Z Ołdrzychowic Kłodzkich, przez Wiedeń, aż po Amerykę... Kim ona jest, że jej powieści nie możemy zacząć czytać?!

wtorek, 13.8.2024 20:27 3028 0

„Moja pierwsza powieść „Rondo Rodeo” już w księgarniach!” – tuż przed wakacjami pochwaliła się w mediach społecznościowych Monika Muskała, niepospolita eseistka, dramatopisarka, tłumaczka, dokumentalistka, a wreszcie – Honorowa Obywatelka Miasta Kłodzka. To – jak chce jeden z recenzentów – „zachwycający debiut”. A jednak, choć książka czeka na regale, nie możemy się do niej zabrać.

Monika Muskała to niewiele starsza siostra pani Gabrieli, o której wiemy znacznie mniej, niż o wybitnej aktorce. Dlaczego? Jej nie zobaczymy na ekranie czy scenie, nie ściga się z siostrą w tej konkurencji [ale razem napisały już pięć sztuk teatralnych]. Na co dzień mieszkająca w Wiedniu, meldunek nadal ma w Kłodzku [Od kogo się tego dowiedzieliśmy? Oczywiście od nieodżałowanego Janusza Skrobota].

Gdy jednak 20 listopada 2023 roku stanęła na scenie Kłodzkiego Ośrodka Kultury, by odebrać wyróżnienie, zafascynowała nas. Nawet nie tym, że jako pierwsza tak mocno podkreśliła „kłodzczość“ [to nasze nawiązanie do terminu autorstwa Zbigniewa Piotrowicza, czyli „sudeckość“]. Podziękowała rodzicom, którzy byli na sali KOK, a mieszkają w Ołdrzychowicach Kłodzkich. Za co konkretnie?

– Dziękuję, że wybrali takie piękne miejsce do życia – mówiła wówczas. A teraz napisała o Ameryce... „Moja książka opowiada o utracie złudzeń, jest pożegnaniem z Ameryką, przy czym Ameryka jest tu metaforą ziemi obiecanej” – opowiada w rozmowie z Piotrem Morawskim w dwutygodnik.com. Może boimy się właśnie tego? A może... Zrobiliśmy błąd! Zaczęliśmy czytać jej recenzentów.

„Dopowiadam poezję do chemii". Te cztery słowa to najlepszy blurb, jaki ostatnio czytałem. I do tego prawdziwy” – to głos pierwszy. „Nie tylko dlatego, że powieść ta jest gruntownie przemyślana, a jej autorka swój fabularny koncept sytuujący się na pograniczu gatunków konsekwentnie realizuje w praktyce” – drugi. „Mamy silną kandydatkę do nagrodowego cyrku w przyszłym roku” – trzeci, równie błyskotliwy.

I jeszcze: „To historia zapętlenia, wyrafinowanej gry między kobietą a mężczyzną, której stawką jest osobista wolność”. Albo: „Jest w tym precyzja, koncepcyjny zamysł, emocjonalne napięcie i bardzo świadome traktowanie formy”... Niewiele z tego rozumiemy, choć i tak wybraliśmy dla Państwa te najłatwiejsze. Aż w końcu znaleźliśmy coś, co nas zachęciło: „Po prostu dobrze zagrany blues”.

Dowiedzieliśmy się jednak, że „Rondo Rodeo” powstawało przez kilkanaście lat. Sama autorka uważa, że „fikcja jest bardziej sugestywna niż dokument, a poprzez zmyślenie można przeniknąć do sedna bardziej niż poprzez opisywanie rzeczywistości w sposób pozornie obiektywny”, a „utrwalaniu mitów sprzyja brak edukacji, brak dostępu do informacji”. Nam wystarczył jednak już jeden wpis w mediach społecznościowych:

„Wczoraj w Kłodzku byłam na spotkaniu klasowym, więc wyglądam jak na ostatniej prostej. A w domu „Rondo Rodeo" prosto z drukarni!”, któremu towarzyszy zdjęcie. TO zdjęcie powyżej. I zapomnieliśmy o mądralach, którzy zniechęcają do czytania. Monika Muskała to dziewczyna stąd! A że mądrzejsza od większości z nas? Kto staje do zawodów i do końca tygodnia przeczyta„Rondo Rodeo”? Może już czytaliście? [kot]

Zdjęcia: fb Moniki Muskały, Andreas Horvath za dwutygodnik.com, doba.pl.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nowy wątek