Wzrost zachorowań w powiecie kłodzkim. Przypadki potwierdzono również u dzieci
W związku z odnotowanym w ostatnim czasie w powiecie kłodzkim wzrostem liczby zakażeń koronawirusem, decyzją wojewody, na oddziałach covidowych zwiększona została ilość łóżek. Niestety jak się okazuje miejsc nadal brakuje, a przypadki zachorowań pojawiły się także wśród dzieci.
- Jeszcze parę dni temu na oddziałach covidowych w powiecie kłodzkim mieliśmy 119 łózek. Obecnie mamy 132 tj.: w szpitalu w Polanicy mamy 30 łóżek i 3 respiratory, w szpitalu w Kłodzku 74 łóżka i 4 respiratory, a w szpitalu w Bystrzycy Kłodzkiej 28 łózek i 1 respirator. Używanych respiratorów jest jednak więcej, bo to nie tylko te przeznaczone na oddziały covidowe, ale także OIOM-owe. Rozmawiałem z wojewodą o możliwości kolejnego zwiększenia miejsc w poszczególnych szpitalach - mówi Maciej Awiżeń, starosta kłodzki. - Niestety zaczęły już chorować dzieci. W kłodzkim szpitalu były już trzy przypadki, z czego jedno dziecko zostało przetransportowane do klinki, dwoje leczymy u nas.
Zdaniem starosty, gwałtowny wzrost liczby zakażeń to efekt zbyt późnego zamknięcia granic dla Czechów.
- Nie zgadzam się z tym, że problem z dużą zachorowalnością w naszym powiecie to efekt otwartych hoteli i stoków. Naszym zdaniem przyczyną jest zbyt późne zamknięcie granic dla Czechów, którzy bez ograniczeń, do soboty przyjeżdżali do nas i robili zakupy, a jak wiemy Czesi mają potężny nawał zachorowań brytyjskiej odmiany - zaznacza starosta i jednocześnie apeluje: - Apeluję do wszystkich mieszkańców, aby testowali się jak dzieje się coś niepokojącego. Najprawdopodobniej nowy wariant jest już w naszym powiecie. Nie jest wykazywany już brak smaku czy węchu, ale mocno atakuje płuca. Problem w tym, że ludzie za późno się do nas zgłaszają i niestety śmiertelność nam wzrosła. Czekają zbyt długo, a później saturacja spada, pojawia się obustronne zapalenie płuc i często jest za późno żeby pomóc. Trzeba nalegać u lekarzy, aby wysyłali na testy i jeśli występuje jakiekolwiek zaziębienie to lepiej zostać w domu. Jeśli wynik jest pozytywny to POZ wypożycza pulsoksymetry do sprawdzania saturacji, a jeśli ona spada to należy natychmiast wzywać pogotowie.
Zdarzają się jednak sytuacje, iż z powodu braku miejsc pacjenci z powiatu kłodzkiego transportowani są do szpitali we Wrocławiu czy Wałbrzychu. Decyzja wojewody dot. zwiększenia miejsc jeszcze nie zapadła.
Przeczytaj komentarze (35)
Komentarze (35)
Czyli to, że ktoś przyjedzie kawaleczek, 10 km z Czech na zakupy jest mniejszym zagrożeniem niż całe rodziny jadące np. z Poznania, zatrzymujące się po drodze na stacjach benzynowych, gdzie mogą przekazać/złapać wirusa od rodzin np. z Łodzi, Wrocławia itd? Naprawdę?
Potem turyści robią zakupy w lokalnych sklepach, tak samo jak ci straszni Czesi.
Może i to takie same gdybanie jak pana starosty, ale proszę zobaczyć jak wyglądały stoki, jak wyglądają sklepy w Dusznikach czy Kłodzku nawet jak nie ma Czechów.
Zamiast zamykania granic, należałoby zamknąć hotele.
Bystrzyckie Centrum Zdrowia Bystrzyca Kłodzka 623 452,30 zł
ZESPÓŁ OPIEKI ZDROWOTNEJ w KŁODZKU Kłodzko 4 356 501,38 zł
Na dzień 11.02.2021
odatki-covidowe-mamy-liste-szpitali-z-ko
nkretnymi-kwotami?fbclid=IwAR2n_PgkA7gm5
XW_ndnEiqBhPr8TCJMK2w91VIDMqeVbQY9P-Ht_v
oZwTFQ
Ja się przez cały czas zastanawiałem dlaczego Czesi nas nie wpuszczali, a sami mogli swobodnie do nas wjeżdzać, przez ostatnich kilkanaście tygodni