Sesja o szpitalu i budżecie
Sytuacja Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie była głównym tematem XXXV sesji Rady Powiatu, która odbyła się we wtorek 26 września.
Obecnie sytuacja w szpitalu jest stabilna, ale znajduje się on w przededniu wejścia w życie ogólnopolskiej sieci szpitali. Już wiadomo, że dzierżoniowski szpital otrzymał I stopień referencyjności. Oznacza to, że zgodnie z ustawą placówka posiada wszystkie z wymaganych na tym poziomie oddziałów: wewnętrzny, chirurgiczny, ginekologiczno-położniczy, pediatryczny i neonatologiczny, a także Izbę Przyjęć oraz prowadzi nocną i świąteczną opiekę zdrowotną. Niestety, oddział okulistyczny będzie musiał starać się o osobny kontrakt. Podobnie wygląda sytuacja z rehabilitacją ambulatoryjną.
– Sieć szpitali, to niewiadoma, jeśli chodzi o rozliczenia, sposób sprawozdawczości i wysokość ryczałtu na kolejny okres rozliczeniowy – stwierdza prezes placówki Maciej Smolarz. – Mimo to nie zaprzestajemy realizacji naszych inwestycji. Najważniejszą jest budynek fizjoterapii laboratoryjnej, który lada chwila otrzyma zgodę na użytkowanie, dzięki czemu będziemy mogli świadczyć usługi komercyjne w zakresie rehabilitacji.
Oprócz kwestii dotyczących szpitala radni zapoznali się z przebiegiem realizacji Budżetu Powiatu za I półrocze 2017 r. – Wydatki wyniosły 45%, a dochody blisko 50%. W II półroczu sytuacja się zmieni z powodu kończących się inwestycji i wydatkowania zaplanowanych na ten cel środków – mówi starosta Janusz Guzdek. – Jedyną znaczącą pozycją w budżecie, którą prawdopodobnie nie uda nam się zrealizować, to sprzedaż mienia powiatu. Jest go coraz mniej, ale tym niemniej mamy dwa obiekty – 2-hektarową działkę na Specjalnej Strefie Ekonomicznej i zamek w Bielawie po Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym, które chcemy sprzedać. Niedobór w budżecie z tego powodu to ok. 800.000 zł. Jesteśmy jednak przygotowani na taką sytuację i budżet na pewno zostanie zrealizowany – dodaje.
Wykonanie budżetu w I półroczu br. przez komisje stałe Rady Powiatu zostało ocenione pozytywnie, podobnie jak przez Skład Orzekający Regionalnej Izby Obrachunkowej we Wrocławiu.
W części roboczej radni przyjęli dwie uchwały. Pierwsza dotyczyła zmian w uchwale budżetowej na obecny rok, a druga zmian w wieloletniej prognozie finansowej Powiatu Dzierżoniowskiego. Na zakończenie radni wysłuchali sprawozdania starosty z działalności Zarządu Powiatu w okresie pomiędzy sesjami.
Źródło: Starostwo Powiatowe w Dzierżoniowie
Przeczytaj komentarze (74)
Komentarze (74)
Nie, nie, nie myśl czytelniku, że opisuje tak Izbę Przyjęć Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie. Opis dotyczy jednego ze szpitali w centrum Austriackich Alp. To po co opisywać takie zdarzenia? Opis ten pokazuje jak może być w szpitalu a poniżej moje doświadczenia z Izby Przyjęć Powiatowego Szpitala w Dzierżoniowie z dnia 31 sierpnia 2014 roku.
Jest rok 2014
Jest godzina 19:00 gdy znajoma upadając poczuła silny ból po prawej stronie. Zadeklarowałem podwiezienie do szpitala, gdzie udała się wraz z koleżanką. Zostawiłem obie Panie pod Izbą Przyjęć o godz. 19:30. Poinformowałem jednocześnie, aby Panie po załatwieniu sprawy przedzwoniły, to je odbiorę i podwiozę do domu.
