Lider PSL przyjechał do Kłodzka, by obiecać, że po wygranych wyborach... nie da zlikwidować szpitala powiatowego. Takie czasy
Prezes PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz, nie obiecywał w Kłodzku złotych gór. Na pętli autobusowej przed szpitalem powiatowym zapowiedział w środę, 20 września, że nowy rząd utrzyma wszystkie takie placówki i wszystkie ich oddziały. Czy może być lepszy dowód na mizerię publicznej służby zdrowia, jeśli nawet opozycja jest powściągliwa w opowiadaniu, jakie to niby cuda nas czekają po jej zwycięstwie?
Lider PSL zwrócił uwagę na kontekst: szpitale powiatowe zadłużone są teraz na 20 miliardów złotych. W naszej okolicy zamknięty został – czasowo, choć ta historia się powtarza – oddział wewnętrzny w Polanicy-Zdroju, a w Ząbkowicach Śląskich – SOR. Kłodzki szpital wspierany jest milionami przez Starostwo Powiatowe, choć to nie jest obowiązek i tak ubogiego samorządu, ale NFZ. – Szpitale muszą być blisko ludzi – mówił tymczasem Kosiniak-Kamysz. I on chyba nie do końca jednak wierzy, że obecną strukturę da się utrzymać. Skąd taki wniosek?
Przedstawiając w Kłodzku program dla służby zdrowia Trzeciej Drogi, czyli koalicji, którą PSL tworzy z Polską 2050 Szymona Hołowni, Władysław Kosiniak-Kamysz powtórzył znaną już z tej kampanii obietnicę: jeśli w ciągu 60 dni nie dostaniesz się do specjalisty, NFZ zapłaci ci za wizytę prywatną. Choć chwilę wcześnie mówił przecież, że specjalistów brakuje... Przed nami długa droga do normalności w opiece zdrowotnej, a z pustego i Salomon nie naleje. Choć lider ludowców uważa, że pieniądze na zdrowie są, ale są też teraz marnotrawione.
– Coraz więcej pieniędzy ze składki zdrowotnej trafia do budżetu, a pacjenci mają wrażenie, że dla nich jest ich coraz mniej – zwrócił uwagę w Kłodzku. Dołożył do tego, że choćby 10 miliardów złotych, które miały trafić na poprawienie świadczeń zdrowotnych, poszło – decyzją rządu PiS – na „węgiel z Kolumbii”. Jak się to ma do lokalnych potrzeb? Nawet nie mieliśmy jak dopytać. Kłodzką konferencję prasową zdominowali przedstawiciele telewizji informacyjnych, których obchodziło jedynie, że prezydenci Duda i Zełenski nie spotkali się w Nowym Jorku... Itp itd.
Udało nam się dopytać Kosiniaka-Kamysza o inny nasz problem, czyli likwidację fabryki ABB w Kłodzku [pisaliśmy o tym TUTAJ]. Lider PSL był wszak ministrem pracy. I tu nasz gość wiedział, co by teraz zrobił. Przede wszystkim zobowiązałby urząd pracy, by ten w sposób specjalny zaopiekował się zwalnianymi pracownikami, na przykład zaproponował im szkolenia pozwalające znaleźć inne zatrudnienie czy wsparcie przy zakładaniu własnych biznesów. A nowemu potencjalnemu inwestorowi, czyli kupcowi fabryki, ofiarował wsparcie przy tworzeniu miejsc pracy.
Do rozmowy włączył się wtedy Zbigniew Tur, wójt Gminy Kłodzko, uspokajając nieco, że dwa zakłady już istniejące w strefie ekonomicznej, która znajduje się na terenie jego gminy, oraz trzeci, który tam powstanie, powinny rozwiązać problem zwalnianych pracowników ABB, albo przynajmniej go ograniczyć. Pożyjemy, zobaczymy. Lider ludowców wyjechał z Kłodzka za to z obietnicą akademików za złotówkę. Młodzież niech się zatem uczy, zacznie studiować, co przynajmniej może będzie tańsze, a potem ucieka stąd, gdzie pieprz rośnie. Czyż nie tak? [kot]
Komentarze (30)
– Chcę powiedzieć ważną rzecz. Najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski wiedzie przez PiS – dodał.
Ma tutaj całkowitą rację. Nikt tak nie zaszkodził Kościołowi w Polsce jak politycy PiS. Odbudowa jego autorytetu będzie trwała latami.
Dzielenie ludzi, konfliktowanie stron, wywoływanie reakcji agresji, budowanie poczucia strachu, a następnie… zarządzanie stworzonym przez siebie konfliktem. To metoda kierowania procesami społecznymi przez PiS. To metoda nie tylko na wygrywanie wyborów, ale i sposób na rządzenie całym państwem. Owszem, skuteczny, lecz z jakimi konsekwencjami dla nas wszystkich?! No, ale kogo to…
Gdańsk, Poznań, Warszawa, Kraków… Białystok. Wyrazy protestu, marsze przeciwko przemocy, manifestacje przeciwko homofobii. Piękne. Słuszne. Konieczne! Tyle tylko, że… celowo wywołane. Przez kogo? No przecież, nie przez kiboli. Oni odgrywają w tym procesie jedynie rolę „pożytecznych idiotów”.
