[WIDEO] Radny PiS ogłoszony winnym popełnienia zarzuconego mu czynu!
8 grudnia w II Wydziale Karnym Sądu Rejonowego w Dzierżoniowie odbyło się ogłoszenie wyroku w sprawie Romana G. - radnego powiatowego PiS, który pomimo zatrzymanego prawa jazdy kierował pojazdem 1 sierpnia 2016 r. Czyn ten został zarejestrowany przez redakcję Doba.pl.
CZYTAJ: [WIDEO] Radny powiatowy stracił prawo jazdy! Wciąż jeździ autem!
- Obwinionego Romana G. uznaję za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu, to jest wykroczenia z art. 94 § 1 kodeksu wykroczeń i za to na podstawie art. 94 § 1 kodeksu wykroczeń wymierzam mu karę grzywny w wysokości 400 zł. Na podstawie art. 118. § 1 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia obciążam obwinionego Romana G. zryczałtowanymi wydatkami postępowania w kwocie 100 zł - taki wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej odczytała Marta Błaszkiewicz, sędzia Sądu Rejonowego w Dzierżoniowie. Dodatkowo Roman G. będzie musiał zapłacić 40 zł zgodnie z ustawą o opłatach karnych.
Poniżej w materiale wideo wyrok i jego uzasadnienie wraz z argumentami, którymi bronił się Roman G.
Przypominamy, że 14 lipca 2016 r. na ul. Wrocławskiej w Jeleniej Górze około godziny 16.00 policjanci zauważyli pojazd marki VW Passat jadący z dużą prędkością. Miernik prędkości wskazał, że kierowca na ograniczeniu do 50 km na godzinę miał 103 km. Funkcjonariusze zatrzymali kierowcę do kontroli drogowej. Okazał się nim 63-letni Roman G. - radny powiatowy PiS, mieszkający w Dzierżoniowie. W związku z nowymi przepisami policjanci zatrzymali kierowcy prawo jazdy na trzy miesiące, ukarali go mandatem w wysokości 400 zł oraz otrzymał on 10 punktów karnych.
Pomimo wstrzymanych uprawnień do kierowania radny nadal poruszał się samochodem po drogach publicznych, co jak wskazano powyżej zostało zarejestrowane przez nasz portal.
Do dzierżoniowskiego Starostwa Powiatowego spłynęły dokumenty w tej sprawie i wdrożono procedurę wydania decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy. 23 września br. została podpisana decyzja o zatrzymaniu prawa jazdy radnemu Romanowi G. na okres 6 miesięcy, czyli do 14 stycznia 2017 roku. Radny od decyzji odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, jednak ten organ podtrzymał decyzję Starostwa Powiatowego w Dzierżoniowie.
Przeczytaj komentarze (100)
Komentarze (100)
Ponad 20 lat na to czekałem! Widok jak te ubeckie łajzy stoją w śniegu i marzną – bezcenny! Dziś UBectwo twierdzi ze służyło ojczyźnie. Tak to kogo mordowali? Powtarzam ten kto broni eSBeków i jeszcze żyjących UBeków jest chory.
Ja to, niestety, pamiętam. Te wszystkie wypracowane przez nich w pocie czoła emerytury…
sbecy-pracowali-na-swoje
-emerytury-w-pocie-czola
To sprawiedliwość dziejowa. Jednak jasno powiedzieć trzeba, że nie można wrzucić wszystkich do jednego worka. Uważam, że ludzie aparatu opresji PRLowskiej władzy, którzy przeszli pozytywną weryfikacją i po 1990 roku pracowali w polskich służbach specjalnych nie mogą ponosić kary za pracę dla III RP.
Sztandarowym przykładem jest płk. Piotr Wroński, który odkupił swoje winy skuteczną pracą w służbach specjalnych w wolnej Polsce. W pracy w wywiadzie i kontrwywiadzie odnosił sukcesy pracując na trudnym kierunku wschodnim. Ten dzielny człowiek i jego rodzina zapłacili wysoką cenę za swoje poświęcenie. Nie karzmy takich ludzi. Odbierzmy im tylko nienależne uposażenie za lata pracy w aparacie opresji z czasów PRL. To wystarczy!
GDZIE BYLIŚCIE gdy
- Podnoszono wiek emerytalny- NIE PROTESTOWALIŚCIE
- kiedy ukradziono Polakom dziesiatki milonów POd okiem władzy z Amber Gold- NIE PROTESTOWALIŚCIE
- kiedy ukradziono 150 mln z OFE - NIE PROTESTOWALIŚCIE
- kiedy usłyszeliscie na tasmach prawdę o swoim państwie- NIE PROTESTOWALIŚCIE
- kiedy ceny ropy na swiecie spadały a władza wprowadziła nowy podatek paliwowy NIE PROTESTOWALI.Gdzie byłas "OBIEKTYWNA DOBO??????
Ten który "zarejestrował" to że ktoś jeździ po zabraniu uprawnień to na 110% potomek tamtej organizacji.
Można to określić tylko jednym słowem - KAPUŚ.