Minęła 21:30 a ja nie mam żadnej informacji. Przedzwoniłem z pytaniem jak długo może to jeszcze potrwać. W odpowiedzi dowiedziałem się, że jest kolejka i jeszcze to może potrwać, z tym że obie Panie uważają to jedynie za przewlekłość udzielania świadczeń zdrowotnych, gdyż pacjenci siedzą na poczekalni a lekarze nie przyjmują na Izbie Przyjęć. Nie bardzo chciało mi się wierzyć, więc postanowiłem podjechać i zobaczyć jak faktycznie to wygląda. Po wejściu na pierwsze piętro gdzie jest Izba Przyjęć przywitały mnie krople zaschłej krwi na podłodze przy jednym z krzeseł. Na moje pytanie w rejestracji co jest powodem załatwiania pacjentki ze złamanym żebrem w tak długim czasie, otrzymałem odpowiedź abym pytał lekarza gdyż to od niego zależy. Poprosiłem o kontakt z lekarzem. Odpowiedź, jak przyjdzie to się Pan spyta. Ponieważ zbliżała się już godzina 22:00 a więc 2,5 godziny oczekiwania, pacjentka poprosiła o wydanie zdjęć RTG. Tego jej odmówiono a przybyły jak sądzę po informacji telefonicznej lekarz na moje pierwsze pytanie o podanie nazwisko oświadczył, że nie musi tego czynić. Oczywiście atmosfera w tym momencie stała się troszkę nerwowa, lecz nie odbiegała od przyjętych norm grzecznościowych.
Po godz. 22:15 po kolejnej interwencji w sprawie niedopuszczalnego i niepotrzebnego oczekiwania do akcji wkroczyła Pani pielęgniarka. Ponieważ odmówiła podania swojego nazwiska mogę ja jedynie opisać jako pani w okularach. Tą akcją tej Pani było stwierdzenie, że jak dalej będziemy dyskutować to wezwie policję. Poprosiłem o wezwanie, gdyż to pozwoliłoby udowodnić o której godzinie pacjentka czeka na zakończenie wizyty na izbie przyjęć. Już z czystej ciekawości przedzwoniłem do KPP w Dzierżoniowie, gdzie na moje pytanie poinformowano mnie, że nikt nie zgłaszał interwencji na Izbę Przyjęć Szpitala w Dzierżoniowie. Jak dowiedziałem się od innych oczekujących ta Pani pielęgniarka w ten sposób „uspokaja” zdenerwowanych długim oczekiwaniem pacjentów. Jednym z nich była Pani z krwawieniem po upadku, którą przywiozła siostra z mężem Hiszpanem. Państwo Ci interweniujący kilkakrotnie bez skutku zostali ”przywołani do porządku” przez pielęgniarkę w okularach poprzez zastraszaniem wezwania Policji. Jedynie na co się zdecydowali, to napisali skargę i włożyli ja do skrzynki z opiniami na tzw. ”poczekalni” NARESZCIE po 3 godzinach i 15 minutach zbolała, zdenerwowana pacjentka otrzymała zdjęcia prześwietlenia i kartę informacyjną Izby Przyjęć. Po podwiezieniu do domu powiedziała „Dobrzy lekarze”, wyleczyli mnie od jakiejkolwiek dobrowolnej wizyty w Izbie Przyjęć Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie.
Jest rok 2017
Z bólem gardła uniemożliwiającym przełykanie udałem się w sobotę do Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie, który obecnie świadczy nocną i świąteczną opiekę zdrowotną. Już po wejściu, w korytarzu zobaczyłem ogromny tłum ludzi oczekujących na przyjęcie. Były to zarówno osoby dorosłe, jak i dzieci w tym całkiem małe. Po zarejestrowaniu się okazało się że jestem 25 w kolejce!!! A lekarz na razie nie przyjmuje ponieważ robi USG na jednym z oddziałów szpitalnych. Po 40 minutach kolejka rusza aby po kolejnych 20 minutach znów stanąć – powód ten sam USG.
