Jest wniosek o referendum w sprawie odwołania burmistrza Lądka-Zdroju
Grupa mieszkańców Lądka-Zdroju chce odwołania burmistrza tej miejscowości. We wtorek, 16 sierpnia, tuż po otwarciu biura komisarza wyborczego w Wałbrzychu, złożyli swój wniosek w tej sprawie. Teraz komisarz ma 30 dni, by zdecydować, czy zarządzi referendum.
Pod wnioskiem podpisało się około 1200 mieszkańców gminy, czyli niemal co piąty uprawniony w niej do głosowania. To dwa razy więcej, niż wymagają przepisy, by doprowadzić do lokalnego referendum. Jeśli komisarz wyborczy uzna rzetelność podpisów, a zostały złożone na 177 kartach, i nie dopatrzy się poważnych uchybień choćby w sposobie informowania mieszkańców o inicjatywie, w ciągu 2-3 miesięcy dojdzie do głosowania.
– Jak się bawić, to bawić – mówił burmistrz Lądka-Zdroju Roman Kaczmarczyk, gdy przyjął wyzwanie od burmistrza Rychwała – czyli modny ostatnimi laty tzw. challanege – i... rapował [tu można obejrzeć ten występ]. Co jednak skłoniło dziesięciu mieszkańców gminy, by domagać się natychmiastowego jego odwołania? Jeśli parlament nie zdecyduje inaczej, do zakończenia obecnej kadencji samorządów, w tym wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast, pozostał przecież niewiele więcej niż rok. W swej informacji dla mieszkańców wymienili m.in. brak istotnych inwestycji infrastrukturalnych, w tym w wodociągi czy kanalizację, ale też arogancję i lekceważenie opinii mieszkańców oraz brak realizacji obietnic wyborczych. Nie wzięli jednak udziału w debacie przedreferendalnej, do której wezwał ich burmistrz Kaczmarczyk.
– Powody były dwa – mówi portalowi doba.pl Sebastian Łukasiewicz, prawnik i pełnomocnik inicjatorów referendum. – Przede wszystkim naszym zdaniem Państwowa Komisja Wyborcza zabrania prowadzenia kampanii wyborczej, zanim ona zostanie oficjalnie ogłoszona. Udział w takiej dyskusji mógłby być zatem potraktowany, jako naruszenie prawa, a przez to być powodem, by unieważnić nasz wniosek. Powód drugi: burmistrz kolejny raz pokazał, jak rządzi. Najpierw sam ogłosił na plakatach rozwieszanych w mieście termin debaty, a potem nas na nią wezwał. Nawet nie było mowy, by uzgodnić warunki takiej dyskusji – mówi Łukasiewicz.
Burmistrz Kaczmarczyk ma jednak poważne argumenty za tym, że jego odwołanie już teraz nie służyłoby mieszkańcom. Jego działania zyskują przecież akceptację radnych, a do wykonywania budżetu nie zgłasza zastrzeżeń Regionalna Izba Obrachunkowa. Nie naruszył więc prawa, co mogłoby być powodem do jego dymisji. A jeśli tak się stanie, gminę może czekać zamęt. Najpierw referendum, potem – jeśli będzie skuteczne – gminą do przyspieszonych wyborów rządzić będzie komisarz, wreszcie potencjalny jego następca miałby zaledwie kilka miesięcy do kolejnych wyborów, nie zdąży zatem nawet zapoznać się z urzędem. A to może oznaczać, że w tak trudnych czasach, straci się szansę na i tak nie tak wielkie dostępne środki, które są potrzebne na gminne inwestycje.
Co na to inicjatorzy referendum? Sebastian Łukasiewicz podkreśla, że taka jest demokracja: musimy ciągle się jej uczyć i w sprawy gminy starać się angażować mieszkańców, pytać ich o zdanie w ważnych kwestiach. Teraz tak, jego zdaniem, nie jest. – Podczas zbierania podpisów nie mogliśmy agitować za konkretnymi sprawami. Mówiliśmy, że jesteśmy niezadowoleni z działań obecnego burmistrza i pytaliśmy, czy mieszkańcy podzielają naszą opinię. Okazało się, że nie jesteśmy garstką frustratów. Jest nas grubo ponad tysiąc osób – nie kryje satysfakcji Łukasiewicz. Gdy siedzimy przy kawie w pięknym Lądku-Zdroju, ciągle odbiera telefony. Zawsze pada pytanie: – No i co z tym referendum?
Burmistrz Roman Kaczmarczyk przekazał doba.pl, że przyjmuje do wiadomości zgłoszenie u komisarza i czeka na jego decyzję. A jeśli referendum zostanie zarządzone? – Wtedy czekam na bezpośrednie spotkanie, konfrontację z jego inicjatorami – zapowiedział burmistrz. Przeżył on już sześć lat temu próbę przeprowadzenia takiego głosowania, a pełni swą funkcje drugą kadencję. Wówczas okazało się, że wśród podpisujących się pod wnioskiem o referendum za mało było mieszkańców gminy, zbyt wielu kuracjuszy. [kot]
Przeczytaj komentarze (53)
Komentarze (53)
W Ladku Zdroju pozostanie nam tylko komunikacja zastepcza autobusami. Smiechu warte.
Prawda w oczy kole - nie mamy gospodarza a miasteczko jest zapuszczone. Najgorsza gmina w kraju.