DOBRA WIADOMOŚĆ: Pałac w Gorzanowie nie pójdzie pod młotek! To nie koniec historii ratowania cennego zabytku [AKTUALIZACJA]
AKTUALIZACJA: Marek Haisig, prezes Fundacji Pałac Gorzanów, poinformował, że licytacja komornicza pałacu, która miała odbyć się 26 maja, „jednak nie odbędzie”. Haisig dodał, że konserwator zabytków „pobłogosławił” projekt budowlany i fundacja rusza do dalszej pracy. „Dziękuję za ogromne wsparcie, które otrzymaliśmy od naszych sympatyków” – przekazał przez media społecznościowe.
O ryzyku zaprzepaszczenia wieloletnich starań o przywrócenie blasku pałacowi w Gorzanowie i likwidacji niezwykłego miejsca, gdzie kwitnie kultura, pisaliśmy 14 kwietnia tak:
Kłodzki komornik ogłosił termin licytacji zespołu pałacowego w Gorzanowie. Poinformował o tym w mediach społecznościowych… Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków. Czy to koniec ambitnych planów przywrócenia świetności tego miejsca, które od lat realizował Marek Haisig? Znamy stanowisko w tej sprawie Fundacji Pałac Gorzanów, właściciela obiektu.
Fundacja Pałac Gorzanów przejęła obiekt w listopadzie 2012 roku. Pałac, który pochodzi z drugiej połowy XVI wieku był wtedy w ruinie. Nie pomogło, że jeszcze w latach 90. XX wieku gmina sprzedała go obywatelce Austrii. „Dachy zaczęły się walić, stropy – częściowo powycinane, częściowo zawilgocone i przegniłe – także runęły. Mury uległy spękaniom. Kolejny właściciel – nie zabezpieczył nieruchomości i tuż po zakupie – wystawił ją na sprzedaż” – czytamy na stronie Fundacji.
Marek Haisig, znany biznesmen, którego aktywność na wrocławskim rynku nieruchomości – trzeba przyznać – budziła kontrowersje, za cel życia postawił sobie uratowanie cennego zabytku. Nowe dachy nie były ponoć jednak takie, jak widział to konserwator zabytków, choć mury przestały się sypać, a nowe okna pozwoliły przystąpić do ratowania polichromowanych drewnianych stropów renesansowo-barokowych.
Obiekt zaczął żyć niezliczonymi imprezami kulturalnymi. Zupełną „fanaberią” była na przykład reaktywacja pałacowego teatru. Haisig zapraszał wybitnych artystów. Gdy w sierpniu ubiegłego roku byliśmy tam na koncercie Oleś Brothers z Dominikiem Strychalskim, powiedział nam z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru: – Zaprosiłem taką kapelę, bo Zenek Martyniuk nie może jednocześnie dotrzeć wszędzie...
Czy znajdzie się nowy właściciel, który wyłoży grube miliony w pałac, a wart jest teraz – według komornika – blisko 5 milionów złotych [swoją drogą, ta wycena wydaje się być skandalicznie niska], a potem wielokrotnie więcej, by dokończyć restaurację obiektu? A może znowu pałac popadnie w ruinę?
Może jednak... Może jednak Marek Haisig znajdzie jakiś inny sposób, by spłacić wierzycieli? AKTUALIZACJA: Nie udało nam się z nim dotąd skontaktować, by skomentował sprawę, ale opublikował oświadczenie w mediach społecznościowych. Podaje w nim wycenę dokonanych prac: to 28 milionów złotych. Dotacje? Z ministerstwa kultury – 2,5 mln zł, środki „unijne” 5,5 mln zł.
„Chętnie podjęlibyśmy się ryzyka defraudacji środków publicznych, ale – niestety – ich nie otrzymujemy” – ironizuje w swoim stylu prezes Haisig. Dług ocenia na kilkaset tysięcy. „To sporo, ale jakże mało w kontekście tego, co już się wydarzyło” – dodaje.
Termin pierwszej licytacji komornik wyznaczył na 26 maja. Haisig uważa, że „zagrożenie jest realne”. Zapewnia jednak, że imprezy i wszelkie rezerwacje, przynajmniej do jesieni, są niezagrożone. I kończy optymistycznie: „Przeżyjemy!”. Trzymamy kciuki i zwracamy uwagę, że nad sceną w odrestaurowanym przez niego teatrze, wisi rzymska maksyma: Finis coronat opus, czyli koniec wieńczy dzieło. [kot]
Przeczytaj komentarze (11)
Komentarze (11)