Napisała książkę i straciła pracę

czwartek, 2.3.2017 15:42 7605 4

Kilka lat pracy w jednym z dolnośląskich szpitali psychiatrycznych, na oddziale młodzieżowym,  zaowocowało wydaniem książki „Dzieci psychiatryka”. Jej autorka, Sara Romska*, za swój debiut literacki, została zwolniona. Nie ma jednak wątpliwości, że było warto.

- Dzieci obdarzyły mnie zaufaniem, od jednej pacjentki, która opuszczała placówkę, otrzymałam pamiętnik i wtedy już wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić – opowiada Romska. Że będzie to książka, zdecydowała chwilę później i tak przez rok powstawały „Dzieci psychiatryka”. Składają się one z trzech równorzędnych wątków wzajemnie się przeplatających. Główna historia to pamiętnik Natalii, która opisuje swoje patologiczne relacje z rodziną, destrukcyjne zachowania i proces demoralizacji. Drugi wątek to przeżycia dzieci, ich losy, które zaprowadziły je do szpitala psychiatrycznego oddziału o wzmożonym zabezpieczeniu. Trzeci dotyczy pracy oddziału, regulaminu, którego muszą przestrzegać dzieci oraz niezwykłych zdarzeń szokujących nawet odporny personel. 

- Napisałam tę książkę nie dla sensacji, a dlatego, że nasz system kuleje i powinien się zmienić. Państwo nie zapewnia dzieciom opuszczającym mury szpitala psychiatrycznego, należytej opieki. Zwykle na odchodne, po ukończeniu 18. roku życia, dostają pieniądze, które wydają na używki, czemu tak naprawdę trudno się dziwić. Ci ludzie kilka lat żyli w zamknięciu, nie potrafią dostosować się z dnia na dzień do innego życia, ktoś powinien im pomóc, tymczasem pozostawione są same sobie, w efekcie czego często kończą w więzieniach – opowiada autorka. 

W książce jednak nie tylko brak szczęśliwych zakończeń jest przejmujący, przerażają bowiem historie dzieci, które trafiają do szpitala. Są gwałty, jest prostytucja, przemoc i agresja. A wszystko to w stosunku do małych dzieci. - Po roku pobytu w szpitalu, jeden z pacjentów, Grześ, opowiedział mi o tym, jak został zgwałcony przez jednego z „wujków”, który przychodził odwiedzać jego mamę. Najbardziej przejmujące było to, że wszystko odbyło się za zgodą matki – opowiada Romska. 

Krótko po wydaniu książki, nad autorką zawisło widmo dyscyplinarnego zwolnienia z pracy, za złamanie tajemnicy zawodowej. - Nie zdradziłam danych ani dzieci, ani szpitala, ale wskazałam na nieprawidłowości funkcjonowania tego ostatniego, za co dyrektor wezwał mnie na dywanik. Zarzucił toną paragrafów i oskarżeniem o złamanie tajemnicy zawodowej. Postawił ultimatum: albo w ciągu pięciu sekund podpisuję rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron, albo zostanę zwolniona dyscyplinarnie. Choć będę tęsknić za dzieciakami, zdecydowałam, że odejdę – podsumowuje autorka. 

Od 1 lutego pracuje na oddziale neurologicznym w  jednym z wrocławskich szpitali. 

Książkę „Dzieci psychiatryka” kupić można TUTAJ

 

* Sara Romska to pseudonim autorki, naprawdę nazywa się Czesława Drałus. 

Przeczytaj komentarze (4)

Komentarze (4)

aek środa, 19.07.2017 18:00
brawa dla tej Pani
wtorek, 18.04.2017 21:39
bardzo dobrze ze Pani wydała tą ksiazke.
piątek, 10.03.2017 22:34
Tak koncza ludzie majacy odwage,empatię i zwykłe poczucie moralnosci.Ta Pani widzi błedy i widzi rozwiazanie .Jakie tam tajemnice zdradziła.Kogos sumienie podgryza i obojetnosc.Szacun za ta ksiażkę.Dobro wraca.
Zpsychaitrykakiedys piątek, 10.03.2017 09:56
z chęcią zakupię