Mały Sejm w strońskim CETiK-u. Coś drgnie z pomocą dla wspólnot i spółdzielni z terenów powodziowych! [FOTO]
Tomasz Mazurek, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Nasza Spółdzielnia” w Stroniu Śląskim, zorganizował konferencję na temat sytuacji spółdzielni i wspólnot mieszkańców po powodzi i [braku] pomocy dla nich ze strony państwa. Przyjechali na nią m.in. posłowie od lewicy po prawicę, a czuwała nad nimi wicemarszałek Sejmu. Przyjechali tam, by słuchać, a nie mówić, jak zauważył Marcin Gwóźdź z PiS.
– Gdzie jesteśmy pół roku po przejściu wielkiej wody, która zniszczyła nasze budynki? – pytał Tomasz Mazurek, a na sali CETiK 13 marca towarzyszyli mu prezesi spółdzielni mieszkaniowych z miast równie, co Stronie Śląskie, dotkniętych wrześniowym kataklizmem. Skorogoszcz, Nysa, Głuchołazy, Lewin Brzeski... Te nazwy pół roku temu powtarzały się równie często w wiadomościach TV. A teraz? Zapomniano o nich.
Spółdzielnie mieszkaniowe i wspólnoty mieszkańców dostały pomoc od państwa: tzw. premię remontową. Co to takiego? Zwrot 50 lub 60 proc. kosztów remontu. Prezes Mazurek przytoczył dane, jaka to rozkosz... W skali kraju złożono o nią 35 wniosków, w dawnym województwie wałbrzyskim – 18, z Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego... 1! Może zatem nie są nam potrzebne pieniądze, które dobre państwo chce nam dać?
W czym rzecz wyjaśniła nieśmiała pani z Lądeckich Usług Komunalnych. To właśnie wspólnota z ich udziałem jest tą jedną jedyną. Dlaczego? Bo jeszcze przed powodzią miała projekt remontu, audyt i inne dokumenty potrzebne do tego, żeby złożyć wniosek. Inni po prostu nie zdążyli, bo termin zgłaszania wniosków minął 18 grudnia. Biurokracja jest taka, że w tak krótkim czasie nie były w stanie zebrać wymaganych papierów.
Innej pomocy nie ma. Roman Ozga ze słynnej kamienicy z ulicy Nadbrzeżnej 32 w Stroniu mówił, że nadzór budowlany nakazał naprawę w ciągu 6 miesięcy uszkodzonego przez powódź stropu. Na ten cel potrzeba – bagatela – co najmniej 300 tys. złotych. Remont elewacji to kolejne 400 tys., klatki schodowej – 100 tys. itd. Wspólnota była ubezpieczona na 3 mln złotych. A dostała... 400 tys. Skąd właściciele mają wziąć resztę?
Podobne wyliczenia pokazywała pani z Lądka czy zarządca nieruchomości z siedzibą w Nowej Rudzie. – Pomoc państwa chyba była nie do końca przemyślana. Ta pomoc jest iluzoryczna – mówił Tomasz Mazurek. Zbigniew Łopusiewicz, przewodniczący Rady Powiatu Kłodzkiego wspomniał, że może jest jeszcze możliwa na podstawie istniejących przepisów, ale czekamy na interpretację ich interpretacji... Takie państwo.
Słuchali tego posłowie: Marta Stożek z partii Razem – wiceprzewodnicząca sejmowej komisji ds. powodzi, Ireneusz Zyska z PiS – członek tej komisji, jego kolega partyjny Marcin Gwóźdź, Robert Jagła z PO i – online – wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska. O niej Tomasz Mazurek mówił, że miała czas, by z nim porozmawiać o problemach spółdzielców i lobbować w rządzie. Jedyna. A tak wszyscy chcieli pomóc...
Poseł Zyska pytał, dlaczego nie ma efektów? Czy dlatego, że poprawki w tej sprawie zgłaszają posłowie PiS? Trzecia nowelizacja tzw. ustawy powodziowej ma to jednak zmienić. Wróci program premii remontowej, do tego nie trzeba będzie wykładać z góry pieniędzy, ale będą zaliczki, które trzeba będzie rozliczyć. Do tego obejmie ten program wszystkie remonty budynków, a nie tylko części dotknięte powodzią. To szansa.
Zapewniali o tym urzędnicy Ministerstw Rozwoju i Technologii, którzy brali udział w konferencji. Warto ich wymienić: to Juliusz Tetzlaff i Artur Polak. Zmiany na korzyść w przepisach to będzie ich zasługa z udziałem pewnej posłanki z Nowej Rudy... A może warto sądzić się z państwem o więcej? To możliwe, choć trudne, o czym mówił wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej we Wrocławiu. Może i na to przyjdzie czas. [kot]
Przeczytaj komentarze (4)
Komentarze (4)