Czy Twój pies może zarazić Cię otyłością? Ważne badania na UPWr

dzisiaj, 12 godz temu 0

Dieta, brak ruchu, a nawet zmiany klimatu. To wszystko czynniki, o których myślimy w kontekście otyłości. A co, jeśli do tej listy dołączyłby... wirus? Brzmi trochę jak science fiction, ale istnienie takiego wirusa, który zakaża i ludzi, i zwierzęta jest faktem. A najnowsze badania wrocławskich naukowców pokazują, że jego nosicielami są również nasi najbliżsi czworonożni towarzysze, czyli psy. Co to oznacza dla naszych czworonogów? I czy powinniśmy się martwić o własne zdrowie?

Otyłość to nie tylko kwestia estetyki, ale globalny problem zdrowia publicznego. Kiedy o niej myślimy, zazwyczaj przychodzą nam do głowy takie przyczyny jak nadmierne spożycie kalorii, brak aktywności fizycznej, czynniki genetyczne czy zaburzenia hormonalne. Jednak coraz więcej badań sugeruje, że są także inne czynniki. 

– Otyłość staje się coraz poważniejszym ogólnoświatowym problemem, a coraz więcej badań wskazuje na jej bardzo złożone podłoża – mówi prof. Barbara Bażanów. – Na kanwie tych badań powstał termin otyłości zakaźnej, czyli takiej, którą wywołuje obecność czynnika infekcyjnego. W tym kontekście bardzo ciekawym kierunkiem badań są doświadczenia z wykorzystaniem ludzkiego adenowirusa 36, który jest jedynym wirusem zdolnym wywoływać otyłość zarówno u ludzi, jak i zwierząt.

Warto dodać, że pojęcie otyłości zakaźnej (infekcyjnej) nie jest całkowicie nowe. Po raz pierwszy zaczęto mówić o nim w latach 80. XX wieku, kiedy naukowcy zaczęli dostrzegać, że pewne infekcje wirusowe mogą wpływać na metabolizm i masę ciała. Pierwsze przełomowe badania pojawiły się w 1992 roku, kiedy to dr Nikhil Dhurandhar zidentyfikował związek między adenowirusem 36 (HAdV-D36) a otyłością u zwierząt. Badania przeprowadzone na kurczakach wykazały, że zakażenie tym wirusem powodowało znaczący przyrost masy ciała, mimo że zwierzęta nie zmieniały ilości spożywanego pożywienia. Kolejne eksperymenty potwierdziły te obserwacje u myszy, małp, a nawet ludzi. To odkrycie wywołało ogromne zainteresowanie i postawiło pytanie: czy wirusy mogą być odpowiedzialne za epidemię otyłości, z którą zmaga się świat?

Przełomowe badania wrocławskich naukowców

Zespół naukowców z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu przeprowadził badania nad opisywanym tu adenowirusem 36 (HAdV-D36) u psów. W skład zespołu weszli: mgr Aleksandra Chwirot, dr hab. Paweł Migdał, prof. uczelni, dr hab. Magdalena Florek, prof. uczelni, dr hab. Dominika Stygar, mgr Agata Kublicka, dr Katarzyna Michalczyk, lek. wet. Skarlet Napierkowska, lek. wet. Oliwia Uchańska, dr Anna Matczuk, Wojciech Rączkowski oraz dr hab. Barbara Bażanów, prof. uczelni. Wyniki ich pracy, opublikowane w czasopiśmie „Veterinary Microbiology”, które jest obecne na liście szanghajskiej i punktowane w prestiżowym Rankingu Szanghajskim, dostarczają nowych informacji na temat potencjalnej roli tego wirusa w rozwoju otyłości u psów oraz jego możliwości przenoszenia się między gatunkami.

Badania objęły 118 psów różnych ras, płci i wieku, będących pacjentami klinik weterynaryjnych we Wrocławiu i okolicach. Krew pobierano podczas rutynowych wizyt weterynaryjnych od psów, które plasowały się w przedziale 3. i 4. stopnia na pięciostopniowej skali oceny kondycji ciała (BCS), co oznaczało, że nie były one otyłe, ale miały tendencję do przybierania na wadze. 

– Jako pierwszy zespół wyizolowaliśmy aktywnego adenowirusa 36 z tkanki zwierzęcia, które nie było wcześniej zakażone laboratoryjnie. Dzięki wykorzystaniu metod pozwalających na wizualizację badanego wirusa, takich jak transmisyjna mikroskopia elektronowa czy immunofluorescencja, mogliśmy zaprezentować wyniki naszej pracy w postaci zdjęć, a nie tylko danych liczbowych – opowiada Aleksandra Chwirot. – Zasługuje to na szczególne podkreślenie, ponieważ wirusy „dzikie” są trudne w hodowli, a ich wizualizacja jest bardzo wymagająca.

