Straż pożarna w fabryce na Zamkowej w Pieszycach
- 15 lutego o godzinie 12.53 otrzymaliśmy wezwanie do zakładu w Pieszycach przy ulicy Zamkowej. Ze zgłoszenia wynikało, że jest pożar i ma to związek z procesem produkcyjnym. Po naszym przyjeździe na miejsce zdarzenia okazało się że pożar nie ma nic wspólnego z procesem produkcyjnym. Ustaliliśmy, że doszło do zaprószenia ognia przez jednego z pracowników na nieużytkowanej części kotłowni. Działania straży pożarnej polegały na podaniu jednego prądu gaśniczego w natarciu na palącą się konstrukcję dachu, zajęły się tam ogniem deski. Utrudnieniem była specyficzna konstrukcja dachu, która znajdowała się przy murze, rozważaliśmy cięcie dachu, na szczęście nie było takiej potrzeby. Na miejscu jest policja, która prowadzi dochodzenie. Z naszej strony pracowały trzy zastępy Państwowej Straży Pożarnej z Dzierżoniowa, zastęp Ochotniczej Straży Pożarnej z Piskorzowa i wóz operacyjny - powiedział Doba.pl mł. bryg. Mariusz Stawiarz, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Dzierżoniowie.
- 15 lutego przed godziną 13:00 dyżurny bielawskiego komisariatu otrzymał zgłoszenie o pożarze, do jakiego doszło w jednym z zakładów na terenie Pieszyc. Na miejsce niezwłocznie został wysłany policyjny patrol. Funkcjonariusze ustalili, że doszło do zapalenia desek przygotowanych do rozpalenia w piecu, obok którego były składowane. W wyniku zapalenia desek doszło do zadymienia pomieszczenia. Ogień szybko został ugaszony i nie rozprzestrzenił się na pozostałe części obiektu. Nikt nie odniósł obrażeń ciała , a straty w mieniu były nieznaczne. Policjanci wyjaśniali również konflikt, do jakiego doszło pomiędzy pracownikami zakładu, a obecnymi na miejscu dziennikarzami. Pracownicy skarżyli się, że dziennikarze weszli bez zgody na teren prywatnego zakładu. Natomiast dziennikarze zgłosili, że zostali znieważeni oraz zostały skierowane wobec nich groźby. Z uwagi, że zgłoszone zdarzenia mają postać przestępstw ściganych z oskarżenia prywatnego oraz na wniosek obie strony pouczono o dalszym dochodzeniu swoich roszczeń - powiedział Doba.pl podinsp. Mariusz Furgała z Komendy Powiatowej Policji w Dzierżoniowie
Przeczytaj komentarze (15)
Komentarze (15)
Rozumiem, że nie ma pieniędzy na cały budynek, ale lepiej już zostawić przybrudzony tynk i nie ruszać wcale. Przynajmniej jest jakaś spójność. Bo taki kolaż różnych kolorków i faktur daje niesamowicie tragiczny efekt.
Przykro mi, że Śląsk trafił w ręce Polaków, ma przecież potencjał na najpiękniejszy region Europy. A raczej miał do 1945 roku. Brak wszelkiej wrażliwości na estetykę przestrzeni publicznej świadczy o naszym niskim poziomie rozwoju cywilizacyjnego. Bliżej nam do ruskich niż Europy i bynajmniej nie jest to powodem do dumy.
Zazwyczaj to takie "częściowe" remonty dotyczą remontu elewacji połączonego z ociepleniem danej ściany. Nic dziwnego, bo to nie małe koszty, a i izolacja cieplna daje dużo oszczędności, więc nikt nie będzie marznął i zagrzybiał ścian, bo menelskie sąsiedztwo ma w głębokim poważaniu większy remont, czy nawet opłacanie czynszu.
Jednak tu jak widzę jest tylko farba, i to o dość "dyskusyjnej" estetyczności...