Marek Krajewski w Bibliotece pod Atlantami
Siadaj Krajewski. Tyle lat mieszkałeś we Wrocławiu i ja tam mieszkałem i nie było nam po drodze. Teraz, raz, przyjechałeś do Wałbrzycha i mamy cię. - tak rozpoczął przesłuchanie Marka Krajewskiego bohater jego książek, Eberhard Mock. Później był jeszcze pytania do protokołu o zawód, miejsce zamieszkania i wspólników. Krajewski nie był zbyt rozmowny, więc Mock zakończył przesłuchanie.
W ten nietypowy sposób rozpoczęło się 25 października spotkanie autorskie z Markiem Krajewskim w Bibliotece pod Atlantami.
Pierwsze pytania dotyczyły oczywiście spędzonej w Wałbrzychu młodości Mocka. Pisarz opowiadał, skąd wziął się Wałbrzych w jego powieściach, gdzie konkretnie umiejscowiony był zakład szewski jego ojca i co młody Eberhard mógłby jeść w „Kuchni soczewicy”, która mieściła się kiedyś w kamienicy Pod Czterema Atlantami. W dalszej części mówił jeszcze o swoim podejściu do zawodu pisarza i o przeciętnym dniu swojej pracy, który jest bardzo skrupulatnie zaplanowany - Codziennie piszę trzy godziny i czterdzieści osiem minut, przez kolejne dwie godziny i dwadzieścia minut rozmyślam i czytam filozofów, a przez następne półtorej godziny doskonalę swój angielski i niemiecki. Codziennie oprócz sobót i niedziel. Prawie osiem godzin, tyle zajmuje mi codzienna praca.
Spotkanie odbywało się w bibliotece, więc nie mogło zabraknąć pytań o przyszłość bibliotek i książek w tradycyjnej formie, a także wątku bibliotekarskiego w życiu pisarza – w młodości był on bibliotekarzem w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich i w Instytucie Filologii Klasycznej i Kultury Antycznej Uniwersytetu Wrocławskiego.
W drugiej części spotkania pytania zadawali licznie zgromadzeni czytelnicy i, mówiąc wprost, wielbiciele twórczości Marka Krajewskiego, bo tylko takie osoby mogły tak dokładnie znać napisane przez niego książki. Jeden z czytelników zwrócił uwagę na „niezbyt pochlebne” przedstawienie w książce postaci księżnej Daisy von Pless, która w Wałbrzychu traktowana jest z pewną nabożnością, a w powieści wymieniona jest jako kochanka cesarza Wilhelma II.
Na zakończenie do pisarza ustawiła się długa kolejka po pamiątkowe zdjęcia i wpisy do książek.
Spotkanie autorskie odbyło się w ramach projektu Stowarzyszenia Przyjaciół Biblioteki pod Atlantami „Nie czytać to zbrodnia”, dofinansowanego ze środków gminy Wałbrzych.
Dodaj komentarz
Komentarze (0)