Renata Surma znowu zaklnie?! Sensacyjne opowieści burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej. Czy po tej książce ktoś na nią zagłosuje?
Burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej to ma fart! W trakcie kampanii wyborczej pojawia się książka, która... Nie, o niczym nie zdecyduje, bo kto teraz czyta książki? We wtorek, 20 lutego, premierę będzie jednak miała interesująca seria wywiadów, które Maria Szefernaker przeprowadziła z kobietami na stanowiskach wójtów, burmistrzów i prezydentów. Wśród nich jest nasza Renata Surma. Wiemy, o czym opowiedziała!
Dzięki Wydawnictwu Bernardinum mamy już tę książkę. Natychmiast przekartkowaliśmy do strony 130, bo tam zaczyna się najbardziej interesująca nas rozmowa. Pierwsze zaskoczenie: nuda! Tytuł wywiadu: „Kobiety w samorządzie muszą być wszechstronne”. Jednak przedstawienie pani burmistrz nawiązuje do gatunku Human-interest story. Potem jest najczęściej „po ludzku” i po prostu interesująco.
„Gdy po raz pierwszy startowała w wyborach, jej najmłodsze dziecko miało siedem lat, starsza córka dziewięć, a najstarsza czternaście” – czytamy. A było to jeszcze w 2006 roku, 18 lat temu. Nie będziemy przytaczać wątków dotyczących rządzenia gminą. Poglądów na to jest pewnie tyle, ile jej mieszkańców. Nas najbardziej zainteresowała kobieta. Jak od tylu lat radzi sobie w tym „męskim” świecie władzy?
Przytoczymy kilka fragmentów, kilka anegdotek. Bystrzycki urząd miasta i gminy to jest jedyne jak dotąd miejsce pracy Renaty Surmy. Zaczęła tu pracować zaraz po studiach. Jak dzieci reagowały na to, że ich mama została burmistrzem? „Teraz jest już super, ale na początku nie było. Miałam bardzo ciężką sytuację. Współczułam swoim dzieciom z tego względu, że nie jestem dla wszystkich bohaterem z ich bajki” – mówi Renata Surma.
Co to oznaczało w praktyce? Burmistrz mówi o „odgrywaniu się na dzieciach” nauczycieli. Dodaje jednak, że wyszły one „na ludzi”. Czy mężczyznom jest łatwiej? „Bez wahania mogę stwierdzić, że panowie nie postrzegają wielu rzeczy sercem. Kobiety są bardziej wrażliwe” – pani burmistrz Ameryki tu nie odkrywa, ale: „Do większości spraw podchodzimy z większym spokojem i jesteśmy bardziej zorganizowane”.
Renata Surma wyjaśnia to prosto: „Jesteśmy przyzwyczajone, że musimy sobie radzić ze wszystkim – z dziećmi, szkołą, domem”. Kobieta łagodzi obyczaje? „Czasem zdarza mi się przekląć” – przyznaje z uśmiechem i mówi, że nauczyła się kląć już w samorządzie. „Moja frustracja musi znaleźć ujście i wtedy mogę dalej spokojnie funkcjonować” – tłumaczy pani burmistrz. Nie klęła zatem, gdy pracowała u rodziców?
„W dzieciństwie nigdy nie jeździłam na kolonie, może byłam tylko raz w życiu. Mieszkając na wsi, w wakacje trzeba było pomagać rodzicom. Rodzice mieli dużą oborę przejazdową, a w niej trzydzieści dwie sztuki bydła. Gdy byli w polu, to ja jako piętnastoletnia dziewczyna doiłam te krowy” – wspomina dziś, gdy może być wzorem kobiecej elegancji na co dzień. „Ja się tak łatwo nie poddaję” – mówi w innym miejscu.
Maria Szefernaker nie zadaje trudnych pytań. „Mówi Pani o samych sukcesach, a zapewne są jeszcze rzeczy, które nie zostały zrobione” – to najbardziej zadziorne... Nie pyta też, dla nas to oczywista kwestia, czy wykorzystuje swój niewątpliwy kobiecy urok. Brakuje też wątków politycznych. Książkę „Samorząd na obcasach” warto mieć i się przekonać, że burmistrz chwali nie tyle siebie, co gminę i jej mieszkańców. [kot]
* Maria Szefernaker: Samorząd na obcasach. Inspirujące historie kobiet na stanowiskach wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, Wydawnictwo Bernardinum 2024. Książkę można zamówić TUTAJ.
Zdjęcie z książki burmistrz Renaty Surmy: GomuCam Studio.
Przeczytaj komentarze (25)
Komentarze (25)