Biskup Ignacy Dec:"programy seksedukacji wyrządzają dzieciom krzywdę"
Sporo kontrowersji wywołały wczorajsze obrady Sejmu, w trakcie których przyjęto do dalszego procedowania projekt ustawy o zakazie edukacji seksualnej. W wielu miastach Polski mieszkańcy wyszli na ulicę, by zaprotestować. Projekt nowelizacji kodeksu karnego zakładającego penalizację edukacji seksualnej głosami partii rządzącej skierowano do dalszych prac w komisji.
W rozmowie z Naszym Dziennikiem biskup świdnicki Ignacy Dec nie ukrywa, że cieszy się z wygranej Zjednoczonej Prawicy w wyborach, choć nie ukrywa, że miał nadzieje na lepszy wynik. Odniósł się także do edukacji seksualnej, którą wprowadzono decyzją samorządów w niektórych szkołach.
- Niepokojące jest to, że niektóre władze lokalne wprowadzają do programów przedszkoli i szkół zalecane przez Światową Organizację Zdrowia programy seksedukacji, które tylko wyrządzają im krzywdę. Postawienie temu tamy to bardzo ważne wyzwanie dla rządzących, którzy przecież deklarują swe przywiązanie do kościoła i katolickiej nauki społecznej - powiedział w rozmowie duchowny. - Bardzo nas niepokoją ataki na tradycyjny model małżeństwa i rodziny. Ideologia gender wkracza mniej lub bardziej jawnie w sektor edukacji, sądownictwa i mediów - dodał.
Tymczasem warto przypomnieć co na temat samej edukacji seksualnej dzieci myśli najwyższy hierarcha kościelny, czyli papież Franciszek.
- Wierzę, że w szkołach muszą być prowadzone zajęcia z edukacji seksualnej. Seks jest darem od Boga, nie potworem, miłość jest darem od Boga. Inną kwestią jest to, że niektórzy używają go, by zarabiać pieniądze i wykorzystywać innych. Ale musimy zapewnić rzeczową, nienacechowaną ideologicznie edukację seksualną. (...) Trzeba nauczać o seksie jako o darze od Boga. Wychowywać to nauczać tak, by wyciągać z ludzi to, co w nich najlepsze i po drodze im pomagać - powiedział.
Wypowiedzi biskupa Deca nie umknęły uwadze zagranicznych mediów. Cytuje je m.in. New York Times, w kontekście projektu nowelizacji kodeksu karnego. Zgodnie z nią karze grzywny, a nawet pozbawienia wolności do lat trzech będzie podlegał ten, "kto publicznie propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletnich obcowania płciowego". Proponowane zmiany obejmują kary za prowadzenie edukacji seksualnej w szkołach bez zgody rodziców małoletnich uczniów. Mogą one uderzyć też m.in. w lekarzy czy edukatorów seksualnych. To wszystko według twórców, ma ustrzec najmłodszych przed pedofilami.
W podobnym tonie do całego wywiadu przeprowadzonego z biskupem świdnickim brzmi najnowsza "'Podstawa programowa katechezy Kościoła katolickiego w Polsce”, za którą stoi episkopat, a przytaczana jest przez redakcję OKO.press. Tym samym w szkole podstawowej uczeń ma "wyjaśnić na czym polegają zagrożenia dla życia oraz uzasadnić zło aborcji, eutanazji, zapłodnienia in vitro oraz kary śmierci”. Z kolei w szkole średniej omawia grzechy przeciwko życiu, w których oprócz zabójstwa znalazła się także ideologia gender "wymienia i omawia wykroczenia przeciwko V przykazaniu: zabójstwo zamierzone, aborcja, eutanazja, samobójstwo”, "opisuje zagrożenia ideologii gender”. Ma identyfikować się także z wartościami wyznawanymi przez ruchy pro life. To jednak nie wszystko. Uczeń powinien także "wymienić zagrożenia dla zdrowia związane ze współżyciem homoseksualnym" oraz "uzasadnić, dlaczego akt homoseksualny jest grzechem".
Nowa podstawa programowa została przyjęta w 2018 roku, wejdzie w życie od 1 września 2020 roku.
Przeczytaj komentarze (18)
Komentarze (18)