Po dwóch godzinach oczekiwania i małych *****ch w kolejce, oczekujący zaczynają się buntować. Szybko okazuje się, że zamiast dwóch lekarzy przyjmuje jeden – drugi jest na zwolnieniu. Panie w rejestracji, nic nie wiedzą i nic nie mogą. Odsyłają do Pani Mikus, ale nikt nie wie gdzie jest, czy jest, jaki jest numer telefonu. Atmosfera robi się coraz bardziej nerwowa, niektóre dzieci zasypiają leżąc na krzesłach, inne płaczą i krzyczą … pielęgniarki zamawiają sobie w tym czasie jedzenie z restauracji Rodos. Zdesperowani ludzie postanawiają wezwać karetkę pogotowia do szpitala!!! To zaczyna przynosić w końcu skutek. Okazuje się że rodzice z dziećmi zostaną przyjęcie w szpitalu w Bielawie. Reszta musi czekać. Po czterech godzinach oczekiwania udało mi się skorzystać opieki zdrowotnej w sobotę. Miły lekarz wypisał mi receptę i marze o tym aby nie chorować.
Powracamy do początku artykułu. Czy przedstawione zachowanie młodej Pani doktor wynikało z nakazu lub tego kto jest szefem placówki? Myślę, że nie. Dla mnie to tzw. kultura i obowiązkowość wobec chorych ludzi potrzebujących pomocy. Proszę zauważyć, że dwa opisane zdarzenia maja odległa datę czyli rok 2014 i rok 2017 a jednak zachowanie personelu mającego za główne zadanie pomóc chorym jest takie same, czyli według mnie lekceważące osoby chore. Jak ustaliliśmy oba zdarzenia zaistniały w czasie kiedy dyrektorem były inne osoby. A więc gdzie szukać przyczyny? Według mnie należy poprzez dyrekcje Szpitala przywołać do porządku osoby, które w ten sposób traktują chorych, lub po prostu zwolnić je. Moje subiektywne odczucie jest takie, że osoby te za jedyny cel mają uzyskanie jak najwyższego wynagrodzenia pozostawiając chorych na podporządkowany sobie i swoim celom nieuzasadniony czas oczekiwania na pomoc czy konsultacje lekarską. Zachowanie tzw „pani rejestratorki” jest skandaliczne. Nawet w momencie kiedy odmawia podania swojego nazwiska, gdyż jak twierdzi posiada etykietkę /nie identyfikator/ i każdy może przeczytać jak się nazywa.
2. Pracownicy słyszą od prezesa, że szpital jest na minusie a publicznie, że wyszliśmy na prostą!
3. Pielęgniarki dostały po raz kolejny 4 podwyżki, że nie wspomnę, że większą część kontraktu pochłaniają wynagrodzenia lekarzy!
4. Prezes dał podwyżkę pracownikom pozostałym 25zł.
Szpital to nie tylko lekarze i pielęgniarki, pracuje tu mnóstwo ludzi dzięki którym ten szpital funkcjonuje a ich pensje są na poziomie najniższej krajowej. Pielęgniarki i lekarze w tym szpitalu nie robią nic, ich wiedza jest żadna więc taka też jest pomoc udzielana pacjentom.
I Panie Prezesie jakby Pan przegapił konkursy na kontraktowanie rehabilitacji już się skończyły ktoś zawalił ofertę szpitala bo nie przeszła życzę powodzenia w odwołaniu .
ć bo szkoda pieniędzy.
czas oczekiwania na cokolwiek jest jak czas dojazdu do latawca.
Masakra jakaś
Leżałam tydzień i kazali mi iść do domu bo jest ok
A na 2 dzień wylądowałam w latawcu i od razu operowali