Jeśli słuchać, to najlepszych! Koncert organowy prof. Krzysztofa Latały rozpoczął w Wambierzycach festiwal im. Ignaza Reimanna

sobota, 10.6.2023 08:37 1729 1

Iluminacja – to nagroda, którą otrzymali uczestnicy XXII Międzynarodowego Festiwalu im. Ignaza Reimanna, który rozpoczął się 9 czerwca w bazylice w Wambierzycach. Nie dość, że sam obiekt po zmroku zalśnił blaskiem, jak od 300 lat, to jeszcze dzięki grze na organach prof. Krzysztofa Latały mogliśmy doznać wewnętrznego oświecenia. To jednak nie jest impreza dla pięknoduchów, ale dla wszystkich, którzy są ciekawi rzeczy nowych i pięknych.

Już samo miejsce, w którym odbywa się festiwal, każdego urzeknie. Wambierzyce z niespodziankami, które napotkamy na każdym podwórku, każdej ścieżce wokół i ta wspaniała barokowa Bazylika Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny... To obowiązkowy punkt wycieczek każdego turysty, który przybywa na ziemię kłodzką. Rzadko jednak ma okazję, by pojawić się tam po zmroku, a naprawdę wszystko wtedy wygląda tu inaczej. Bardziej tajemniczo? Raczej mistycznie.

Nie lubicie Bacha, Surzyńskiego, Machla, Messiaena, Gigouta? Ba, o istnieniu większości z nich do piątkowego wieczoru my nie mieliśmy nawet pojęcia! Ich muzyki mało kto słucha na co dzień, czasem wcale. Ale warto spróbować, bo gdy gra ją taki mistrz, jak znany na całym świecie prof. Krzysztof Latała, mamy pewność, że obcujemy z czymś nadzwyczajnym. Tak było i tym razem. I to jest siła festiwalu im. Ignaza Reimanna, który odbywa się w małej miejscowości i trafić może „pod strzechy”.

Kim zatem był ów Ignaz Reimann (1820-85), że takim festiwalem czcimy jego pamięć? Urodził się w Wambierzycach, zmarł w Krosnowicach. Był kompozytorem, który pozostawił po sobie setki utworów, zwłaszcza muzyki kościelnej, granych w świątyniach nie tylko Śląska, ale  Ameryki, i uwielbianym pedagogiem. – Z pewnością był Europejczykiem – powiedział o nim Siegmud Pchalek, który prowadził koncert 9 czerwca. Wśród publiczności były prapraprawnuczka kompozytora Christel Kaven [na zdjęciu poniżej] ze swoją bratanica Julią Kaven-Handtke.

Ta nieprawdopodobna ciągłość historii... Tworzą ją nie tylko postacie z podręczników historii, ale właśnie żywi ludzie, związani ze sobą więzami „małych ojczyzn”. Wielkich zresztą też! Wśród publiczności była tancerka z Indii, której mama była Polką, a trafiła do tego niezwykłego kraju podczas II wojny światowej. Do ojca Alberta Krzywańskiego, kustosza Sanktuarium, tuliły się dzieci z Ukrainy, które właśnie w Wambierzycach znalazły schronienie przed putinowskimi bombardowaniami...

Burmistrz Radkowa, Jan Bednarczyk, wręczył prof. Latale tutejszą ziemię zastygłą w skale. Powiedział przy tym Mistrzowi rzecz, która najlepiej podsumowuje potrzebę takich imprez. W skrócie: jeśli chcemy odetchnąć, nabrać sił, bo tych nam już brakuje, przychodzi do nas muzyka... Czyż to nie wystarczająca zachęta, by uczestniczyć w kolejnym wydarzeniu XXII Międzynarodowego Festiwalu im. Ignaza Reimanna? 10 czerwca wystąpią chóry z Czech, Niemiec i Polski. Szczegóły TUTAJ.

Imprezie wspólnie patronują biskup świdnicki Marek Mendyk, burmistrz Jan Bednarczyk, starosta kłodzki Maciej Awiżeń, senator Aleksander Szwed, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz wrocławska Akademia Muzyczna. Nie ma ona bowiem barw politycznych czy wyznaniowych. Jest po prostu naszym małym lokalnym cudem. A że nie odbyłaby się, gdyby nie Stanisław Paluszek, od przeszło 30 lat organista wambierzyckiego sanktuarium? To przecież oczywiste... [kot]

Zdjęcia: fotografia prof. Krzysztofa Latały przy instrumencie – gmina Radków, reszta – doba.pl.

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

Fan Festiwalu prawie od 300 lat. środa, 14.06.2023 02:09
.....festiwal im. Ignaza Reimanna...proszę o duże "F" .