Jaki oni mają interes w Śnieżnickim Klubie Biznesu? Dobrze im się wiedzie, więc chyba nie o pieniądze chodzi [FOTO]
Tym na poły sensacyjnym tytułem chcieliśmy zainteresować Czytelników, ale rzecz jest całkiem poważna i dotyczy nas wszystkich. Adam Jaśnikowski i Piotr Wdowiak prowadzą razem interesy, ale angażują się też społecznie w koordynowanie prac Śnieżnickiego Klubu Biznesu. Od wielu miesięcy obserwujemy ich aktywność i – już to wiemy – jest to dobry przykład, by wyjaśnić, co znaczy sentencja „Kropla drąży skałę”.
W czwartek, 3 sierpnia, tym razem byliśmy na spotkaniu Śnieżnickiego Klubu Biznesu w Dusznikach-Zdroju. Po co spotkali się tam przedsiębiorcy, którzy prowadzą działalność w sferze turystyki, ale i władze miasta czy szef Powiatowego Urzędu Pracy w Kłodzku? „Razem możemy więcej” – to dewiza tych spotkań. Dobrym przykładem są tu właśnie Jaśnikowski i Wdowiak. W prowadzonych wspólnie hotelach i pensjonatach na terenie ziemi kłodzkiej mają około 1000 miejsc noclegowych i nie narzekają na ich „obłożenie”. Co nieco wiedzą więc o tym biznesie...
– Mamy mnóstwo pomysłów, ale często ogranicza nas czas... Doba ma tylko 24 godziny – powiedział witając uczestników spotkania w dusznickiej willi „Jarzębina” jej właściciel, Adam Jaśnikowski. Na co pomysłów? By przekonać działających na ziemi kłodzkiej przedsiębiorców, że od konkurencji ważniejsza jest współpraca. Piotr Wdowiak dodał przy tym, że koniecznie trzeba się poznawać, wymieniać kontaktami. W myśl zasady „nieważne, co wiesz, ale kogo znasz”... Za stołem „prezydialnym” towarzyszył im Marek Wąsowicz, przedstawiciel firmy Zepter.
Czy to tani coaching? Nic z tych rzeczy! Po prostu próba budowania wśród lokalnych przedsiębiorców przekonania, że wśród sąsiadów nie ma wrogów, a turysta, który zainteresował się raz ziemią kłodzką, musi tu zostać i tu wracać. Jak to sprawić? Na spotkaniu padł konkretny przykład. Nikt nie może się cieszyć, jeśli w swoim hotelu czy pensjonacie ma 100-procentowe obłożenie i jest „tak dobrze”, że musi odmawiać potencjalnym klientom. Dlaczego? Bo jeśli ktoś raz „odbije się” od jego drzwi, może nigdy już nie wrócić na ziemię kłodzką.
Co zatem zaproponowali organizatorzy spotkania? Choćby żeby przekazywać tych „ponadplanowych” klientów sąsiadom, którzy mają wolne miejsce noclegowe. Współpraca, a nie konkurencja, we wspólnym interesie. Bo przecież sąsiad kiedyś się odwdzięczy... Proste? Niby tak, ale wymaga zmiany sposobu myślenia o biznesie. Hasło „Razem możemy więcej” przestanie być sloganem, gdy... No właśnie... Ewa Kamyczek ze stowarzyszenia Zieleniec mówiła, że tam przedsiębiorcy sami się opodatkowali, by wspólnie się promować. Z widocznym sukcesem.
Biznes turystyczny czuje jednak, że z promocją ziemi kłodzkiej nie jest dobrze. Piotr Wdowiak podał wtedy prosty przykład. W Bystrzycy Kłodzkiej, gdzie prowadzi jeden z hoteli, jest grupa na WhatsApp, gdzie ludzie z branży wymieniają się informacjami. – Rano aż grzeje się telefon – mówił. Proste? Trzeba tylko tego chcieć. Adam Jaśnikowski przyznał jednak, że brak jest jednego miejsca, w którym nasz region i jego atrakcje byłyby promowane. Proponował też przedsiębiorcom, by korzystali z pomocy mediów. – To musi wiązać się z wydatkami – dodał.
Zastępca burmistrza, Paweł Gawlak, deklarował, że jest otwarty na wszelką współpracę, a sekretarz gminy, Karolina Łuszczki, mówiła, że samorząd realizuje inwestycje, które mają wspierać właśnie biznes turystyczny. Przypomnijmy jednak, co na jednym ze spotkań Śnieżnickiego Klubu Biznesu mówił Zbigniew Łopusiewicz, Przewodniczący Rady Powiatu Kłodzkiego. – Nie oczekujcie, że jakiekolwiek władze publiczne za was coś załatwią. My powinniśmy remontować drogi, budować parkingi itp, ale... powiatu nie stać nas na to! – powiedział kilka miesięcy temu.
Dobrym zwyczajem spotkań przedsiębiorców jest jednak udział urzędników. Tym razem Krzysztof Bolisęga, szef Powiatowego Urzędu Pracy w Kłodzku, powiedział im: – Mamy dla was pieniądze! Istotną barierą blokującą rozwój lokalnego biznesu jest brak pracowników. – Mamy pieniądze, by ich dla was szukać, przeszkolić i wspomóc was finansowo w tworzeniu stanowisk pracy – deklarował dyrektor. Tu wkroczył Jaśnikowski, który powiedział, że po spotkaniach Klubu przedsiębiorcy przestają się „bać” urzędników.
– Zapraszam do kontaktu. Podpowiemy, w czym możemy wam pomóc – zakończył dyrektor Bolisęga. Można było z nim później przy kawie pogadać o szczegółach. To mało? Nawet sekretarz Karolina Łuszczki wsparła słowa dyrektora PUP: – Za pośrednictwem urzędu pracy pozyskaliśmy dwóch pracowników. Żeby nie było tak różowo, rozmawiano też o kiepskiej komunikacji publicznej na terenie powiatu. To też jest przeszkoda, by pozyskiwać wykwalifikowanych pracowników. A płace u nas są takie, że nie każdego stać na samochód. I koło się zamyka...
Po co są jeszcze takie spotkania? Jeden z przedsiębiorców zarzucił dusznickiemu urzędowi opieszałość. Co usłyszał od burmistrza? – Nie posługujmy się ogólnikami. Zapraszam na spotkanie, to wyjaśnimy sprawę – powiedział Paweł Gawlak. Z zaproszenia Śnieżnickiego Klubu Biznesu skorzystał także Jarosław Kwolek, dusznicki radny, na co dzień w „twardej” opozycji do władz miasta. Dobrze to świadczy o obu stronach. Konflikty z politycznego podwórka nie powinny być przenoszone na pola, które służą dobru wspólnemu.
A na koniec mamy dla Państwa same dobre wiadomości! Ewa Kamyczek zadeklarowała, że w zimie w Zieleńcu ceny nie będą wyższe, niż w ostatnim sezonie. Obecni na spotkaniu właściciele pierwszej najniższej wieży widokowej w Polsce [ależ to fajny marketing!] w Łężycach w gminie Szczytna, chcieliby inwestować na całej ziemi kłodzkiej, choć w inne niż platformy atrakcje dla turystów. I Śnieżnicki Klub Biznesu robi naprawdę dobrą robotę: ludzie ze sobą rozmawiają jak ludzie! A jaki w tym interes ma spółka Jaśnikowski&Wdowiak? Sami zapytajcie na następnym spotkaniu. [kot]
Przeczytaj komentarze (39)
Komentarze (39)