Brawo. Brawo. Brawo! PiS świetnie steruje opinią publiczną. Kantowanie w biały dzień, manipulacja społeczna, socjotechnika polityczna… Wszystko podniesione na mistrzowskie wyżyny tylko po to, aby ludzie zajmowali się sprawami dającymi szansę na polaryzację społeczeństwa i budowanie wrażenia „oblężonej twierdzy”. Jej zadaniem jest mobilizacja do obrony „naszych” przeciwko „nie naszym”.
„My” i „oni”, to zasadniczy element realizowanej strategii podboju. „Nasi” wprowadzają „dobrą zmianę” i walczą ze złem. „Oni”, chcą to wszystko zniszczyć i przywrócić stary ład. A że ludzie jednak po jakimś czasie potrafią rozróżniać dobro od zła, fałsz od prawdy oraz kto jest kim, to trzeba im zamydlić oczy i zawrócić w głowie. Najlepiej nadają się do tego… pieniądze. Dlatego tworzy się coraz to nowe osie konfliktu i jednocześnie… rozdaje kasę.
Kiedyś byli „w obiegu” imigranci, a z drugiej strony 500+. Potem natomiast LGBT kontra na przykład „krowa+”. I tak się „bierze pod włos” już nie tylko zwykłych ludzi, już nie tylko społeczeństwo, media czy komentatorów, ale i… opozycyjnych polityków. Tych więc także, którzy powinni te metody na tyle znać, aby nie dać się na nie nabierać. Nabierają się jednak.
Demokraci w Polsce tym sposobem walczą dzisiaj z językiem nienawiści, zamiast wyjaśniać afery „Srebrnej”. Biją się o prawo do równości, zamiast dociekać prawdy w sprawach NBP i KNF. Upominają się o przywrócenie praworządności, zamiast ujawniać winnych chaosu w oświacie i zapaści w ochronie zdrowia. Bronią w końcu LGBT, zamiast wyjaśniać przyczyny historycznego zadłużenia państwa w czasach koniunkturalnej hossy. W tym wszystkim PiS ma jeszcze dodatkowe wsparcie. Kibole bowiem, to nie jedyni „pożyteczni idioci”. Są nimi też symetryści. Działają w tle. Dla nich na przykład sprawa zegarka Nowaka to to samo, a może i gorsze zło, niż działki Morawickiego. I tak to, w krótkim czasie wszystko w Polsce zostało postawione na głowie. Dokonał tego PiS - mistrz świata w odwracaniu kota ogonem.
Teraz, w czasie, kiedy opozycja błąka się na scenie politycznej, jak dzieci we mgle, lawina afer i przekrętów obozu władzy, niczym śnieżna kula, toczy się, rośnie i rośnie. Ba, dzieje się to nawet za społecznym przyzwoleniem. Machina bowiem medialnej propagandy skutecznie miesza ludziom w głowie, bez przeszkód ze strony rozproszonej, zajętej walką z własnymi cieniami, opozycji. Albo więc partie polityczne, albo więc społeczeństwo obywatelskie, albo więc ludzie życia publicznego, albo więc my wszyscy przejrzymy wreszcie na oczy i przestaniemy wchodzić na pola zaminowane przez PiS, albo wszyscy razem wylecimy niebawem w powietrze! Kiedy bowiem dzięki swoim krętactwom PiS wygra następne wybory, to zniszczy Polskę, jaką budujemy od trzydziestu lat. Polskę jaką znamy! Wrócimy wtedy do punktu wyjścia. Wrócimy do państwa rządzonego przez autorytarną władzę ze społeczeństwem żyjącym na emigracji. Na emigracji wewnętrznej!
Inwigilowani byli również dwaj inni wysocy rangą wojskowi… w czasie, gdy pracowali dla amerykańskich firm zbrojeniowych. “Obydwaj pracowali wówczas dla jednej z amerykańskich firm, która zajmowała się lobbingiem na rzecz producenta baterii antyrakiet Patriot (mamy ich kupić osiem). Dochodzenie w tej sprawie prowadziła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Według naszych informacji agenci wypytywali byłych wojskowych, jakie zadania wykonywali na rzecz spółki z USA”
– Za bałagan ze zbożem, który właśnie się odbywa na arenie międzynarodowej możemy dziękować głównie PoSowi – te młoty zrobią absolutnie wszystko by jakoś utrzymać się po 15 pażdziernika u steru. Spalą wszystkie mosty i sojusze, obiecają dosłowie wszystko, nie ma dla nich niczego, czego nie można poświęcić na rzecz walki o słupki wyborcze. To pis odpowiada za rozpieprzenie regulacji związanych z importem zboża i nie trzymanie się postanowień za którymi sami głosowali w parlamencie europejskim.
Następne 24 dni to będzie cięzko wytrzymać od rozlewającego się szamba, ale warto – warto choćby, żeby zobaczyć jak tym zdrajcom pali się grunt pod nogami.
Żaden rząd tak nie upokorzył i nie upodlił tego kraju tak jak to zrobił pis.
Nie zapominajmy, że jest to też forma odwracania uwagi od afery wizowej, która zatacza co raz to szersze koło.