Ministrze Kierwiński, wojewodo Żabska, czy jest jeszcze coś, czym się nie pochwaliliście?! Wstyd nam za was...
„Rządowa pomoc to nie tylko zasiłki czy programy na odbudowę. To także konkretne działania w terenie. Pomoc niematerialna w postaci wsparcia wojska, służb i wolontariuszy, a także pomoc rzeczowa, jak ta, która w sobotę trafiła np. do Gminy Kłodzko” – to informacja, którą w niedzielę, 6 kwietnia, w mediach społecznościowych umieścił Dolnośląski Urząd Wojewódzki. A my poczuliśmy wstyd za nasze państwo. AKTUALIZACJA. Co ma z tym wspólnego minister Marcin Kierwiński?
Byliśmy w sobotę w Żelaźnie, gdzie w zniszczonym przez powódź Centrum Biblioteczno-Kulturalnym tłum ludzi czekał z dużymi torbami na elegancki, nowiutki bus z Polskiego Czerwonego Krzyża, który miał przywieźć – jak anonsowano wcześniej – „paczki żywnościowe” dla powodzian. Tych przyjechało tu z Wrocławia 150. W małych foliowych torebkach były tam mleko w kartonie, butelka oleju, paczka makaronu...
Boże, jest się czym chwalić niemal 7 miesięcy po powodzi?! Owszem, ubogich ludzi u nas nie brakuje. Może to ich wina, bo przecież nie za całe zło odpowiada państwo. Ale jeśli widzieliście kiedykolwiek w telewizji rozdawanie pomocy humanitarnej w jakimś kraju trzeciego świata, to tak to wyglądało w Żelaźnie. „To kolejna odsłona działań, które nadal realnie wspierają tych, którzy ucierpieli w wyniku żywiołu” – twierdzi DUW.
Najważniejsze, że o godz. 15:54 w niedzielę, 6 kwietnia, post ten „zalajkowany” został przez PCK, pełnomocnika wojewody do spraw powodzi [czy jak też ta funkcja się nazywa], a puszczony dalej przez samą panią wojewodę Annę Żabską. Jeszcze lepiej, że trafił on do wiadomości ministra Marcina Kierwińskiego... Ludzie... Za tydzień będziemy mieli 7 miesięcy od powodzi. Dużo w Gminie Kłodzko się zmieniło, ale...
Pamiętamy, jaką dumą było Centrum Biblioteczno-Kulturalne [nie żadna tam świetlica wiejska, jak opisuje to DUW], jakie imprezy tam się odbywały, jakich gości tam witali mieszkańcy... Z zewnątrz wygląda, jakby nic się nie zmieniło. A w środku? Stęchlizna, zniszczone wyposażanie, częściowo skute tynki. Remont? Gmina sobie z nim poradzi, nie takie rzeczy tu robią. Może jednak państwo ułatwiłoby jego procedurę?
Woli przesyłać biedapaczki i tym się chwalić. Owszem, póki są na nie chętni, są one potrzebne. Do tego będą jak znalazł, gdy znowu na sesji sejmiku pani wojewoda zostanie spytana o pomoc dla powodzian. Poda precyzyjnie, ile paczek rozdała. Pomożemy w tym: 100 zostało w Żelaźnie, 20 trafiło do Jaszkowej Dolnej, następnych 20 do Wojborza, a 10 do Szalejowa Dolnego. Wszyscy obdarowani wypełnili ankiety.
A w Centrum Biblioteczno-Kulturalnym w Żelaźnie trafiliśmy na taki napis: „Nie otwierać drzwi!!! Tam są małe kotki”. Usłyszeliśmy ich historię... Kotków już nie ma, zostały przygarnięte przez dobrych ludzi. Takich w Gminie Kłodzko nie brakuje, pomagają i kotkom, i swoim sąsiadom. Pracują już niemal 7 miesięcy, ale się tym nie chwalą. Liczą na siebie. Od chwalenia się jest państwo i jego urzędnicy. Dobra robota. [kot]
PS W wiejskiej „świetlicy” powódź przetrwał biały orzeł na czerwonym tle, nasze godło państwowe. I wszystko to widzi. AKTUALIZACJA. Z tą akcją PCK minister Kierwiński nie miał akurat nic wspólnego i się nią nie chwalił. Nie za wszystkim, co ma związek z odbudową, stoi polityk z Warszawy.
Przeczytaj komentarze (14)
Komentarze (14)