Ruszy ważna inwestycja w Lądku-Zdroju! Spełnia się sen burmistrza i zaczyna koszmar jego przeciwników? [ATUALIZACJA]
W czasach, gdy niemal codziennie słyszymy, jak duże podwyżki szykują dla samorządów dostawcy prądu, w Lądku-Zdroju mają dobre nowiny. W poniedziałek, 3 października, gmina odebrała pozwolenie na budowę farmy fotowoltaicznej, która pozwoli jej zaoszczędzić. Nie brak jednak sceptyków.
Burmistrz Roman Kaczmarczyk zapewnia, że inwestycja zacznie się od jutra – pozwolenie starosty kłodzkiego na budowę lokalnej elektrowni fotowoltaicznej o mocy do 1 megawata jest ostateczna – a za kilka miesięcy popłynie stamtąd dużo tańszy prąd. Burmistrz ocenia, że w budżecie pozostanie około 0,5 miliona złotych rocznie. Najpierw tańszy prąd ma trafić do instytucji samorządowych, także na oświetlenie. Kolejne etapy inwestycji to tańszy prąd dla mieszkańców i lokalnych firm.
Od jutra, o którym wspomina burmistrz, nie oznacza, że dosłownie jutro na piękną łąkę na Zatorzu w Lądku-Zdroju wejdą monterzy. Wybraliśmy się tam kilka godzin temu. Za torami, za odremontowanym dworcem kolejowym, na którym nie stają pociągi, jest już ulica Solarna. No, może to nie całkiem ulica, ale z pewnością symbol aspiracji lokalnych. Umowę z wykonawcą podpisano już w grudniu 2021. Komponenty do montażu farmy fotowoltaicznej zakupił on ponoć jeszcze zanim zaczęła szaleć drożyzna, planowany pierwotnie koszt inwestycji nie powinien zatem znacząco wzrosnąć. Pierwszy etap kosztować ma 4,5 miliona złotych, z czego 450 tys. zł już teraz wprost z budżetu gminy, reszta to dotacja i niskooprocentowana pożyczka unijna.
Czy wyraźne przyspieszenie inwestycji w Lądku-Zdroju nie ma związku z zaplanowanym na 6 listopada referendum w sprawie odwołania burmistrza przed upływem kadencji? Życzliwi mu mówią, że taki po prostu jest cykl inwestycyjny i co Roman Kaczmarczyk zasiał, nawet lata temu, teraz gmina będzie zbierać. Trudno temu odmówić racji. Krytycy burmistrza twierdzą, że jego kolejne mrzonki zbyt wiele kosztują. Na ulicach miasta pojawił się plakat, na którym stawiają mu pytanie, gdzie jest geotermia i korzyści z niej płynące, które burmistrz obiecywał.
Z punktu widzenia obserwatora sytuacja jest niezwykle interesująca: kto przekona do swoich racji mieszkańców? Modernistyczny burmistrz, który już dwa razy wygrał wybory? Czy może siłą rzeczy jego konserwatywni oponenci? Bo tańszy prąd z farmy fotowoltaicznej przydałby się wszystkim. [kot]
Przeczytaj komentarze (14)
Komentarze (14)
Wszystko ma swoje drugie oblicze i nie ma czym się podniecać.
A referendum jest potrzebne. Po prostu lądczanie mają dość obietnic i lekceważącego stosunku włodarza do ludzi.