Wszystko w rękach urzędników - o zamiarze reaktywacji połączenia Świdnica-Wrocław przez Sobótkę
Na początku lipca informowaliśmy Państwa o zamiarach przywrócenia linii kolejowej na trasie Wrocław- Sobótka- Świdnica przez nowego prezesa Kolei Dolnośląskich, Piotra Rachwalskiego. Jak się okazuje same chęci nie wystarczą. Potrzeba jest zgody Urzędu Marszałkowskiego i Sejmiku.
- Trzeba podkreślić bardzo wyraźnie, że zgodnie z obowiązującym prawem Koleje Dolnośląskie nie są i nie mogą być właścicielami infrastruktury torowej. Jesteśmy wyłącznie przewoźnikiem, który jeździ po torach należących do innych właścicieli (PKP PLK, Urzędu Marszałkowskiego) wykonując usługi na zlecenie samorządu- mówi nowy prezes.
Najważniejszym jednak pytaniem bez, którego nie można przeprowadzić inwestycji staje się koszt remontów infrastruktury torowej oraz dworcowej. Jeszcze w sierpniu 2013 roku nie było mowy o reaktywacji połączenia uznając je jako zbyt kosztowne ( torowisko wymaga gruntownego remontu) i nierentowne.
- Trudno mi odpowiedzieć na pytanie o koszt nie będąc właścicielem torów, jednakże dysponując danymi z innych modernizacji podobnych linii (regionalnych, 1 torowych, nie zelektryfikowanych) można założyć koszt 1 km ROBÓT TOROWYCH (podbijanie, profilowanie, szlifowanie toru, wymiana części podkładów, czyszczenie i uzupełnianie tłucznia) na 0,6 – 0,8, z poprawą peronów i przejazdów - do 1 mln/km, co daje REALNY koszt rzędu 50-60 mln. Jednak to są szacunki, wystąpimy do Urzędu o sporządzenie nowej, REALNEJ wyceny prac na linii i będziemy postulować jej odtworzenie w rozmowach z partnerami z PLK i Urzędem. Trzeba dodać, że do ww. kosztów po stronie samorządów lokalnych doliczyć by trzeba remonty dworców, budowę parkingów park and ride, bike and ride, centrów przesiadkowych zintegrowanych z komunikacją autobusową itd.Bez podniesienia prędkości do 80-120km/h, likwidacji ograniczeń prędkości (przejazdy kolejowe, tzw trójkąty widoczności, i inne) , budowy automatycznych mijanek, nowych peronów/przystanków przy nowych osiedlach itp. Nie ma sensu przywracać ruchu gdyż oferta nie będzie na tyle atrakcyjna by przyciągnąć podróżnych.My jako przewoźnik jesteśmy zainteresowani wykorzystaniem tej linii w przewozach regionalnych (cała relacja i dalej, np. do Dzierżoniowa/Bielawy czy Jedliny Zdrój) i aglomeracyjnych (np. Sobótka – Trzebnica ). Jednak piłka jest po stronie Urzędu Marszałkowskiego i radnych Sejmiku, którzy właśnie przygotowują plan transportowy dla regionu - tłumaczy Rachwalski.
Przy pozytywnej decyzji władz na remont linii teoretycznie wystarczy pół roku.
- Remont trasy to pół roku. Cała jednak procedura i przygotowania to minimum 2 lata- dodaje prezes Piotr Rachwalski.
Dodaj komentarz
Komentarze (0)