W Dusznikach-Zdroju odkryli lekarstwo na sztuczną inteligencję. Można je zobaczyć w Muzeum Papiernictwa

sobota, 2.3.2024 16:24 1607 0

„Przetrzeń gielniakowska” – tak nazywa się miejsce, które nie ulega nowinkom obiecującym, że każdy ma talent, a komputer zrobi resztę. Może za nas, ale nie za Józefa Gielniaka (1932-72), artysty, w którego właśnie dlatego i dziś wpatrują się młodzi graficy z całego świata. Od piątku, 1 marca, w Muzeum Papiernictwa w Dusznikach-Zdroju, oglądać można wystawę „Józef Gielniak i laureaci konkursu jego imienia”.

Wystawa ta przygotowana jest wspólnie z Muzeum Karkonoskim w Jeleniej Górze, które od 1977 roku, dla uczczenia pamięci artysty, organizuje Konkurs Graficzny im. Józefa Gielniaka. I kluczowe zdanie, by zrozumieć sens tej ekspozycji, powiedziała właśnie Julita Zaprucka, dyrektor tego muzeum. Otóż przypomniała, że gdy 2 lata temu, po kilkuletniej przerwie, wrócili do konkursu, przyszło 300 prac z całego świata!

Wszystkie one były idealne? Pewnie nie, ale w sztuce – jak i w życiu... – o charakter chodzi, a nie tylko o wygląd. Nas kilka z tych, które pani dyrektor przywiozła wraz z kuratorką Heleną Skwarek, wprost urzekły formą. Podobnie jak Józef Gielniak, który nigdy zapewne nie widział nawet komputera, a „stemple” swoich grafik, linoryty, wycinał ręcznie właśnie w linoleum. Efekt? Sztuczna inteligencja tak nie potrafi.

Gielniak nikogo nie kopiował, nie kompilował dzieł innych artystów, a potem podpisywał takie prace własnym nazwiskiem. On tworzył. Podobnie jak jego duchowi uczniowie. „Wydawałoby się, że technologia powinna być obiektywna. Że możemy jej ufać, że jest wolna od ludzkich, subiektywnych błędów” – tak zaczyna się tekst w jednej z gazet. Subiektywny to był Gielniak, jak to artysta. AI zarabia dziś tylko na instynktach.

Może dlatego serce uczestników wernisażu zdobyła Svitlana Andrushchuk, ukraińska skrzypaczka, która schroniła się przed wojną w Lądku-Zdroju i zaczyna być uważana na ziemi kłodzkiej za jej skarb. I ona jednak robi ukłon w stronę nowoczesności, posiłkując się choćby podkładem. Gdy jednak, jak szczere dziecko, poprosiła dyrektora Macieja Szymczyka, czy pozwoli zagrać jeszcze jeden utwór, przestaliśmy kręcić nosem.

To był dobry wieczór w Muzeum Papiernictwa. Obok wspomnianych osób pojawili się tam m.in. Marlena Kamińska, szefowa wydziału Kultury Urzędu Marszałkowskiego, Krzysztof Miszkiewicz, dyrektor Muzeum Ziemi Kłodzkiej i nasza ulubiona para, Krystyna Oniszczuk-Awiżeń i Mirosław Awiżeń. A burmistrz Dusznik-Zdroju, Przemysław Kuklis, powiedział krótko z tej okazji: – Warto czerpać z takich miejsc! [kot]

* Chcecie więcej o Józefie Gielniaku i wystawie mu poświęconej w Muzeum Papiernictwa w Dusznikach-Zdroju? Znajdziecie to TUTAJ.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)