Uroczystości religijne i wojskowe w wambierzyckim sanktuarium patronki ziemi kłodzkiej. Kogo tam zaskoczył biskup Dec?
W Sanktuarium Wambierzyckiej Królowej Rodzin i Patronki Ziemi Kłodzkiej wierni obchodzili uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, a wszyscy Święto Wojska Polskiego. Mszę na Placu Koronacyjnym odprawił świdnicki biskup senior, Ignacy Dec. Uwaga! W jego homilii nie było odniesień do bieżącej polityki.
Zwolennicy państwa świeckiego kolejni raz mogą czuć się zdezorientowani. Na mszy w Wambierzycach w pierwszym rzędzie ponownie zasiedli politycy. Posłanka Monika Wielichowska z PO, senator Aleksander Szwed z PiS, członkowie Zarządu Powiatu Kłodzkiego – Małgorzata Kanecka i Piotr Marchewka, burmistrzowie: Nowej Rudy – Tomasz Kiliński i Radkowa: Jan Bednarczyk, wójt Gminy Kłodzko, Zbigniew Tur z PSL, radni wojewódzcy – Zbigniew Szczygieł z PO i Jerzy Dec z PiS, radne powiatowe Krystyna Śliwińska i Joanna Walaszczyk z PiS.
Lista długa, a z pewnością nie wszystkich wymieniliśmy. Nie mieli łatwo: żar z nieba lał się niemiłosierny, a biskup Dec krótko nie mówił... Do tego niemal nic, o co można by się pokłócić. Wyjaśnił kościelny dogmat o Wniebowzięciu. I jak to dogmat: można go przyjąć albo nie, ale dyskutować o nim trudno. W pewnym momencie zwrócił jednak uwagę na inną część społecznego nauczania Kościoła. – Powinniśmy pana Boga słuchać. Bardziej niż ludzi. Prawo niesprawiedliwe nas nie obowiązuje – powiedział biskup. Czyż to ostatnie zdanie nie jest uniwersalnym wezwaniem?
Hierarcha dwa razy posłużył się zwrotem „jak mówią Niemcy”... I potem on mówił po niemiecku! Cóż, jako człowiek wykształcony i znający świat, nie ma kompleksów na punkcie naszych zachodnich sąsiadów, a wiedzę czerpie stamtąd, gdzie ona jest. Na koniec mszy biskup Dec zacytował papieża Franciszka z niedawno zakończonych w Lizbonie Dni Młodzieży: – Kościół jest domem, jest miejscem dla wszystkich. I przywitał się z pierwszym rzędem. Z całym. „Radiomaryjny biskup” – tak określają go przeciwnicy. W Wambierzycach to nie on szukał jednak „zdrajców”.
Wreszcie o Święcie Wojska Polskiego. Uroczystości wojskowe odbyły się raczej przy okazji święta kościelnego, niż były jego częścią. Przedstawiciele służb mundurowych z powiatu kłodzkiego siedzieli obok polityków i samorządowców. Żołnierze i sztandar 22. Karpackiego Batalionu Piechoty Górskiej im. gen. dyw. Bronisława Prugara-Ketlinga towarzyszyli uroczystości religijnej. Podobnie jak i inne poczty sztandarowe. To za dużo w świeckim państwie? Być może. Proszę jednak uwierzyć: żołnierze zasłużyli na szacunek obecnych.
Teraz mało „uroczyste” uwagi. Śledziliśmy, jak ich dowódca [w cywilu!] dyskretnie czuwa. Śledzi, jak w tym żarze z nieba zachowuje się „jego” wojsko, ubrane w kompletne i zapięte regulaminowo mundury, do tego z bronią. Trafiała do nich woda, a i nie zapominali o członkach innych pocztów sztandarowych. Dwóch żołnierzy poczuło się słabiej. Mogli ustąpić z szeregu, a w ich miejsce wchodzili inni. Nad jednym żołnierzem, który z boku dochodził do siebie, pewien mężczyzna natychmiast rozpostarł parasol, by dać mu cień. Po prostu: to jest nasze wojsko! [kot]
PS Gdy odwiedza się wambierzyckie sanktuarium, widać, jak postępują tam prace remontowe. Nie żałujmy zresztą niewielkich pieniędzy, które idą na to z budżetu państwa. Sanktuarium to cud nie tylko ziemi kłodzkiej. Można być wierzącym lub nie, ale pięknu tego obiektu nie sposób nie ulec. Obecność polityków różnych opcji może być gwarancją, że o nim nie zapomną. Prawda? A posłanka Monika Wielichowska? W Wambierzycach nie prowadziła kampanii wyborczej. Na jej piersi zabrakło przecież charakterystycznego serduszka.
Przeczytaj komentarze (24)
Komentarze (24)