Michał Piszko daruje kłodzkim przedsiębiorcom po 1004 złotych. Co na to Michał Dworczyk? Obaj wyszli na ring
Burmistrz Kłodzka Michał Piszko ogłosił, że przedsiębiorcy dotknięci przez powódź, którzy używali wody, by sprzątać swój majątek, zostaną zwolnieni z 1004 złotych opłat należnych Wodociągom Kłodzkim Sp. z o.o. Nie wykluczył też lokalnej „tarczy antypowodziowej” dla małego i średniego biznesu. Przysłuchujący się temu poseł do Parlamentu Europejskiego, Michał Dworczyk, z aprobata kiwał głową.
To była bardzo dziwna rozmowa. Ani przez chwilę nie przypominała walki bokserskiej. Z jednej strony... No właśnie, nie było stron! Burmistrz Piszko, który po latach powrócił do Platformy Obywatelskiej i eurodeputowany Dworczyk z Prawa i Sprawiedliwości usiedli ramię w ramię na jednej kanapie podczas debaty zorganizowanej przez „Gazetę Kłodzką” i portal klodzko24.eu. I... obaj mówili do rzeczy. Konkretnie, niemal bez tej nieznośnej politycznej propagandy, która zwykle zastępuje merytoryczne dyskusje w ważnych dla obywateli sprawach.
– Podpisuję umarzanie podatków od nieruchomości... Będziemy umarzać 1004 złotych z rachunków za wodę dla przedsiębiorców... Uważam, że rządowa pomoc dla przedsiębiorców nie jest wystarczająca – zaczął Michał Piszko. Śmiało jak na polityka rządzącej koalicji. Burmistrz liczy na kolejna nowelizację tzw. specustawy powodziowej. Z budżetu państwa chce dostać 174 miliony złotych, by odbudować miasto. – Nie wyobrażam sobie, by było inaczej – powiedział 6 grudnia. Operacja zacząć się ma na wiosnę. Teraz powstaje odpowiednia dokumentacja.
Michał Dworczyk zareagował, że „nie chce robić polityki” na katastrofie, która spotkała mieszkańców ziemi kłodzkiej, ale dzielić się swoim doświadczeniem, gdy walczył z kryzysem wywołanym przez COVID. Trochę wystąpił niczym „wujek Dobra Rada”, ale jego spostrzeżenia były interesujące. – Wody Polskie to jedna z porażek naszego rządu – przyznał były minister. Dodał, że intencje były dobre, ale się nie udało: wyszedł „potworek”. Tu nie pierwszy raz zgodził się z nim Michał Piszko. Przyznał bowiem, że PiS-owska „tarcza antycovidova” pomogła.
Jak zapobiegać katastrofom w przyszłości? W sprawie budowy zbiorników retencyjnych, czego zdecydowanym zwolennikiem jest Michał Piszko, Michał Dworczyk przyznał, że obie strony miały w tej kwestii w swoich szeregach „populistów”, dlatego więcej ich nie powstało. Zwrócił uwagę też na inną sprawę: zarządzanie kryzysowe. – Systemu Obrony Cywilnej nie ma i nie będzie – przyznał biorąc odpowiedzialność za ten stan rzeczy także na PiS. Powstają jedynie plany, które lądują w szufladach urzędników. – Kiedy były realne ćwiczenia? – pytał.
Wspomniano też o odpowiedzialności urzędników i ich strachu przed podejmowaniem decyzji. Michał Dworczyk mówił, że się nie bał i teraz musi tłumaczyć się w prokuraturze. Michał Piszko także przyznał, że się nie bał zdecydować o wypłacie zasiłków powodziowych za zalane piwnice, zanim otrzymał jednoznaczną interpretację ministerialnych wytycznych w tej sprawie. Ta – na szczęście dla burmistrza – okazała się zgodna z tym, jak on w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem i poczuciem odpowiedzialności za poszkodowanych przewidział. Jednak ryzykował.
Czy tak musi być? Czy nasi lokalni urzędnicy mają kierować się swoim rozumieniem przepisów, a mnie mogą one być jednoznaczne dla wszystkich? Michał Dworczyk radził jednak coś innego. – Taki minister napieprza od rana do wieczora do urzędników i wojewodów. Straszymy ludzi, że ich wypieprzymy z pracy... – to dosłowne cytaty, a po tych słowach na sali rozległy się oklaski. My byśmy jednak wymagali od ministrów nie gróźb wobec podległych sobie ludzi, ale tworzenia jasnych zasad. Żyjemy w państwie prawa, a nie Prawa i Sprawiedliwości.
Ciekawy pomysł miał prowadzących rozmowę Paweł Golak. Spytał burmistrza, czy ten nie przewiduje lokalnej „tarczy”, która miałaby chronić przedsiębiorców. Środki miałyby pochodzić z dobrowolnych wpłat dokonywanych na specjalne konto. Michał Piszko poinformował, że wpłynęło nań już ponad 2 miliony złotych, a decyzja o ich przeznaczeniu zapadnie po świętach. Dużo zależeć będzie od tego, jakie nowe wsparcie dla poszkodowanych przedsiębiorców zaproponuje rząd. – Opozycja co najwyżej może sobie zdjęcie zrobić... – przyznał Michał Dworczyk.
Dużo też było pytań do burmistrza Kłodzka o sprawy szczegółowe. Wielu bowiem poszkodowanych – jak mówił u nas nie tak dawno Krzysztof Paszyk, Minister Rozwoju i Technologii – wpadło w „lukę prawną” i nie ma żadnej pomocy. Dotyczy to na przykład wspólnot mieszkaniowych, które złotówki nie dostały na remonty budynków, jak choćby ta z ulicy Korfantego 3. Michał Piszko zaproponował, że w każdym indywidualnym przypadku będzie starał się pomóc. I rzeczywiście... Po spotkaniu długo jeszcze rozmawiał z mieszkańcami Kłodzka. [kot]
Komentarze (16)