Próbki surowicy zostały poddane testowi seroneutralizacji wirusa (VNT), aby wykryć obecność przeciwciał przeciwko HAdV-D36. Ponadto zmierzono stężenie leptyny, cholesterolu i trójglicerydów w surowicy, aby zbadać ewentualny związek między obecnością wirusa a zmianami metabolicznymi.

Wyniki badań wykazały, że 67,7% badanych psów miało przeciwciała przeciwko adenowirusowi 36, co wskazuje na wcześniejszy z nim kontakt. Jest to znacznie wyższy wskaźnik niż odnotowany w dotychczasowych badaniach na ludziach. Co ciekawe, psy, u których wykryto obecność wirusa lub przeciwciał, nie wykazywały wyraźnych oznak otyłości, co stoi w sprzeczności z wcześniejszymi doniesieniami o zwiększeniu masy ciała u zwierząt zakażonych tym wirusem.

Adenowirus 36 – wirus, który „tuczy”?

Przenieśmy się jeszcze ze świata zwierząt do świata ludzi. Jeśli chodzi o oddziaływanie adenowirusa 36 na człowieka, w niektórych populacjach wykazano, że osoby z przeciwciałami przeciwko HAdV-D36 mają wyższy wskaźnik BMI (wskaźnik masy ciała, ang. Body Mass Index) niż osoby niezakażone. 

W badaniach przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych około 30% osób otyłych wykazywało obecność przeciwciał przeciwko HAdV-D36, podczas gdy w populacji osób o prawidłowej masie ciała było to tylko 11%. Z kolei badania prowadzone w Korei Południowej wykazały, że kontakt z adenowirusem 36 miało 20% otyłych dzieci, co by sugerowało związek między zakażeniem a ryzykiem rozwoju otyłości w młodym wieku. Jednak inne badania nie potwierdziły jednoznacznie tego związku. Część naukowców uważa, że adenowirus 36 może wpływać na metabolizm i masę ciała, ale nie jest to jedyny ani decydujący czynnik prowadzący do otyłości.

Czy można zarazić się otyłością od drugiego człowieka?

Nie ma dowodów na to, że adenowirus 36 jest wysoce zakaźny i że kontakt z osobą zakażoną automatycznie zwiększa ryzyko przybrania na wadze. Wirus ten rozprzestrzenia się w taki sposób, jak np. grypa czy COVID-19, głównie drogą kropelkową, ale jego wpływ na organizm jest bardziej subtelny i zależny od wielu czynników.

– Choć adenowirus 36 pełni rolę w wywoływaniu otyłości, należy podkreślić, że zakażenie nim stanowi silną predyspozycję do występowania zaburzeń wagi, jednakże nie jest jednoznacznym „wyrokiem” – mówi Aleksandra Chwirot. Wiele osób może mieć kontakt z wirusem i nigdy nie doświadczyć problemów z wagą, podczas gdy inni mogą być bardziej podatni na jego wpływ ze względu na predyspozycje genetyczne lub inne czynniki środowiskowe. 

Jednak zrozumienie roli HAdV-D36 w rozwoju otyłości otwiera nowe drogi dla przyszłych terapii. Badania nad mechanizmami działania wirusa mogą prowadzić do opracowania leków, które będą w stanie neutralizować jego wpływ na metabolizm lub wspierać organizm w walce z nadmiernym gromadzeniem tkanki tłuszczowej. Dlatego tak ważne są najnowsze badania grupy wrocławskich naukowców, którzy skierowali swoją uwagę na psy.

Zarażenie się adenowirusem 36 od psa. Czy to możliwe?

Badania przeprowadzone przez wrocławskich naukowców rzucają nowe światło na biologię HAdV-D36 i zakres jego gospodarzy. Potwierdzenie, że psy mogą być nosicielami tego wirusa, otwiera nowe perspektywy dla badań nad jego potencjalnym przenoszeniem się między gatunkami, w tym na ludzi. Ale tu trzeba bardzo mocno podkreślić, że na razie brak dowodów na bezpośrednią zoonotyczność, czyli zdolność przenoszenia się ze zwierząt na ludzi, HAdV-D36. Niemniej fakt, że psy żyją w bliskim kontakcie z ludźmi, skłania do dalszych badań nad możliwymi drogami transmisji.

– Badania naszego zespołu zasługują na uwagę, ponieważ jako pierwsi na świecie udowodniliśmy, że wirus ten jest zdolny do infekowania zwierząt towarzyszących, takich jak psy – podkreśla prof. Bażanów. – To otwiera furtkę do rozważań, czy otyłość poza chorobą zakaźną może być również chorobą zoonotyczną, choć na chwilę obecną jest to jedynie hipoteza.

Badania naukowców z Uniwersytetu Przyrodniczego otwierają drzwi do dalszych analiz, nie tylko nad możliwością przenoszenia się adenowirusa z psa na człowieka.

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nowy wątek