Cmentarz żydowski w Lądku-Zdroju nazwany po imieniu. To inicjatywa społeczników. Kto był przeciwny temu dziedzictwu? [FOTO]
Kiedy Maciej Rymkiewicz z Narodowego Instytutu Dziedzictwa wieszał na szczątkach cmentarnej bramy przy ulicy Śnieżnej w Lądku-Zdroju tablicę z napisem „cmentarz żydowski”, zakończyła się niemal czteroletnia walka społeczników o upamiętnienie miejsca pochówku dawnych mieszkańców kurortu. Od poniedziałku, 19 lutego, wszyscy przechodnie wiedzą: tam jest cmentarz. Przeciwny uznaniu tego faktu był burmistrz. Najpierw odmówił zgody na nazwanie rzeczy po imieniu, a potem umył ręce.
Lądeckie Towarzystwo Historyczno-Eksploracyjne od lat działa na rzecz ocalenia pamięci o dawnych mieszkańcach Lądka-Zdroju. Niezależnie od ich wyznania czy narodowości. To z inicjatywy stowarzyszenia 1 listopada na lądeckich cmentarzach odbywają się kwesty, dzięki którym restaurowane są ich groby. Prezes Towarzystwa, Krystian Takuridis, jest niezwykle skuteczny w pozyskiwaniu dotacji, bez których taka działalność nie byłaby możliwa. Co m.in. udało się w mieście uratować przed zniszczeniem, a niezwykłych ludzi przed zapomnieniem?
Przede wszystkim odrestaurowany zostały groby dr. Aleksandra Ostrowicza (1839-1903) i jego żony Clary. Dr Ostrowicz, polski lekarz w niemieckim Landeck, uważany jest za patrona uzdrowiska. Jest autorem pierwszego w języku polskim przewodnika po nim. To samo spotkało nagrobki niemieckiego rodzeństwa Demuth, fundatorów miejskiego szpitala i cmentarza parafialnego. Godnego upamiętnienia doczekał się też Tadeusz Nogas (1904-70), powstaniec śląski i więzień niemieckich obozów zagłady, który po II wojnie światowej osiadł w Lądku-Zdroju.
We wrześniu 2020 roku Lądeckie Towarzystwo Historyczno-Eksploracyjne zwróciło się z propozycją do burmistrza Romana Kaczmarczyka: Chcemy oznaczyć i uporządkować cmentarz żydowski. Czy znalazłby Pan czas, by z nami porozmawiać na ten temat? Odpowiedzi nie było. Gdy spotkanie w końcu udało się umówić, burmistrz je odwołał. W listopadzie podczas spotkania on-line burmistrza z mieszkańcami jeden z jej uczestników powiedział: – Proponuję zaorać ten niby cmentarz i zrobić tam parking. Burmistrz odparł: – Jest to dość ciekawa propozycja.
Potem było jeszcze „ciekawiej”... „Burmistrz Lądka-Zdroju informuje, że ze względu na nietypowy charakter sprawy w chwili obecnej nie wyraża zgody na umieszczenie tablicy w proponowanej przez Państwa formie oraz na prowadzenie w/w prac na działce oznaczonej geodezyjnym numerem 315 (AM-7)” – napisał Roman Kaczmarczyk. Sprawa, o czym wyraźnie nie wiedział i go to nie interesowało, była jak najbardziej typowa. Projekt oznakowania cmentarzy żydowskich ruszył już w 2017 roku z inicjatywy ministra kultury i dziedzictwa narodowego.
Wbrew oczywistym faktom burmistrz twierdził, że cmentarz może tam był, a może zupełnie gdzie indziej. A tak naprawdę to go nie ma. „W chwili obecnej miejsce to nie stanowi cmentarza i nie może być jako takie wskazywane i upamiętniane” – podkreślał. Następnie dodał: „Stanowisko Gminy w w/w sprawie jest ostateczne”. I otóż mylił się w tej sprawie. Nie ostatni raz zresztą. Krystian Takuridis z konsekwentnym spokojem doprowadził do tego, że Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków uznał lądecki cmentarz żydowski za zabytek i wpisał go do rejestru.
W sprawę zaangażowało się Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Naczelny Rabin Polski, w końcu Narodowy Instytut Dziedzictwa, który prowadzi „Projekt oznakowania cmentarzy żydowskich na terenie Rzeczpospolitej Polskiej”. Odpowiedź burmistrza można streścić tak: chcecie, to sobie róbcie. Odmówił nawet wystąpienia do DWKZ o formalną zgodę na umieszczenie tablicy. Działka, na której jest cmentarz, należy bowiem do gminy Lądek-Zdrój. Od czasu, gdy miasto Bad Landeck kupiło ją od Gestapo... Cmentarz jednak jest. Kto na nim spoczywa?
Tak miała wyglądać tablica proponowana przez Lądeckie Towarzystwo Historyczno-Eksploracyjne. Wymienieni na nim zostali dawni mieszkańcy dzisiejszej gminy Lądek-Zdrój, którzy spoczywają na cmentarzu przy ulicy Śnieżnej. To tylko 10 osób. Fakt ten, który kwestionował burmistrz, potwierdzili bezspornie historycy. Ostatecznie na szczątkach bramy jest od 19 lutego dwujęzyczna tablica i kod QR. Po jego zeskanowaniu zostajemy przekierowani na stronę internetową, gdzie są fakty ustalone przez społeczników z Lądka-Zdroju. Pamięć zwyciężyła. [kot]
PS „Niemcy naziści Żydów wymordowali sumiennie. Ale sumienie innych może ich pozbawić owoców tego zwycięstwa” – napisał w 2022 roku Konstanty Gebert, znany publicysta, specjalnie do mieszkańców Lądka-Zdroju. Lądeckie Towarzystwo Historyczno-Eksploracyjne to nasze zbiorowe sumienie. A skąd folia na kanapki przykrywająca tablicę? Z pobliskiej „Biedronki”. Jest tam tymczasowo, jako nasz patent na ważny etap montażu. Od 20 lutego będzie już tam tak, jak – mamy taką nadzieję – przez dziesięciolecia.
Komentarze (12)