Burmistrz Polanicy-Zdroju apelował, by nie wchodzić do tamtejszego Parku Zdrojowego. AKTUALIZACJA: Alarm odwołany! [FOTO]
„Pogoda narobiła dziś przez krótką chwilę bardzo dużo szkód. Wywróciły się drzewa, połamały konary, zniszczone zostały ławki" – informował 5 lipca po południu Mateusz Jellin, burmistrz Polanicy-Zdroju. Dodał wówczas: „Prosimy KATEGORYCZNIE nie wchodzić teraz na teren Parku Zdrojowego. Służby miejskie i Straż Pożarna usuwają skutki deszczu i wichury”. AKTUALIZACJA: Usuwanie szkód trwa, ale nie można wejść jedynie w bezpośrednie pobliże uszkodzonych drzew. W całej Polanicy życie hula!
Późnym wieczorem w środę, 5 lipca, burmistrz Polanicy-Zdroju informował, że szkody po wichurze są ogromne. „Przestrzegamy, aby nie traktować powalonych drzew jako atrakcji i nie wchodzić na zagrodzone tereny Parku, gdyż porządkowanie zniszczeń i sprzątanie potrwa jeszcze kilka dni i spacery mogą być po prostu zagrożeniem dla zdrowia” – ostrzegał.
W Parku Zdrojowym rozmawialiśmy w czwartek z Agata Winnicką, zastępca burmistrza Jellina. Opowiedziała nam, że na szczęście nikomu nic się nie stało, a ona jest dumna, że tak dużo osób natychmiast ruszyło do usuwania skutków burzy.
Niestety, ucierpiała m.in. stuletnia topola, którą leśniczy Piotr Mirek mierzył z dziećmi podczas IV Polanickiego Grzybobrania GRZYBÓW-ZDROJE [Pisaliśmy o tym TUTAJ]. Topola wysoka na 30 metrów, czyli wyższa niż 10-piętrowy blok w wielkim mieście... [kot]
Przeczytaj komentarze (9)
Komentarze (9)