Energetyczny pomysł burmistrza przy cmentarzu w Bielawie
W ostatnich miesiącach pojawiły się w Bielawie nowe nazwy ulic. Jedna z nich nie tylko przykuła uwagę mieszkańców miasta, ale także wywołała dużo śmiechu. Trzeba przyznać, że burmistrz Bielawy jako projektodawca uchwały oraz większość radnych, którzy głosowali za jej przyjęciem, wykazali się prawdziwą kreatywnością. Otóż jedną z nowych nazw jest „ulica Energetyczna”.
Jeśli myślicie, że nazwę tę nosi ulica znajdująca się na przykład w miejscu tętniącym życiem lub w pobliżu dużego zakładu, to musimy was rozczarować. W Bielawie nazwę tę nadano ulicy bezpośrednio położonej przy… cmentarzu parafialnym. Zdaniem mieszkańców pomysłodawca tej nazwy powinien przyjść i spojrzeć na tabliczkę z nazwą ulicy, a raczej na to co widać w jej tle, czyli nagrobki. W uzasadnieniu uchwały można przeczytać, że „Nazwa ulicy Energetyczna będzie nawiązywać do zlokalizowanego przy drodze GPZ (Głównego Punktu Zasilania w energię elektryczną) oraz do planowanych w tym rejonie farm fotowoltaicznych. Naprawdę mieszkańcom, ale także naszej redakcji, trudno doszukać się sensu w tym stwierdzeniu, ponieważ GPZ jest zlokalizowany z dala od zabudowań, a dokładniej w polach za torami kolejowymi. Czy budowa farmy fotowoltaicznej jest również tak samo realna, jak zapowiadana przed laty budowa farmy wiatrowej w rejonie Łysej Góry?
Przeczytaj komentarze (72)
Komentarze (72)