Kudowianin Wojciech Heliński trafił na banknot niczym prezydenci USA czy niejaki „Walter”. Historia nie z tej ziemi
Cudowne są te lekcje historii, ale i życia, w Muzeum Papiernictwa w Dusznikach-Zdroju. Ktoś mógłby stwierdzić, że nie mają żadnego praktycznego sensu. A to nieprawda! Dowiódł tego dr Mariusz Kieca, który opowiadał o pieniądzach zastępczych na ziemi kłodzkiej.
Wyobraźcie sobie Państwo, że wyłączają nam internet i nie można zrobić przelewu. Do tego nie działają bankomaty, banki są zamknięte i nie możemy wypłacić gotówki. A państwo? Zajęte jest czymś innym. Przedsmak tego mieliśmy w wielu miejscowościach naszego regionu po ostatniej powodzi. Nic nie działało. A co będzie, jeśli spadnie na nas – odpukać! – wojna?!
Dr Mariusz Kieca opowiadał, skąd się na ziemi kłodzkiej wziął pieniądz zastępczy, inaczej notgeld. Rozwój tego zjawiska przypadł na lata I wojny światowej i tuż po niej, gdy szalała inflacja, a na banknotach nominały sięgały 10 000 000 000 marek [słownie: dziesięciu miliardów!]. Wtedy niemal każda nasza miejscowość – trzydzieści kilka! – drukowała swoje. I to na czym popadło.
Na papierze, tekturze po opakowaniach papierosów, na płótnie, nawet na kawałkach drewna umieszczano czasem zwykłe stemple i wpisywano nominał. Swoje notgeldy miały magistraty, ale i browary czy zwyczajni przedsiębiorcy. Co za nie można było kupić? Wszystko! A płaciło się na przykład państwowymi markami i dodawało do nich owe pieniądze zastępcze. Albo w nich wydawano resztę.
Trudno zliczyć, ile dr Mariusz Kieca wymienił rodzajów pieniędzy zastępczych, ilu ich emitentów. Wszystko będziemy mogli zobaczyć na wystawie w dusznickim Muzeum Papiernictwa już... za rok. Zapowiedział to dyrektor Maciej Szymczyk. A że to także rarytasy kolekcjonerskie? Będzie co oglądać. Dr Kieca znalazł na jednym z nich dom, w którym się wychował.
My mamy coś bardziej współczesnego. Oto Pastercoin, nie mylić z banalnym bitcoinem, czyli banknot z „Pasterki” ważny w tym schronisku i innych obiektach Gór Stołowych przez kilka dni w roku. Ponoć można za niego kupić 2 piwa... Na banknoty nie trafia się ot tak sobie, stąd wizerunek na nim Wojciecha Helińskiego. To prawdziwy bohater naszych stron. [kot]
PS A skąd u nas w tytule Karol Świerczewski (1897-1947), ps. Walter? Jego wizerunek pojawił się na 50-złotowym banknocie w czasach PRL, bodajże w 1966 roku [to ważna data dla autora tego tekstu]. Starsi pamiętają, że w tamtych czasach wszystkie pieniądze były u nas „zastępcze”, bo ich kurs nijak się miał do realnej wartości. Emitujące je państwo też było zastępcze, choć czasem działało.
Przeczytaj komentarze (5)
Komentarze (5)
W 1920, jako komunista z krwi i kości, walczył przeciw Polsce w armi bolszewickiej. Ot tak, przybył zaprowadzić u nas komunizm, na bolszewickich bagnetach.