List czytelniczki: "Wystarczyłaby garść piasku"
W poniedziałek 27 grudnia 2021 r. około godziny 15.00 ul. Prochową w Dzierżoniowie, jak zawsze najkrótszą drogą, zmierzałam na przystanek autobusowy. Tego dnia termometr wskazywał -8 stopni Celsjusza. Niestety, na oblodzonym chodniku poślizgnęłam się i całkowicie straciłam panowanie nad swoim ciałem. W jednym momencie leżałam na plecach czując ból jak z rozżarzonego węgla. Chciałam wstać ,jednak moje nogi były bezwładne, a ból mi na to nie pozwolił. Nie mogłam się podnieść. Kobieta spacerująca z pieskiem w parku bardzo szybko podeszła i wezwała pogotowie. Gdy przyjęto zgłoszenie, była 15:09. Zaraz potem pani przejeżdżająca autem zawróciła i wyraziła chęć pomocy, a przechodzący pan również się zaangażował. Ponieważ leżałam na lodzie, w miarę możliwości zabezpieczyli mnie przed zimnem, myśleliśmy, że pogotowie przyjedzie szybko. Najpierw przyjechała straż pożarna, przełożono mnie na deskę i przetransportowano do samochodu - tam było ciepło :-) Na szczęście moje nogi chyba z wrażenia zaczęły odzyskiwać czucie. Po godz. 16.00 przyjechała karetka pogotowia. Na izbę przyjęć dotarłam o godz. 17.35. Doktor po przeprowadzeniu krótkiego wywiadu zlecił badanie tomograficzne i USG. O godz. 22.30 otrzymałam wypis oraz informację, że nic nie zagraża mojemu życiu. Leczenie i diagnoza przede mną. To było wyjątkowo długie 7,5 godziny w moim życiu... Gdyby GARŚĆ PIASKU została tam wysypana, ja pojechałabym do pracy, a następnego dnia na narty z dziećmi.... Nie byłoby trzeba angażować straży, pogotowia, ludzi. Tylko GARŚĆ PIASKU, jak ważna, jak wiele mogłaby zmienić. Stało się, ja już doznałam krzywdy, jednak w trosce o innych przechodniów proszę osoby odpowiedzialne o GARŚĆ PIASKU.
DZIĘKUJĘ p. Mariannie Przyborowskiej, p. Agacie Dudek , p. Wojciechowi Gozdziewskiemu oraz p. Iwonie Krukiewicz. Podziwiam zaangażowanie, jestem ogromnie wdzięczna.
Joanna Ramilowska
Przeczytaj komentarze (21)
Komentarze (21)