Wody Polskie wygrzebują dziury w drodze, które były już załatane po powodzi. Koordynacja? A to Polska właśnie… [FOTO]
Nie minął miesiąc, a na tym samym odcinku DW392 w Ołdrzychowicach Kłodzkich mamy ruch wahadłowy. Wcześniej Dolnośląska Służba Dróg i Kolei wprowadziła go w związku układaniem płyt betonowych, teraz – w związku z ich usuwaniem. Czy zacznie się zatem remont? To zależy...
Kierowcy, którzy chcą wjechać do Ołdrzychowic Kłodzkich od strony Żelazna, a potem jechać w stronę Lądka-Zdroju, od połowy września, czyli od katastrofalnej w skutkach powodzi, szczęścia nie mają. Droga została zerwana, ale po około 2 tygodniach wrócono do przyzwoitego ruchu: utwardzono ją tłuczniem. Wtedy nikt nie pytał o termin „koordynacja”.
Było pięknie! Znak ograniczenia prędkości do 30 km/h nikogo wówczas nie zrażał. Można było przecież w ogóle przejechać. Aż – po około następnych 2 tygodniach – zaczęły się robić w dziurach dziury. Głębokie, głębsze, najgłębsze. Miejscowi wiedzieli, że jeżeli jadą samochodem osobowym, na tym odcinku względnie bezpieczna prędkość to 5-10 km/h.
Po fali krytyki – to przecież niesłychanie ruchliwy trakt, a nie jakaś polna dróżka – DSDiK zlecił ułożenie tam płyt betonowych. Najpierw pojawiło się ich kilka, potem znaczniej więcej. Ruchem wahadłowym podczas układania „betonówki” kierowali pracownicy wykonawcy. Trwało to około 2 tygodni i zakończyło się tuż przed świętami, czyli 3 miesiące po powodzi.
Było pięknie! Dopuszczalną prędkość na tym odcinku w obu kierunkach podniesiono do 40 km/h i nie był to przesadny optymizm. Aż – po około 2 tygodniach [doliczając wszystkie święta i wolne po drodze] – Wody Polskie poinformowały, że ruszają właśnie z odbudową muru oporowego, podmytego przez Białą Lądecką. Po 2-3 miesiącach na DW392 ma wrócić asfalt.
Na razie wrócił ruch wahadłowy, tym razem kierują nim „światła”. I interes się kręci: jedni płyty kładą, drudzy je wkrótce potem zdejmują. A inne odcinki DW392 zniszczone przez wrześniową powódź [czytaj: dziury w tej drodze nijak nie oznaczone]? Kaprysimy... Przecież była powódź i blisko 5 miesięcy po niej dziury muszą być, nieprawdaż? Nasza odpowiedź: NIE.
Droga wojewódzka nr 392 miała jeszcze przed powodzią pecha. Wyglądała jak durszlak, a łatana na chybił trafił była po każdej zimie. Jeszcze w poprzedniej kadencji samorządu radni wojewódzcy PO chwalili się, że wyrwali w Sejmiku pieniądze na jej remont. Miał on trwać 3 lata. Potem, czyli po wyborach, zapadła cisza na ten temat. Teraz jest alibi: przecież była powódź... [kot]
Przeczytaj komentarze (3)
Komentarze (3)