To chyba cud... W Chocieszowie widzieliśmy szczęśliwe dzieci. Jest tam szkoła doświadczania świata: lepszego, niż jest [FOTO]

niedziela, 4.5.2025 22:28 2141 5

Nie będziemy was przekonywać, że to najlepsza szkoła na świecie. Choć... mamy podejrzenie, że tak może być. Przedszkolaki i uczniowie z Zespołu Szkół Społecznych w Chocieszowie, który prowadzi Stowarzyszenie Wśród Swoich, być może jako jedyni po długiej majówce chętnie wrócą do nauki. I to być może już po świcie... Naprawdę jest tam tak różowo?

Gdy odwiedziliśmy urokliwy Chocieszów, a to niewielka wieś w gminie Szczytna położona przy drodze z Polanicy-Zdroju w kierunku Wambierzyc, nie spodziewaliśmy się niczego, co by nas zaskoczyło. A tu pewna rezolutna damulka z „zerówki” spytała nas na progu: – A kim pan jest? – To mój gość. Zaprosiłam go – tłumaczyła pani Marta Lewandowska, nauczycielka i prezes stowarzyszenia. Co wtedy usłyszała?

– Ale my go nie zapraszałyśmy! – powiedziała 6-latka. I nie było to niegrzeczne, ale dzieci i młodzież czują się w tym miejscu jak w domu. A choć wiadomo, kto tu „rządzi”, z ich zdaniem się każdy liczy. Maks, jeden z trojga uczniów klasy ósmej, pasjami gra na przykład na gitarze elektrycznej, zatem w klasie może mieć instrument i „piecyk”.  Co gra? Klasycznego rocka! – Chuck Berry i „Johnny B. Goode”... Zna pan? – spytał.

Czy znamy?! To nasze, zapomniane już nieco korzenie. Wróćmy jednak do szkoły. Tak, w tym roku w klasie ósmej jest tam troje uczniów. W przyszłym będzie pewnie pięcioro. – To nie problem. Przesuniemy ściankę działową i powiększymy dla nich klasę – tłumaczy pani Marta. Wszystkich przedszkolaków i uczniów jest tam około 80. Jak to możliwe, by utrzymać tak niewielką placówkę? O tym za chwilę... Bo...

Jak można tam zebrać drużynę do jakiejkolwiek gry zespołowej?! Mali grają z dużymi, dziewczęta z chłopcami. Nie decyduje siła, ale chęć wspólnej zabawy. Starsi opiekują się młodszymi. Jak w rodzinie. Doskonałe wręcz wyposażenie? Pierwszy raz na własne oczy widzieliśmy choćby drukarkę 3D i mogliśmy jej dotknąć. – Zasługa kreatywnej pani dyrektor. Czasem musimy ją nieco studzić... – słyszymy od prezes Marty.

– To chyba komplement? – pyta nas uśmiechnięta Jagoda Brodowska, dziś dyrektor, a kiedyś uczennica szkoły. Wiekowy budynek nie jest z gumy, ale jest kreatywnie wykorzystywany. Tu się przesunie ścianę, tam dobuduje się część pomieszczenia, a nad nim ma być pracownia chemiczna. To najnowszy pomysł. Od niedawna jest już tam sala doświadczania świata. To królestwo Dagmary Przewłockiej. Po prostu bajka!

Z udziałem świateł, dźwięków, luster, ale i zapachów, dzieciaki poznają siebie i świat, a jaki to dla nich relaks! Wszystkiego mogą dotknąć, łażą w skarpetkach, wykładają się na wielkich poduchach. Fanaberie? W dużych szkołach być może. Tu to „normalka”. Czy uczniowie nie są jednak przebodźcowani? – To są potrzeby dzieci, które tutaj spełniamy – tłumaczy pani Dagmara. Nie mogą za to w szkole używać smartfonów.

Brak smartfonów? Nie mieliśmy wrażenia, by to był jakiś problem. Nie ma na to czasu. Lekcje odbywają się tam 4 dni w tygodniu. Tylko klasy VII i VIII uczą się od poniedziałku do piątku. Co piątego dnia robią pozostali? Bawią się. Jest wtedy czas, by zanurzyć rączki w błocie, ale też nauczyć, jak się przyszywa guziki. Albo zaopiekować się ptaszkami, które zajęły przygotowane dla nich budki, albo... Można wyliczać bez końca.

To elitarna szkoła... Tak, w pewnym sensie. Nie ma tu czesnego, rodzice płacą co miesiąc po 20 złotych na komitet rodzicielski. Gmina wzięła na siebie opał, resztę organizuje szkoła: z dotacji z budżetu państwa, od sponsorów, starając się o granty. Czy to wystarcza na porządną naukę? Nawet na logopedę, psychologa, pielęgniarkę, hipoterapię, naukę pływania... I na coś, co jest zupełnie nadzwyczajne: troskę o dzieci.

– Chcemy, żeby wyrosły z nich dobrzy ludzie – mówi z przekonaniem pani Marta. Może nie jest to najważniejsze, ale oprócz dzieci z Chocieszowa, Niwy czy Wolan, uczy się tam nawet dwoje uczniów z Kłodzka. Szkoła jest dla nich otwarta już od 6:30! Czym przyciąga? Nie wszyscy młodzi ludzie dobrze adaptują się po powrocie z zagranicy. Tu nauczyciele mogą poświęcić im wystarczająco dużo uwagi, nie są anonimowi.

I na koniec opowiemy historyjkę, która nas urzekła, ale i wzruszyła. Pani Marta zobaczyła, że jedna z dziewczynek jakoś „inaczej” biega. Jej zdaniem, bo dla nas wszystko było ok. – Obcierają cię buty? – spytała uczennicę. – Tak! – ta odpowiedziała, a przyszła do szkoły elegancko ubrana, bo startowała w konkursie [wszyscy wiemy, jak mogą być niewygodne eleganckie buty...]. – To zmień je zaraz, dziecko – usłyszała. [kot]

PS A o tym nie potrafimy więcej napisać. Do szkoły w Chocieszowie chodzą też dzieci, kilkoro, poważnie chore. Gdyby nie dyskretne na to zwrócenie uwagi przez nauczycieli, nie mielibyśmy o tym pojęcia. Wszystkie one stale się uśmiechają. I nauczyciele, i ich rówieśnicy są gotowi, by zareagować, jeśli zdarzy się sytuacja kryzysowa. Na szczęście szczęście dzieci jest tu najważniejsze. I profesjonalizm kadry.

Przeczytaj komentarze (5)

Komentarze (5)

Nowy wątek
Monika wczoraj, 11 godz temu
Ostatnio usłyszałam od mojego syna, że nie wyobraża sobie chodzić...
rak wczoraj, 14 godz temu
Tak, to jest cud – bo w Polsce, mimo propagandy,...
Z Nimi wczoraj, 14 godz temu
To szkoła moich dzieci. To szkoła cud, gdzie liczy się...
byle nie POPIS wczoraj, 14 godz temu
Wielkie brawa za pasję i determinację z jaką działa kadra....
niedziela, 04.05.2025 23:35
Brawo .