Manifestacja w Kłodzku. Odczytano list do senatora Szweda: "To, pod czym pan się podpisał, to tortury w białych rękawiczkach"
Kolejny dzień manifestacji w Kłodzku. W środę, 28 października, protestujący spotykając się przy fontannie na placu Bolesława Chrobrego ponownie wyrazili swój sprzeciw wobec orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Odczytany został także list do senatora Aleksandra Szweda, który później pozostawiony został pod jego biurem na ul. Niskiej.
"Panie senatorze, doszły mnie słuchy, że czuje się pan urażony wulgarnością protestów oraz widokiem trumny pod drzwiami swojego biura. Przykro mi, serio. Bo widzi pan, ja chyba potrafię zrozumieć pański dyskomfort. Miałam taką trumienkę, tylko białą. Niósł ją mój mąż podczas pogrzebu naszego dziecka, które zmarło po narodzinach z powodu ciężkiej wady genetycznej. Domyślam się, że pańska wrażliwość rozkaże panu złożyć mi kondolencje, ale nie trzeba. Chciałabym jednak, żeby pan stanął przed lustrem i zapytał siebie w moim imieniu, kto dał panu moralne prawo do decydowania o tym, ile takich trumienek zostanie w najbliższym czasie wyprodukowanych. Kto moralnie upoważnił pana do tego żeby ten bolesny cios, który dosięgnął mnie, moje dziecko i moich bliskich trwał dłużej niż jestem to w stanie znieść? Ja takiego upoważnienia panu nie dałam. Moje dziecko też nie. To, pod czym pan się podpisał, to tortury w białych rękawiczkach. Myśli pan, że jest pan prawy i miłosierny? Zaskoczę pana. Nie jest pan! Jest pan katem i ignorantem. Jest pan zaskoczony poziomem frustracji kobiet, które, w przeciwieństwie do pana, doświadczają całego wachlarza emocji i odpowiedzialności związanych z ciążą. Pan jest zaskoczony. Nie wiem, czy to zaskoczenie i oburzenie wynika bardziej z braku elementarnej wiedzy, empatii czy też z braku zdolności dostrzegania związków przyczynowo-skutkowych. Nawiasem mówiąc, czy taka forma jest dla pana wystarczająco kulturalna? Stać mnie na taką kulturę. Stać mnie na wiele, pochowałam własne dziecko. Myśli pan, że czegoś się boję? Pana? Pańskiego mijającego się z prawdą premiera? Dodam jeszcze, pana wicepremiera również. Nie, szanowny panie. Boga się boję i pan też powinien. Ma pan krew na rękach a udaje pan, że chroni pan godność życia. Pan wraz ze swym partyjnym kolektywem przynosicie burzę i oskarżacie kobiety o błyskawice. Pan z partyjnym kolektywem uprawiacie formalną i faktyczną eutanazję wobec żyjących niepełnosprawnych czy osób przewlekle chorych i oskarżacie kobiety o instynkty mordercze. Pan i reszta posługujecie się zbrojnym ramieniem ONR-ów i zakazujecie aborcji jak Niemcy Hitlera, ale to kobiety oskarżacie o faszyzm. To się nazywa hipokryzja, propaganda, nikczemność, manipulacja. Cokolwiek bym tu chciała panu napisać musiałoby to pana zaboleć, a przecież pan jest taki wrażliwy, więc już zamilknę. P.S. Był pan już w Piszkowicach? Pańska wrażliwość może tam być na wagę złota."
Kierowany do senatora Szweda list, był odpowiedzią na jego wpis komentujący działania protestujących, którzy w ostatnich dniach pozostawili pod biurami senatorskimi w Radkowie i Kłodzku, zapalone znicze, transparenty oraz trumnę. O tym pisaliśmy TUTAJ.
Uczestnicy środowego protestu przeszli następnie ulicami Kłodzka, a zwieńczeniem manifestacji było wspólne odśpiewanie pieśni „Mury”, Jacka Kaczmarskiego.
Czytaj także: Strajk Kobiet w Kłodzku. Protestujący odśpiewali "Mury" Kaczmarskiego
Przeczytaj komentarze (16)
Komentarze (16)
nawet nie znają głównego powodu dlaczego w tym uczestniczą
i kto tak naprawdę nimi steruje jak tylko chce !