Czy Czesi zamkną granicę z Polską? Mają dość naszych przeładowanych ciężarówek, które... dawno już tamtędy nie jeżdżą!
Mieszkańcy przysiółka Machovská Lhota u podnóża Gór Stołowych nie chcą, by przejeżdżały tamtędy do Polski ciężarówki wyładowane drewnem. Legalnie nie mogą tamtędy jechać, ale cóż znaczy zakaz dla naszych kierowców… Tyle co nic! Rzecz nie jest nowa, ale kilka dni temu do sprawy wrócił czeki portal idnes.cz.
„Na hranici v Machovské Lhotě patrně osadí bránu”, czyli „Na granicy w Machovskiej Lhocie prawdopodobnie postawią bramę” – krzyczy tytuł artykułu. Mieszkańcom przeszkadzają ciężarówki z drewnem, które tamtędy niekiedy nielegalnie skracają sobie drogę do Polski. – Najgorzej było jakiś miesiąc, dwa temu, kiedy ciężarówki z polskimi oznaczeniami przejeżdżały przez Machov – mówi portalowi burmistrz miasteczka, Jiří Krtička. Portal ilustruje jednak problem zdjęciami z czerwca.
Krtička twierdzi, że szukał wsparcia i w Radkowie, i w Kłodzku. Skarżył się również w czeskim ministerstwie spraw wewnętrznych. Jedno, co udało mu się uzyskać, to dodatkowe znaki drogowe po polskiej stronie, których do tej pory brakowało. Problem w tym, że znak zezwalający na ruch pojazdów do 3,5 tony, znajdować się ma w miejscu, w którym kierowcy nie mają już gdzie zawrócić…
Dziennikarka idnes.cz zwraca uwagę, że kiedy 3 lata temu region Hradec Králové zbudował nową drogę z Machovskiej Lhoty do granicy z Polską, chciał zachęcić do ruchu turystycznego. Szacowano wówczas, że z Ostrej Góry przez Machov przejeżdżać będzie dziennie do 500 samochodów. Nikt jednak wtedy nie przypuszczał, że na wąskiej drodze między domkami pojawią się ciężarówki, które jeżdżą tamtędy nawet nocą.
Czeskie władze, po skargach mieszkańców, pracują nad tym, jak temu zapobiec. Przeładowane drewnem samochody niszczą bowem nowy asfalt, a w przysiółku, w którym nie ma nawet chodników, i piesi, i rowerzyści nie czują się bezpieczni. Już w 2017 roku część mieszkańców Machova protestowała przeciwko otwarciu tam granicy dla samochodów. Petycję w tej sprawie podpisało wówczas około trzystu osób.
– Uspokajano nas, że wszystko będzie dobrze, a my mamy małe dzieci – mówi idnes.cz Barbora Bryksí. To ona zwróciła uwagę na problem z ciężarówkami lokalnemu portalowi. Przyznaje jednak, że nie mniejszy strach wzbudzają młodzi, czescy kierowcy, którzy szaleją po tych drogach.
Czy zatem granica będzie zamknięta? Prawdopodobnie, ale jedynie dla ciężarówek. Czesi myślą o postawieniu takiej bramy, która nadal umożliwi przejazd osobówkom i autobusom, ale ciężarówkom już nie. Tamtejsze władze przyznają też, że po rozmowach z czeskimi dostawcam drewna dla polskich odbiorców, nasze ciężarówki już tam się nie pojawiają… Może to więc burza w szklance wody? [kot]
Zdjęcia idnes.cz
Przeczytaj komentarze (14)
Komentarze (14)