rozumiał się z Nahuelem, ten zagrywał mu dużo piłek. Nie wracajmy jednak do tego. To jest inna drużyna. Przed meczem powiedziałem, żebyśmy zapomnieli o tamtym sezonie. W tej szatni jest 12 nowych osób. Potrzeba cierpliwości, aby wszystko poukładać. My byliśmy niecierpliwi w pierwszych meczach. Mieliśmy złość, pretensje, bo oczekiwaliśmy tego, co w poprzednim sezonie. Żeby mówić o drużynie rodzina, to trzeba zbudować relacje. Muszą być zwycięstwa i porażki, momenty gdy trzeba doskoczyć i bić się o piłkę jak dziś. Ortiz i Baluta przyszli do nas tydzień temu, nie mogą wiedzieć czego ja oczekuję. Potrzeba czasu do wkomponowania ich do zespołu. My oceniamy zespół tylko po kolejnych spotkaniach. Najważniejsze jest to, abyśmy pracowali i budowali tę drużynę.

O ZMIANIE MARCINA CEBULI:

Pierwsze przyjęcie, prowadzenie piłki pokazało jakość. Wymagamy tego w zespole. Oby to utrzymał i szedł jeszcze w górę. Grał z Sebastianem Musiolikiem, a to na pewno pomoże w zrozumieniu zachowań zespołu. Cieszę się z jego zmiany. Podniósł morale zespołu. Był dobry w utrzymaniu piłki. Trudno powiedzieć czy jest gotowy na 90 minut.

O GRZE MATIASA NAHUELA:

Nahuel był liderem też w poprzednim sezonie. To żadna nowość. Potrzebował czasu, aby wdrożyć się w te rozgrywki. Z Erikiem miał niesamowite więzi. Dziś ma Ortiza, oby zbudowali taką samą relację. Jest u niego jakość, bierze ciężar gry na siebie. Wracał do defensywy. Bardzo mu zależało.

O SYTUACJĘ PO CZERWONEJ KARTCE:

Nie pierwszy raz tak się zdarzyło. Wiele razy tak było. Podobną sytuację mieliśmy rok temu z Piaste. To Piast wtedy grał, a my mocniej zaatakowaliśmy w ostatnich minutach. Owszem mamy o jednego więcej, ale to przekazanie piłkarza może się okazać trudne. Atutem Rigi były indywidualności. Wygrywali sporo pojedynków i robili przewagę.

O ZMIANIE FILIPA REJCZYKA:

Tylko żółta kartka zdecydowała. Gdyby jej nie było, to by jeszcze z 15-20 minut zagrał. Były dwa zagrożenia. Młody zawodnik inaczej reaguje, a to piłkarz z środkowej strefy. Gra w każdym meczu, jest wprowadzany odważnie do piłki seniorskiej. Ma być gotowy na Radomiak i kolejne mecze. Uważam, że będzie dużo pociechy. Marcin Cebula podniósł poprzeczkę, ale to dobrze dla Jezierskiego i Rejczyka.

O SYTUACJI JAKUBA JEZIERSKIEGO

Kuby nie było w Gliwicach, bo chcieliśmy wziąć Tudora Balutę. Założenie było, aby zagrał, żeby się zapoznał z PKO BP Ekstraklasą i dostał parę razy kopa. Dalej ma pracować. Kuba ma poradzić sobie z tą sytuacją. Każdy od niego wymaga. W poprzednim sezonie nam dużo pomagał. Potem stracił miejsce, ale wszystko jest w jego głowie, nogach, rękach. On nie ma prawa zwątpić. Ma się nie poddawać i walczyć.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)