Lechia Dzierżoniów: falstart w Żmigrodzie
Nieudanie zakończył się pierwszy ligowy mecz Lechii w 2016 roku. "Trójokolorowi" przegrali 0:2 (0:1) w Żmigrodzie z Piastem i jest to jeden z niewielu stadionów, na którym dzierżoniowska drużyna jeszcze nigdy nie wygrała. Opisywani rywale zdecydowanie "nie leżą" naszej drużynie i zasłużenie zgarnęli trzy punkty. Ozdobą meczu był przepiękny strzał z 25 metrów Sołtyńskiego, który odbijając się od poprzeczki wpadł do siatki.
Z pewnością nie tak wyobrażali sobie wszyscy start III-ligowej wiosny w wykonaniu naszej drużyny. Lechici przystępowali do meczu w teoretycznie najsilniejszym składzie, gospodarze musieli grać bez swoich dwóch podstawowych zawodników - Gołębiowskiego i Fedyny. Oba kluby zimą nie próżnowały w okienku transferowym i dokonywały wzmocnień. Piast tydzień temu również rozpoczął ligę od falstartu, przegrywając na wyjeździe z Karninem, co było największą niespodzianką pierwszej serii gier. Z resztą sytuacja meczów dzisiejszych gospodarzy z podgorzowskim klubem to wypisz wymaluj los potyczek Lechii z Piastem Żmigród. Nam kompletnie nie leży drużyna ze Żmigrodu, a Piastowi na sześć ostatnich potyczek z Karninem udało się ugrać tylko punkt i zaliczyć pięć porażek. I podobieństwa odnośnie niedzielnego meczu na tym się raczej kończą.
Od początku spotkania widzieliśmy sporo nerwowości w poczynaniach jednych i drugich, ale to gospodarze pierwsi opanowali emocje i zaczęli zagrażać bramce Malca. Do siatki trafili szybko. Najpierw prawym skrzydłem uciekł szybki Majbroda, dośrodkował na piąty metr. Tam uderzył Ukrainien Jurij Furta, futbolówka trafiła w poprzeczkę, najwięcej sprytu zastosował Kubiak i bez asysty obrońców głową umieścił piłkę w siatce. Zdobyty gol uspokoił gospodarzy, którzy cofnęli się na własną połowę i oddali inicjatywę Lechii. Nasi zawodnicy przenieśli ciężar gry i skonstruowali dwie ciekawe akcje, jednak na linii silnych strzałów stawali obrońcy. Piast odgryzał się kontrami i po jednej z nich mógł podwyższyć prowadzenie, jednak piłka przeleciała tuż obok słupka. Do końca pierwszej części meczu z boiska wiało nudą. Trójkolorowi wyglądali bardzo przeciętnie, a Piast kontrolował przebieg meczu. Zawodnicy trenera Podstawka byli aktywniejsi, częściej doskakiwali, wykazywali więcej woli walki i zaangażowania. Schodząc do szatni na przerwę nie mogli mieć sobie nic do zarzucenia, gdyż włożyli w pierwsze 45 minut dużo sił i energii, zasłużenie prowadząc 1:0.
Po przerwie trener Soczewski wprowadził do gry dwóch nowych zawodników. Zmienił słabo grającego Domaradzkiego na Tomaszewskiego i Paszkowskiego za Śmiałowskiego. I o ile pierwsza decyzja wydawała się słuszna, bowiem przyniosła duży skok jakościowy w środkowej części boiska, o tyle druga zmiana nie dość, że wydawała się z naszej perspektywy dość dziwna, to w dodatku nie wniosła w zasadzie nic w poczynania Lechii. Mimo wszystko druga połowa wyglądała już w naszym wykonaniu zdecydowanie lepiej. Dzierżoniowianie przez pierwsze 20 minut dominowali na boisku, stworzyli sobie trzy dogodne sytuacje, z których choć jedna powinna zakończyć się bramką. Niezrozumiałe jednak były dla nas wybory w polu karnym m.in. Niedojada. W 58 minucie rozgrywający dobre zawody Tomaszewski zagrał świetną piłkę właśnie do Damiana, ale ten minimalnie przestrzelił. Wszyscy czekaliśmy na wyrównanie, a zdarzyło się nieszczęście. Szymon Sołtyński podprowadził piłkę w środkowej części boiska, zdecydował się na uderzenie z 25 metrów, idealnie uderzona piłka trafiła w wewnętrzną część poprzeczki, odbiła się od ziemi i zatrzepotała w siatce. Przepiękny gol, który w zasadzie skończył mecz. Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 75 minucie, gdy Buryło wbiegł z piłką w pole karne, minął bramkarza i został przez niego zahaczony, mając przed sobą już tylko bramkę. Z naszej perspektywy wyglądało to na ewidentną jedenastkę, lecz arbiter Marcin Celejewski był innego zdania i nakazał kontynuowanie gry. Swoją drogą główny arbiter dzisiejszego spotkania bardzo dobrze prowadził zawody, a do pomocy miał nie tylko dwóch bocznych sędziów, ale także technicznego. Cała czwórka wyposażona była w sprzęt audio do kontaktu między sobą, co zdecydowanie pozytywnie wpłynęło na zwiększenie płynności rozgrywki. Do końca meczu wynik już się nie zmienił, zmian nie dokonał też trener Soczewski, choć można było spróbować orzeźwić chociaż szyki ofensywne. Spotkanie kończy się zasłużoną wygraną gospodarzy, którzy dochodzą naszą drużynę na jeden punkt, co jeszcze bardziej spłaszcza tabelę. Liczymy na to, że kubeł zimnej wody, wylany na głowy dzierżoniowskich zawodników podziała mobilizująco i już w środę będziemy mogli cieszyć się z pierwszych trzech punktów na wiosnę.
Źródło: Lechia Dzierżoniów
Przeczytaj komentarze (10)
Komentarze (10)