Potańcówka w Parku Miejskim w Stroniu Śląskim była warta więcej, niż koncert największej nawet gwiazdy muzyki pop [FOTO]

44 Zobacz galerię

Dni Stronia Śląskiego z Marianną Orańską obfitowały w moc wydarzeń, ale Stroński Festiwal Kapel Podwórkowych był wśród nich absolutnie wyjątkowy. Pozwolił nam jeszcze zobaczyć świat, który zdaje się nieuchronnie odchodzić. Humor miejski, czasem frywolny, ale zawsze szczery i muzyka, która porywa do tańca.

Gdy burmistrz Dariusz Chromiec otwierał 3 czerwca imprezę, mówił, że Dni Stronia Śląskiego są dla dzieci, młodzieży, ale nie zapomniano też o starszych. I dla nich właśnie miały zagrać kapele podwórkowe. Tak, folklor miejski nie kojarzy się dziś dobrze, czyli „nowocześnie”. Młodzież woli hip-hop, ale przecież tradycja z czasem wygrywa. Zespół Jak Dawniej, który tworzą młodzi muzycy, mógł być przecież gwiazdą niedawnych 62. Dni Kłodzka, ale gdzie im tam do kapeli ze Stronia Śląskiego.

Kapela Podwórkowa z Ulicy Hutniczej działa tu od 45 lat! Ustroje się zmieniają, a oni trwają, choć muzykom stuka któryś już tam krzyżyk. Chwała strońskiemu CETiK, że o nich nie zapomina. Młodszym my za to przypomnimy, skąd się wzięły kapele podwórkowe... W czasach, gdy jeszcze nie było smartfonów, serwisów streamingowych,  a nawet radio było rzadkim luksusem, po podwórkach chodzili muzycy, którzy przygrywali naszym dziadkom dla rozrywki, a sami tak zarabiali na życie. Ponoć w takim Lwowie niemal każda ulica miała swoją kapelę.

A jak Kapela Podwórkowa z Ulicy Hutniczej zagrała w sobotę? Prawdziwie! Nie potrzebowali żadnego prądu czy wzmacniaczy. Jej muzycy mogliby w każdej chwili wyjść na ulice miasteczka, wywołując radość jego mieszkańców, a z otwartych okien posypałyby się w ich stronę monety, a może i banknoty. To przy ich koncercie w Parku Miejskim w tan ruszyła pierwsza para... Docenił ich dobrym słowem burmistrz Chromiec, a może znajdą się i inni chętni, którzy wesprą kapelę o takim dorobku? W swoim repertuarze ma przeszło 100 utworów!

W Strońskim Festiwalu Kapel Podwórkowych wystartowały cztery ekipy, było miło i profesjonalnie, ale my tych muzyków ciągle porównywaliśmy do tych z ulicy Hutniczej... Kapela Kumpele-Wróbele z Wróblewa z łódzkiego to znana marka, ale jakoś mniej niż nasza autentyczna. Kapela podwórkowa z dużą perkusją i sekcja dętą? Po nich zagrała Kapela Podwórkowa z Brzeźnia, także z ziemi łódzkiej. I to, jak się okazało, był faworyt publiczności. Przy żadnej innej kapeli nie tańczyło tyle par. Nie tylko zresztą dojrzałych.

Śląskie Bajery z Ornontowic w powiecie mikołowskim to prawdziwe gwiazdy. Wcale nie zmyślali, że grają tylko i wyłącznie „na żywo”, żeby nam zaimponować. Ich śpiew zaś był tak niepowtarzalny, że – zdaniem jurorów – zasłużyli na I miejsce Strońskiego Festiwalu Kapel Podwórkowych, czym muzycy od razu pochwalili się w swoich mediach społecznościowych. Nas ujęły Ślymoki, kapela z Gniezna, która wykonała m.in. jugosłowiański szlagier z 1958 roku – „Devojko mala” – z polskim tekstem pod tytułem „Maleńka Ewo”. Od razu zrobiło się cieplej...

Dawno tak szczerze nie dziękowaliśmy organizatorom za równie szczerą imprezę. Wdzięczni zresztą nie tylko my byliśmy. Gdy ze sceny padło: „Panie proszą panów!”, dyrektor Jakub Chilicki z CETiK natychmiast został porwany do tańca. A my z podziwem patrzyliśmy, podobnie jak miejscowa młodzież, na wirujące pary, które były w wieku naszych rodziców, dziadków, czasem nawet pradziadków. Na ten wdzięk, luz i błysk w ich oczach, który pojawił się tam – miejmy nadzieję – nie tylko na tę chwilę. [kot]