Biorą się za Stefana Michnika. Będzie ekstradycja komunistycznego zbrodniarza? - niezalezna.pl
Nowy prezes IPN dr Jarosław Szarek nie wykluczył ekstradycji ze Szwecji krwawego stalinowskiego sędziego wojskowego Stefana Michnika. Gdy w 2013 r. gościłem w Szwecji, dotarłem pod jego dom. Dzwonek do drzwi – przez dwie godziny nikt nie otworzył. Może był wtedy w Polsce? Podobno od czasu do czasu odwiedza swojego przyrodniego brata Adama.
Oczywiście odwiedza brata w wielkiej tajemnicy, żeby nie natknąć się na „antysemickie spojrzenie” jakiegoś nienawistnika, który rozpoznałby w nim mordercę sądowego. Więcej szczęścia niż ja miała ekipa Jana Pospieszalskiego. Michnik drzwi otworzył, a na pytanie o przeszłość odpowiedział tylko, że to jego prywatna sprawa. I zniknął we wnętrzu domu.
Przypomnijmy karierę tego „nękanego” dziś oprawcy. Ale najpierw zadajmy pytanie: Czy można ścigać sympatyka Solidarności, współpracownika Radia Wolna Europa i paryskiej „Kultury”, a do tego wielbiciela książek i muzyki poważnej? Możliwe jest to chyba tylko w „faszystowskiej” i „antysemickiej” Polsce.
Michnik przez lata był ścigany przez Instytut Pamięci Narodowej. Już sam ten fakt powinien dać do myślenia wszelkim obrońcom praw człowieka, organizacjom gejów i lesbijek, walczącym z rasizmem, ksenofobią i nietolerancją, ze szczególnym uwzględnieniem Stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita, i wszystkim w ogóle „postępowcom”. Obowiązkiem „postępowców” było potępienie tego bezprawnego zamysłu. I nie przekonuje ich to, że Stefan Michnik ma na koncie co najmniej dziewięć wyroków śmierci na niewinnych ludzi (część została wykonana). – Przecież te „incydenty” miały miejsce w latach 50., a poza tym tego wymagała (socjalistyczna) racja stanu. Dlaczego nie ma przedawnienia? – pyta „postępowiec”. I nie jest dla niego istotne, że III RP zakwalifikowała czyny byłego sędziego jako zbrodnie sądowe, a po 1956 r. wszyscy skazani przez niego zostali zrehabilitowani (w tym również pośmiertnie). Ściganie Michnika „postępowiec” uważa za zemstę polityczną. Jeśli ktoś tego nie rozumie, jest rewanżystą, oszołomem i… antysemitą.
Ścigany od 17 lat
Procedura ścigania kpt. Stefana Michnika sięga 1999 r., kiedy na biurku Hanny Suchockiej (ówczesnej minister sprawiedliwości) znalazły się dwa wnioski – o wszczęcie śledztwa wobec stalinowca (autorstwa Ligi Republikańskiej) oraz o jego ekstradycję ze Szwecji. Zarzuty były konkretne – wydawanie wyroków śmierci w sfingowanych procesach politycznych, co w myśl polskiego kodeksu karnego stanowi przestępstwo. Oba wnioski nie doczekały się jednak rozstrzygnięcia. W jednym z wywiadów Suchocka stwierdziła, że nie będzie zajmować się ewentualną ekstradycją Michnika do Polski, gdyż sprawa nie leży w kompetencjach prokuratury powszechnej, lecz IPN (który jeszcze nie istniał i w którego powołanie mało kto wówczas wierzył).
W 2000 r. IPN jednak powstał i zapowiedź wystąpienia o ekstradycję Michnika – jako winnego zbrodni sądowych – była pierwszą publiczną deklaracją, jaką złożył prof. Witold Kulesza, szef pionu śledczego Instytutu – Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. Zapowiedź przeżyła nawet swojego autora – prof. Kulesza został odwołany.
https://www.youtube.com/watch?v=u
w9VRnfl9no
wasza hiPOkryzja sięga zenitu
"To my reprezentujemy prawdę, demokrację i wolność – mówił do swoich zwolenników prezes PiS Jarosław Kaczyński, przemawiając przed Pałacem Prezydenckim podczas 80 miesięcznicy smoleńskiej.
Kaczyński odniósł się także do kontrmanifestacji organizowanych przez ruch społeczny Obywatele RP, którego członkowie próbowali zablokować pod Pałacem miesięcznicę.
– Mamy po raz pierwszy taką bezpośrednią próbę zakłócenia naszej uroczystości (...) Ci, którzy tego dokonują, mówią: działamy legalnie. Tak, w sensie formalnym działają legalnie, ale czy legalne i dopuszczalne są cele, które stawiają? Czy legalne jest odbieranie prawa innym, żeby się modlić?
– pytał prezes PiS.
– To wszystko jest nielegalne. To trzeba jasno powiedzieć (...) To, co mówią ci ludzie, to tylko i wyłącznie przykład czegoś szerszego, czegoś co jest charakterystyczne dla całej opowieści, tego, co mówią nasi polityczni przeciwnicy
– ocenił i dodał, że to nic innego jak przyjęcie zasad "kto silniejszy, ten lepszy".
– To my reprezentujemy prawdę, demokrację i wolność
– stwierdził Kaczyński i zaznaczył: "Dzięki nam Polska jest krajem wolności, jednym z niewielu w Europie